Przyznam, że kiedy nagle wpada ktoś z zaproszeniem nas jako rodziny, na jakąś większą imprezę czy to w restauracji, czy u kogoś w domu, typu rocznice, urodziny, ślub i takie tam, to wpadam w panikę:)
Oczywiście chodzi o to, jak pogodzić dietę Kacperka z zastawionymi stołami pełnymi zakazanego jedzenia. Kiedy zazwyczaj nie mam kłopotów z wymyśleniem co podać na obiad, to w takich chwilach dostaję jakiegoś paraliżu, jak to wszystko ogarnąć.
Wiadomo, że najprostszym rozwiązaniem byłoby po prostu zostawić Kacperka u babci. Babcia całkiem nieźle manewruje w tematach diety i ma dobre podejście do Kacperka i jego choroby, czuję więc, że pozostawiony u niej jest bezpieczny.
Jest to jednak droga na skróty i wcale mi się nie podoba, bo wiem, że każde spotkanie w większym gronie rozwija Kacpra pod względem społecznym. Bardzo nam potrzeba takiego treningu, aby uczył się być wśród ludzi, akceptować normy społeczne, przyswajał akceptowane zachowania. Tym bardziej, że Kacper wyraźnie garnie się do ludzi, do towarzystwa.
Wobec tego wszystkiego, w 9 na 10 przypadków nie odmawiam, nie zostawiam go u babci, tylko postanawiam zabrać z nami.
Jeśli chodzi o gości, to nie ma żadnego problemu, każdy albo wie o chorobie Kacperka albo jest informowany na miejscu i generalnie ludzie są wyrozumiali i serdeczni. Chcą pomóc.
Nie ma też problemu z tym, że Kacper sięga na imprezie po zakazane jedzenie. Mam to szczęście, że przyjął dietę i zrozumiał że "niedietowe" jedzenie nie jest dla niego.
Zależy mi jednak na tym, by nie czuł się pokrzywdzony i jeżeli w danym momencie na stół wjeżdża np. tort to i ja chcę być na to przygotowana i wyjąć z torby, w tym samym czasie, torcik SCD dla Kacperka.
Dzwonię więc do gospodarzy imprezy na dwa, trzy dni przed wydarzeniem i pytam ogólnie o rodzaj menu. Nie interesują mnie szczegóły, ale zadaję pytania typu:
- czy będzie zupa i drugie
- czy będzie zimna płyta
- czy będą lody lub tort
- czy będą ciasta
- czy będzie coś charakterystycznego (np. ognisko z pieczeniem kiełbasek)
Nie spotkałam się jeszcze z niechęcią w udzielaniu takich informacji. Każdy wie, że to nie pusta ciekawość mną kieruje, tylko specyfika sytuacji.
Kiedy więc już mniej więcej wiem, jak będzie wyglądało menu, siadam z pustką w głowie i zaczynam panikować:) No, po prostu jest to silniejsze ode mnie i nie znoszę tego uczucia. W końcu, w mękach, zlepiam w całość analogiczne menu w wersji SCD i przystępuję do pracy.
Właśnie byliśmy na jednej z takich imprez. Tutaj pakuję koszyk z żywnością:
Tym razem, musiałam zapewnić dwa ciepłe dania, ciasto, owoce i przegryzki. To nie dużo. Gorzej jest jak idziemy np. na ślub gdzie zabawa trwa kilkanaście godzin.
Pomyślałam, że być może i Wy staniecie kiedyś przed taką sytuacją i ten post pomoże się Wam zorganizować, dlatego opiszę dokładnie, co zabrałam tym razem.
Napoje:
1. wyciśnięty sok z jabłek w proporcjach 1:1 z wodą
2. napój pomarańczowo - marchwiowy sztuk 2 (jest mega spróbujcie):
NAPÓJ POMARAŃCZOWO MARCHWIOWY - super! (etap 3)
Proporcje na 2 litry płynu:
przep. Skutecznie.tv
1 duża pomarańcza
2 średnie marchewki
sok z połowy cytryny
1/3 szkl miodu
2 litry wody
Pomarańczę dokładnie szoruję i sparzam wrzątkiem. Połowę obieram i kroję na małe fragmenty, a drugą połowę kroję ze skórką. Marchewki obieram i kroję podobnie. Wszystko to zalewam 1/2 litra wody, przykrywam i gotuję do miękkości. Po wystudzeniu miksuję w wodzie, w której się gotowało.
Osobno gotuję 1.5 litra wody, studzę, dodaję sok z cytryny i miód, rozpuszczam. Do tej wody dodaję przecedzone przez gęstą szmatkę owoce/warzywa zmiksowane wcześniej. Napój trzeba porządnie schłodzić. Jest pyszny!
Jako przegryzki:
1. orzeszki nerkowce
2. mandarynki
3. winogrona
Jako ciasto:
1.
batoniki granola
2. ciasto bananowe (przepis poniżej)
Jako dania główne:
1. Kalamniaki (przepis poniżej) z
kotletami mielonymi o smaku kokosa
2. orientalny kurczak (przepis poniżej)
CIASTO BANANOWE (etap 3)
przep. Danielle Walker
2 łyżki oleju kokosowego plus dodatkowo na wysmarowanie brytfanny
4 duże jajka
3 łyżki miodu
1/2 łyżeczki octu
1/2 szkl mąki kokosowej (wszystkie mąki tego typu możemy zmielić z orzechów, w młynku do kawy, w domu)
1/4 szkl mąki migdałowej (analogicznie - jak wyżej)
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
1/3 szkl mleka kokosowego
3 duże dojrzałe banany
Dodatkowo można dodać posiekane orzechy, rodzynki czy suszoną żurawinę bez cukru (do kupienia chyba tylko na internecie).
Rozgrzej piekarnik do 180 C. Wysmaruj mała keksówkę olejem kokosowym, a dno wyłóż papierem do pieczenia. Zmiksuj razem dokładnie olej kokosowy, jajka, miód, wanilię i ocet. Połącz ze sobą suche składniki, po czym dodaj je do mokrych i zmiksuj razem.
Osobno, rozgnieć widelcem banany na miazgę, dodaj mleko kokosowe, wymieszaj dokładnie i połącz z resztą składników.
Wlej do brytfanny i piecz około 40 minut do czasu, aż wsadzony w środek patyczek wyjdzie czysty. Pozwól ciastu stygnąć 15 minut w foremce, następnie wyjmij go i studź na ruszcie.
***
KALAMNIAKI - prawie jak ubijane ziemniaki, ale lepsze;) (etap 3)
pół główki pieczonego czosnku
1 główka kalafiora
1/4 szkl mleka orzechowego
szczypta soli
szczypta pieprzu
opcjonalnie szczypta kurkumy
Rozgrzej piekarnik do 180 C. W małym naczyniu skrop oliwą nieobrany czosnek, przykryj i piecz przez 20 minut. W tym czasie przez 10 minut podgotuj kalafiora rozdrobnionego na różyczki. Odcedź. Włóż do malaksera i zblenduj na gładko. Dodaj wyciśnięty z skórek pieczony czosnek, mleko orzechowe, masło klarowane i przyprawy, zblenduj ponownie. Jeżeli będziecie trzymać się dokładnie proporcji w tym przepisie, to danie wyjdzie pyszne.
***
ORIENTALNY KURCZAK (etap 3)
1 filet z kurczaka
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
1/3 szkl miodu
1 szkl wywaru SCD*
1 łyżka oleju sezamowego
2 starte ząbki czosnku
1 cm tartego imbiru
łodyżka zielonej cebulki
sól, pieprz, chili do smaku
Kurczaka kroję w kostkę. Z reszty podanych składników robię marynatę i zostawiam w niej kurczaka na noc. Rano odcedzam na sitku, smażę. W osobnym garnuszku doprowadzam marynatę do wrzenia i delikatnie gotując redukuję tak długo, aż powstanie gęsty, zawiesisty sos. Pod koniec tego procesu, na około 5 minut przed wyłączeniem, dorzucam pokrojona drobno zielona cebulkę. Mięso polewam powstałym z marynaty sosem i podaję. Można też kurczaka ugotować w wywarze SCD zamiast smażyć, a potem pozostały wywar połączyć z marynatą.
*Wywar wtedy spełnia wymogi SCD jeżeli jest gotowany powoli w mięsie dowolnego rodzaju i warzywach dowolnego rodzaju (takich, które dopuszcza dieta - tu etapy nie mają znaczenia, bo warzywa odcedzamy), z wyjątkiem takich substancji jak kostki rosołowe, wszelka chemia, glutaminiansodu. Generalnie chodzi o to, abyśmy gotowali naturalnie, tak jakbyśmy nagle przenieśli się w 18 wiek, kiedy nie było dostępne nic chemicznego.
2017: Jeszcze jedna podpowiedź: jeżeli wiem z dużym wyprzedzeniem o jakiejś imprezie w przyszłości - jak np teraz wiem, ze w maju Kamilek będzie miał I Komunię Świętą, to przygotowania mogę zacząć już dużo wcześniej. Bardzo proste przygotowania, w zasadzie nie wymagające żadnej dodatkowej pracy.
Co mam na myśli? A no to, że za każdym razem gdy piekę jakieś dietowe ciasto dla Kacperka (a sami widzicie, że na blogu jest dużo różnych przepisów na ciasta), to z każdego odkrawam po jednym kawałku i zamrażam na Komunię. Tak postępując, bez żadnego wysiłku, będę miała w dniu Komunii kilka różnych ciast dla Kacperka i zupełnie nie będzie on czuł się pokrzywdzony.
Wszystkie te potrawy są bardzo smaczne i Kacper zjada je z przyjemnością. Nie ma poczucia, że czegokolwiek mu brakuje, a ja mam spokój, że jeżeli ma swoje ciasto, to nie będzie myślał o tym zakazanym, leżącym na stole.
Miłego!