niedziela, 11 stycznia 2009

IV etap diety

Ok. Jedziemy.

Dostałam ostatnio wiele słów zachęty aby pisać dalej, odezwało mi się sumienie:)

Nie wiem czy się rozkręcę jak poprzednio, bo weny wciąż brak. Zacznijmy więc od obowiązku, bo skoro powiedziało się A trzeba powiedzieć i B.
Opisałam etapy od intro do trzeciego. Pozostał czwarty i piąty, a żeby ten blog miał ręce i nogi musi znaleźć się tu kompendium wiedzy o SCD. Materiałów o tej diecie w języku polskim jak na lekarstwo...


Etap IV i następujący po nim V są etapami końcowymi. Po wprowadzeniu do diety wszystkich ich elementów oraz dobrej ich tolerancji przez organizm (oczywiście robimy to tak jak poprzednio, delikatnie, produkt po produkcie, obserwując reakcje, najpierw IV potem V) mamy możliwość stosowania w diecie SCD wszystkich dozwolonych na niej produktów.

Etap IV wprowadza owoce surowe jednak wciąż obrane ze skórki:

Surowe, obrane ze skórki owoce: jabłko, morela, kantalupa, grapefruit, winogrona, kiwi, cytryna, limonka, mango, pomarańcza, papaja, owoc pasji, gruszka, brzoskwinia, ananas, granat, śliwka, mandarynka, arbuz, pomidor oraz kilka, których tłumaczenia nie znalazłam (i tak nie występuja w Polsce więc dajmy sobie spokój).

Uwaga: osoby szczególnie wrażliwe będą miały problemy z tolerancją winogron, selera, sporych ilości rodzynek (etap 5), obierek z warzyw i owoców, oraz całych orzechów (mąka i masło z orzechów są dużo łatwiej przyswajalne). Uwaga ta dotyczy szczególnie osób ze stwierdzonym uszkodzeniem w części jelita zwanego krętnicą, czyli ostatnim fragmentem jelita cienkiego, w którym odbywa się część wchłaniania strawionego pokarmu do krwi.

Dopuszczane warzywa - surowe! :) brokuły, kapusta, marchew, kalafior, seler zielony, korzeń selera, chińska kapusta, ogórek, rzepa, por, sałata, grzyby, szpinak, oliwki, cebula, papryki, rzodkiewki, rabarbar, szalotka, groszek śnieżny:




Następnie groszek cukrowy, o taki:



 oraz kolejne "warzywa kosmiczne", których istnienia nawet nie podejrzewałam.

Mięsa można smażyć już w głębokim tłuszczu i cieście jeżeli znajdziemy spełniające wymogi SCD.

Orzechy w małych kawałkach i wiórki kokosowe naturalne (bez domieszki cukru).

Z nowości pojawiaja się fasole. Słówko na ten temat. Każda fasola dopuszczona na diecie spełnia jej wymogi wyłącznie po zamoczeniu na noc w chłodnej wodzie, odlaniu wody i dokładnym wypłukaniu namoczonej fasoli z wody w której sie moczyła!

Rzecz druga: nie każda fasola spełnia wymogi SCD. Angielskie nazwy tych dozwolonych nic mi nie mówią, więc dla Waszej wygody posłużę się obrazkami. Jeżeli komus uda się znaleźć polskie odpowiedniki nazw to dajcie znać.

2015 uaktualnienie: Haricot to to samo co Navy Beans (różna nazwa w zależności od regionu) i jest to nasza rodzima  Perełka


Haricot beans













Soczewica









Fasola limeńska (znalazłam zdjęcia zielonej, żółtej, białoczerwonej więc występuje w różnych kolorach)










Navy beans (doprawdy nie sądziłam, że to taki kłopot przetłumaczyć te nazwy, szukam odpowiedników łacińskich, masakra) - 2015: okazuje się ze Navy Beans to jest Haricot , różna nazwa w zalezności od regionu i jest to polska Perełka.

W końcu  groch.







Natomiast fasole czarna i Kidney dochodzą dopiero w etapie 5. Kidney to taka fasola czerwono bordowa, popularna w Polsce również.

Ufff....

Myślałam, że to będzie bardziej proste. Etap V więc zostawiam na inny wieczór, a to by było wszystko co można jeść na czwartym.


Jeszce mała podpowiedź, która bardzo ułatwi Wam życie. Gotowana fasola świetnie się mrozi. Więc ugotujcie większy gar, podzielcie ją  sobie na małe porcje i zamroźcie. Będzie jak znalazł na czarną godzinę.

19 komentarzy:

  1. Witam !!Pewnie mnie nie pamiętasz ale poznałam Cie na forum dziecko-info miałysmy termin porodu podobny z tym ze ja poroniłam ale szybko zaszłam w ciążę i urodziłam w czerwcu 2004 roku chłopczyka Kamilka i dopiero teraz niedawno odnalazłam to forum po 5 latach znalazłam Twój komentarz w jakims wątku i przeczytałam całego Twojego bloga i brak mi słów żeby opisać co czułam jak to czytałam takie byłyśmy szczęśliwe jak widziałyśmy te dwie ukochane kreseczki na testach i jak nam sie teraz życie zmnieniło mam tez tak jak ty drugiego synka z marca 2007 roku Karolka są zdrowi ale już nie jestem niczego pewna tyle szczepionek wykupiłam w nadziei ze to ma im pomóc ale teraz bede bała sie szczepic:(a i jeszcze jedno kiedys pzeczytałam to i to jest opis Ciebie
    „Wyjątkowa matka”

    Czy zapytaliście się kiedyś siebie, w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki upośledzonych dzieci?
    -Tej damy dziecko upośledzone.
    A na to ciekawski anioł:
    -Dlaczego właśnie tej, Panie? Jest taka szczęśliwa.
    - Właśnie tylko dlatego - mówi uśmiechnięty Bóg.-Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie, która nie wie czym jest radość? Było by to okrutne.
    -Ale czy będzie miała cierpliwość? -pytał anioł.
    -Nie chcę , aby miała nazbyt dużo cierpliwości, bo utonęła by w morzu łez, roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
    -Panie wydaje mi się, że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
    Bóg uśmiechnął się:
    -To nieważne. Mogę temu przeciwdziałać. Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu-
    Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
    -Egoizmu? Czyżby egoizm był cnotą?
    Bóg przytaknął.
    -Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim synem, nie da sobie nigdy rady. Tak, taka właśnie ma być kobieta, którą, obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości. Kobieta, która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
    Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale, kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy: "mamo";, uświadomi sobie cud, którego doświadczyła. Widząc drzewo lub zachód słońca lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
    Pozwolę jej, aby widziała rzeczy tak, jak ja sam widzę ( ciemnotę, okrucieństwo, uprzedzenia), i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie. Nigdy nie będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie jej życia, bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż przy mnie.
    - A święty patron?- zapytał anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
    Bóg uśmiechnął się.
    - Wystarczy jej lustro.

    ===Erma Bombeck w B. Ferrero "Kółka na wodzie"====

    Pozdrawiam Cie i całuję Twoje dzieciaczki naprawdę jesteś Wspaniała!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za to wszystko:)

    Ja myślę, że jednak pamietałabym Cię, ale nie podałas nawet imienia więc trudno cokolwiek mi skojarzyć.
    Dziękuję:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszko, mam kłopot z tymi fasolami. Przekopałam wszystkie sklepy i nigdzie nie ma fasoli, która by się nazywała perełka. Wszędzie tylko królują odmiany Jasia. Znalazłam 2 rodzaje białej fasoli, na której nie jest napisane Jaś. Ale żadna z nich nie ma nazwy Perełka. Znalałam tylko fasolę białą - nazwa się BIAŁA. I jeszcze znalazłam coś co się nazywa NOE - jest drobniejsza niż ta biała i bardziej okrągła.
    Mam namoczoną tą fasolę białą. Mogę ją jeść? A tą NOE? Jestem cały czas w etapie czwartym, wolno mi on idzie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzena u mnie sa w wiekszości sklepów... na allegro sprzedają. Zreszta w wielu miejscach na internecie, w auchan widzialam. Co do tych fasol, które opisujesz, to ryzyko jest zbyt duże, bo nie wiadomo co to jest do końca. Jas zrujnowałby diete i wskazane byłoby intro. Lepiej poczekac kika dni na dostawe, bezpieczniej bedzie, tak sądzę.

      Usuń
  4. No trudno, to mąż zje tą BIAŁĄ co kupiłam i namoczyłam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :( przykro mi. Możesz też ewentualnie ugotowac ją i zamrozić, a jak okaże się ze to ta sama to ją zjesz. Od razu Ci podpowiem, że na przyszłość mocz większe ilości i gotuj je hurtowo (najlepiej w szybkowarze), a potem porcjuj na pojedyncze porcje i zamrażaj. Nie powiem ile razy życie uratowała mi taka gotowa fasolka, która można nawet zamrożoną wrzucić do zupy i po kilu minutach jeść.

      Usuń
  5. Pojadę w poniedziałek do Auchan, chociaż tam już mi ktoś szukał i nie znalazł. A jak nie to zamówię tą jedną co ją znalazłam na allegro. Dzięki, pozdrawiam, Marzena

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałaś rację, w Auchan jest. Kupiłam. Kupiłam też czarną soczewicę. Jest ok? I czy wg Ciebie każdy kolor soczewicy wprowadzać oddzielnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, ze udało Ci się kupić:) Nie widziałam dotąd czarnej soczewicy. Dieta nic nie mówi o wprowadzaniu osobno różnych kolorów tego samego produktu jak choćby kazdego koloru papryki osobno. Myślę, że możesz traktować ją jak czerwoną lub zieloną, no chyba że w dalszym ciagu masz spore objawy choroby i wolisz być ostrożna.

      Usuń
  7. Znalazłam przepis na ciasteczka fasolowo migdałowe - nie ma tam nic niezgodnego z SCD i na dodatek bez jajek:
    http://truetastehunters.blogspot.com/2016/03/migdaowe-ciasteczka-z-biaej-fasoli.html

    Zrobiłam, wolę jak są trochę bardziej przypieczone i twardsze, ale nie są złe. Praktycznie 1-sze moje ciasteczka od początku SCD ...

    A przy okazji, czy mąki ze słonecznika i z pestek dyni, to są dozwolone na SCD?
    Mąka z soczewicy to chyba tak?

    Pozdrawiam, Marzena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agawa, syrop klonowy i ksylitol są zabronione, ale te można tu w przepisie opuścic lub zamienic na miod. Fasoli z puszki nie mozesz uzyć, ale to zapewne sprawa wiadoma. Ekstrakt waniliowy tylko robiony w domu wg zalecen diety. Reszta jest ok, sama je chętnie wypróbuję:) Zadnej mąki z nasion nie wolno. Mąki z soczewicy tez nie wolno, bo nie powstała z soczewicy moczonej wcześniej przez 12 godzin.

      Usuń
  8. I jeszcze kolejne pytanie: czy soczewicę też moczymy 12 godz? Czerwoną też?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moczymy przez noc, a wodę w której się moczyła odlać i soczewicę przepłukać w czystej wodzie.

      Usuń
  9. Agnieszka, ja oczywiście jak pytałam o mąkę z soczewicy to nie miałam na myśli sklepowej, tylko kombinuję że zrobię sama zgodnie z SCD: najpierw wymoczę 12 godizn, opłuczę, wysuszę i zblenduję na mąkę. Taka powinna być ok, prawda?

    A do ciasteczek oczywiście dałam miód i nie zawracałam sobie głowy wanilią.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jestem uparta. Zresztą to jest wg mnie nie tyle pracochłonne ile czasochłonne. Spróbuję. I powiem co mi wyszło i czy się przydaje taka mąka.
    Pzdr, Marzena

    OdpowiedzUsuń
  11. Zrobiłam mąkę z zielonej soczewicy. I dzisiaj jej pierwszy raz użyłam - zrobiłam placki z cukini, wg. http://durszlak.pl/przepis/placki-z-cukinii-z-soczewica?c=tag&t=placki-z-soczewicy
    Rewelacja. Polecam. Oczywiście na oleju kokosowym i z jogurtem scd.

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteś wielka kobieto! :) Jak ja suszyłaś, w piekarniku czy suszarce do grzybów? Długo to trwało?

    OdpowiedzUsuń
  13. Wielka nie, 158 ;-) Suszyłam w suszarce na takich matach silikonowych do pieczenia, co to co jakiś czas się pojawiają w Lidlu. Suszyłam tak mniej więcej ze 3 razy po godzinie, tak żeby obeschło. A potem mieliłam blenderem.
    Prawdę mówiąc wzięłam się za to dlatego, że czasem bym chętnie dla odmiany zrobiła jakiś pasztet/zapiekankę bez mięsa - z fasoli lub soczewicy i z warzyw. No i mam nadzieję że z tą mąką z soczewicy mam trochę większe szanse, że to będzie zwarte. Zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń