Przepis ten jest bardzo prosty. Robi się je szybciutko. Ja użyłam tu akurat foremek na muffinki, ale najlepsze byłyby okrągłe foremki do ciasteczek - niestety nie mam takich. Obecnie zbieram puszki po tuńczykach. Potrzeba takich około 15-tu. Będą świetnymi foremkami do wypieku bułeczek.
Ze względu na fasolę oraz rodzynki, jest to bardzo zaawansowany przepis na diecie, ale nie martwcie się, dojdziecie tam szybciej niż się zdaje, a wtedy przepis będzie jak znalazł.
SCD FASOLOWE BUŁECZKI EMILKI (etap 5)
(przepis Anna W.Purdum)
4 jajka
1 łyżeczkę sody
1/2 łyżeczki soli
niecałe 1/2 szkl rodzynek
1.5-2 szkl gotowanej zgodnie z zasadami diety*, dozwolonej na SCD fasoli
Do blendera wrzucamy jajka, sodę, sól i rodzynki. Blendujemy na wysokich obrotach, do jak najdokładniejszego połączenia składników. Pod sam koniec dosypujemy fasoli (tutaj limeńska) i cały czas blendując sprawdzamy konsystencję. W razie potrzeby dosypujemy więcej fasoli. Konsystencja ciasta ma być taka, jak gęste ciasto na naleśniki.
Piekarnik rozgrzewamy do 190 C, wypełniamy foremki ciastem do 3/4 wysokości:
Smacznego:)
* Fasola jest gotowana zgodnie z zaleceniami diety jeżeli: namoczymy ją na 12 godzin, a następnie wodę, w której się moczyła odlejemy, fasolę dokładnie przepłukamy i ugotujemy do miękkości w świeżej wodzie. 12 godzin musi być zachowane, nie może być przekroczone 30 godzin (wtedy staje się bardzo ciężka do strawienia). Pamiętajcie, że nie wszystkie fasole są dozwolone na SCD. Tutaj przeczytacie, które dieta dopuszcza.
Agnieszko, ja nie o bułeczki tylko o Kacpra chcę zapytać: Czy on mówi? Pytam, bo u mnie w grupie ten nowy chłopiec był na tygodniowym turnusie logopedycznym i zaczyna mówić. Przez tydzień nauczył się niby niewiele, bo tylko mama i pa pa, ale my jesteśmy zachwycone.
OdpowiedzUsuńKacper nie mówi. Jedyne co udaje mu się wydukać można zobaczyć tu https://www.youtube.com/watch?v=Q7IkkMb-l1M&list=UUHrSUsLPizAGJpp1kEHyj4Q
OdpowiedzUsuńNiestety mowa za nic nie chce ruszyć choć próbowałam najróżniejszych metod. Teraz rozpoczęliśmy leczenie homeopatią. Zobaczymy. Kacper ma zajęcia stałe z dwoma niezależnymi logopedami, w przeszłości też miała takich godzin setki. Rozkładają ręce. On ma tez diagnozę apraksji (choć nie oficjalną tylko jedna pani logopeda tak się wyraziła i ja widzę ze to ma sens), a to komplikuje problem.
Cieszę się, ze ten mały chłopczyk zaczyna mówić. Daj mu Boże.
Nie wiem jak nazywa się ta metoda, ale można powiedzieć, że to takie małe tortury: celowo szczypie się dziecko w dłonie, gdy dziecko zaczyna krzyczeć, logopeda naciska w pewnych miejscach na krtań i wywołuje odpowiednie dźwięki. Podejrzewam, że Kacper nie dałby się na to nabrać.
OdpowiedzUsuńOch, znam tą metodę dobrze i aż mnie ciarki przechodzą. Mam wyrzuty sumienia że pozwalaliśmy na taką formę terapii. Doszło do tego że pani swoją ręką w grubych pierścieniach naciskała Kacperka rączkę na drewniany wałek do masażu taki z drewnianymi kolcami, a on płakał, rączka cała czerwona z odbitymi śladami kolców. Ona na to mówiła: bardzo dobrze ze płacze, bo struny głosowe pracują i jeszcze mu dociskała. Jak uderzyła go raz przy nas w twarz (lekko) to wyszliśmy stamtąd i żałuję że tak późno. Jeździliśmy na tą terapię do Krakowa, a ta pani ma się za fachową specjalistkę.
OdpowiedzUsuńJest taka książka pt Manualne torowanie głosek. Możesz kupić na internecie, tam jest dokładnie opisane gdzie naciskać na jaką literkę
OdpowiedzUsuńAgnieszko,
OdpowiedzUsuńmartwi mnie to, że mam wzdęcia po jogurcie. Co robić? Odstawiłam go na jakiś czas i jakby trochę lepiej (wcześniej miałam też jazdy w jelitach), ale nadal nie jest ok.
Dziś zrobiłam Synkowi keczup SCD.......a to znaczy, że jesteśmy na etapie II. Pomimo bardzo !!! trudnych początków, dwóch wpadek w szkole, mój dzielny 9-letni smakosz prze do przodu. Pokonaliśmy nieodparte pragnienie słodkości (dziś zastępują je naleśniczki marchewkowe czy banankowe ew. gotowane jałuszko z miodem), powoli zapominamy o chlebie,... co tam zapominamy, my już nawet o nim nie wspominamy!! I najważniejsze Syn polubił warzywa, gotowaną marchewkę, cukinię, a za fasolkę szparagową da się pokroić. Nic a nic nie zeszczuplał, wręcz przybrał, apetyt mu dopisuje, oczy błyszczą,cera brzoskwiniowa. Na oko widać, że dieta mu służy. WYCISZYŁ SIĘ. Radosny. Wiem, że to dopiero początki, ale chcę się podzielić naszym małym (dla nas wielkim ) sukcesem.
OdpowiedzUsuńAniu, a z jakiego mleka robisz jogurt? Czy zawsze wywoływał takie reakcje, czy to dopiero nastąpiło po jakims czasie stosowania? Mam kłopoty z internetem, chodzi tylko czasem i okropnie wolno. Jutro będę dzwonić w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńOla,bardzo się ciesze:)) O Kacperku tez pisałam na początku stosowania diety, że wyladniał bardzo szybko w oczach, zrobił się zdrowszy. Tak mnie to cieszyło, że gdyby dieta nawet nie osłabiają autyzmu (a tak nie bylo) to i tak nie chciałam wracać do starego sposobu żywienia. Dieta zaprowadziła go daleko do przodu. A teraz jest na diecie od marca i juz po miesiącu zniknelo szarpanie głową, tak go zrywalo to było neurologiczne. Bystro myśli, garnie się do ludzi, uczy się bardzo szybko tych rzeczy, które go interesują, także teraz musimy się skupiać na poszerzanie jego zainteresowań, a ma ich sporo z zakresu czynności użytkowych. Glw kuchnia. Ostatnio widzę ze rozwój przyspieszył jeszcze mocniej, ale to dopiero po 8 miesiącach na diecie. Dzięki za taką radosna wiadomosc:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie, to bardzo ważne i potrzebne. Miło czuć, że ktoś nam kibicuje. Najtrudniej zacząć, zrobić pierwszy krok i przetrzymać trudne początki. Ja też myślę, że już nie powrócimy do starego odżywiania. Po prostu zaczynasz patrzeć inaczej na to co wkładasz do garnka. Od dłuższego czasu czytam Twojego bloga, wracam do starych postów, i ,,patrząc " na Kacperka widać jak wspaniale się rozwija. Dużo nadzieji dla innych. Kiedyś ładnych parę lat temu, niedługo po diagnozie Syna znalazłam Cię w internecie, czytałam, nawet drukowałam przepisy......ale potem gdzieś Cię ,,zgubiłam", bo sama musiałam się w tym wszystkim odnaleźć. Sprawdziłam wiele dróg, niektóre pomogły, niektóre nie. Musiało upłynąć trochę czasu....i wróciliśmy.:)
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem, Agnieszko. Dziś po jogurcie ok. Jogurt robię z mleka krowiego 3,2%.
OdpowiedzUsuńNo to ja tez niestety nie wiem o co chodzi:) zwróć uwagę czy to nie jest reakcja na stres albo na zmiany hormonalne. No bo miałam sugerować przestawienie się na mleko kozie lub jeszcze lepiej orzechowe do robienia jogurtu. No ale skoro piszesz że czasem jest ok to raczej nie tędy trop. Stres lub hormony wydają mi się bardziej prawdopodobne. Ale to może być jeszcze bardziej złożone.
OdpowiedzUsuńOla dobrze że wróciliście i zobaczysz że będzie jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńStres-bardzo możliwe. Wczoraj znów oblałam egz na prawko.
OdpowiedzUsuńNie bierz tego niepowodzenia do siebie, mam w rodzinie osobę, która teraz zdawała prawo jazdy na sam. ciężarowe i mimo ze od 30 lat jeździ świetnie samochodem i przepisy ma w małym palcu to zdał dopiero za 6 razem. Celowo jest to tak pomyślane żeby nie zdawać i płacić wielokrotnie. Dla mnie to banda.
OdpowiedzUsuńZderzak wystawał za linię na łuku. Śmiech na sali. Nie martwię się tym, tylko kasy szkoda.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pisałam, ale ja mam prawdopodobnie nerwicę. Więc pewnie te moje problemy jelitowe mogą mieć podłoże nerwicowe.
Śniło mi się dziś, że jadłam pomidorową z makaronem. Tęsknie za tym, nie ukrywam. Pewnie bardziej dlatego, że wszyscy w okół jedzą "normalnie".
OdpowiedzUsuńCześć Aniu ja co jakiś czas też mam sny że zjadam coś nie scd dzisiaj w nocy zjadłam w śnie dwie bułki z szynką ...ale zawsze w śnie jestem zdenerwowana bo myślę czy mogę jeść takie jedzenie więc to potwierdza tylko to jak dużo uwagi temu wszystkiemu poświęcam ...
OdpowiedzUsuńA teraz kilka słów do Agi znowu troszkę przybrałam na wadze i spodnie robią się ciasne w udach hura hura
Aga mam pytanko czy te owoce z 3 etapu np jagody maliny one mają drobne ziarenka w sobie jak ja mam je jeść po ugotowaniu ? a czereśnie mają skórkę czy jem tylko miąższ ?
dzisiaj robiłam zupę krem z groszku też się nad nim zastanawiałam ale miksowałam cały czułam w zupie te skórki ale chyba nie trzeba groszku wyłuskiwać ?
mufinki na maśle orzechowym z nerkowców to po prostu u mnie rarytas piekę je co drugi dzień pozdrawiam jak najdą mnie jeszcze pytania to będę pisać
od stycznie wracam na 1/2 etatu do pracy trzymajcie kciuki
Agnieszko mam ważne pytanie nastawiłam dzisiaj jogurt... ty kupujesz bakterie w serowar na opakowaniu pisze że w zamrażarce trzymać pytałam u producenta powiedział że można również w lodówce .... gdzie przechowujesz swoje? bo ja właśnie w lodówce tylko trochę myślę czy mi nie zaszkodzą , ale jogurty też przecież przechowujemy w lodówce
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedne opakowanie w zamrażarce te z lodówki wydaje mi się że mają troszkę bardziej grudkowatą formę a z zamrażarki są bardziej sypkie
Moniko, ja też w tym śnie denerwowałam się, że nie powinnam jeść tego makaronu :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, co do moich objawów, to na pewno nasilają się, gdy zwyczajnie jem dużo. Ja już zaobserwowałam, że mogę jeść w sumie wszystko SCD, ale w małych ilościach i tak np. dziś zjadłam pół dużego surowego jabłka bez skórki i jest ok. Zjadłam po jakimś czasie drugą połówkę i już lekkie wzdęcie jest.
Zawsze przechowuję w zamrażarce:)
OdpowiedzUsuńNo to widać ze organizm radzi już sobie, ale powolutku, jak go przeładujesz to nie daje rady. Jest jeszcze słabiutki, łatwo to zniszczyć, ostrożnie. Postaraj się nie rezygnować z etapów, bo jak się pogorszy na dobre, to ciężkko będzie się musiec cofać znowu do reżimu początku, a sama widzisz ze jesteś na dobrej drodze.
OdpowiedzUsuńJogurt do wyrzucenia jogurtownica się przegrzała ...... zamawiam termos
OdpowiedzUsuńAga odpowiedz mi na te moje pytania z postu wyżej -proszę :-)
oczywiście brak w sprzedaży ach znowu mi się odwlecze wprowadzanie jogurtu jestem zła !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmyślę że jest wiele osób na scd które wierzą w swoje jogurtownice a do momentu aż nie sprawdzą temp. to tak naprawdę jedzą bezwartościowy jogurt , sama pisałaś Aga że też tak zaufałaś i dopiero później rozpoczęły się poszukiwania rozwiązań
ten jogurt który jadłam przez tyle miesięcy był bez wartości a po tej akcji biegunkowej we wrzesniu to jeszcze do jogurtu nie wróciłam
Moniko,
OdpowiedzUsuńco masz na myśli "aż nie sprawdzą temperatury"? Ja swój jogurt sprawdzałam 3 rożnymi termometrami. To chyba wystarczy,nie?
cześc Aniu ja sama długo nie sprawdzałam temp. robionego jogurtu dopiero po jakimś czasie to zrobiłam i wtedy się okazało że KICHA.... myślę że jak ty tyle testowałaś i to z trzema termometrami swój jogurt to on jest oki :-)
OdpowiedzUsuńmój termos przyszedł :-)
moja jogurtownica już wariowała po 3 godzinach starałam się ją odłączać jak temp była 42 stopnie i ponownie załączać jak było 38 ale doszło do tego że tak musiałam robić co pół godziny aż mój mąż się śmiał że będę spać w kuchni w śpiworze
pozdrawiam Cię ...ty już jesteś na dalszych etapach diety bo czytałam że zajadasz jabłko surowe ojej jak ja za tym smakiem tęsknie, ja jestem na etapie 2 ale takim pełnym więc sięgam już po buraki i groszek z etapu 3 ... przytyłam już dwa kilogramy :-)
Moniko,
OdpowiedzUsuńja właśnie, żeby tak nie stać przy jogurtownicy kupiłam sobie to urządzenie do pilnowania temperatury.
CO do moich etapów, to niby jestem daleko, ale pisałam już Agnieszce, że objawy wracają, a nawet się nasilają, bo jednak za szybko poszłam z etapami. Dziś robię sobie intro (tylko marchew i kurczak). Zobaczymy co dalej. Mam doła związanego z dietą i codziennie chęć, by to porzucić.
Agnieszko,
OdpowiedzUsuńpisałaś, że niebieski jogurt Bakomy jest ok, ale jeśli chodzi Ci o ten http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003000050080 to on ma te szczepy bakterii, których chyba nie chcemy mieć w jogurcie, prawda?
Masz rację Aniu! Zupełnie nie zauważyłam ze ma w sobie tego bifidusa. Kurcze...zła jestem na siebie,. Godzinę temu nastawiłam kolejny jogurt...mama mia!
OdpowiedzUsuńNIE WIEM JAK OSTATNIO PATRZYŁAM NA TO OPAKOWANIE ŻE MI TO UMKNĘŁO...
Cześć jogurt bez bifidusa to ten z kogucikiem na opakowaniu - sprawdzałam ...właśnie się dziwiłam że mówicie o bakomie że nie ma bifidusa.
OdpowiedzUsuńAga potrzebuję rady : kupiłam termos nastawiłam jogurt miał temp właściwą...pierwszego dnia czyli w piątek rano zjadłam odrobiną na końcu łyżeczki, następnego troszkę więcej a dzisiaj rano 1/4 łyżeczki i rano już się załatwiłam biegunkowo..... co ja mam robić, przecież to taka mała ilość. Domyślasz się że jestem zdenerwowana bo boję się że będzie tak jak ostatnio- pogorszenie. staram się nie jeść nowych produktów aby nie myśleć czy coś innego mi szkodzi.
jem jogurt na czczo czy to dobrze. proszę odpisz
Parę dni temu zjadłam na kolację krewetki też ja już jadłam dużo razy ale tym razem chyba mi siadły na żołądku i musiałam je zwymiotować ale biegunki nie miałam
A może ja jestem osobą która nie powinna tego pić, czy znasz jakieś osoby które miały takie trudności w wprowadzaniu jogurtu ... a może to nie są trudności tylko tak jest?
OdpowiedzUsuńAniu napiszę do ciebie dzisiaj emaila
OdpowiedzUsuńCo do krewetek to musiały być pewnie nieświeże. Zdarza się.
OdpowiedzUsuńDobrze jeść jogurt na czczo, odczekać 10 minut i dopiero potem zjeść coś innego. Jednak być może w Twoim przypadku to jest zbyt silne. Spróbuj najpierw zjeśc tą samą ilość po obfitym posilku, który wiesz ze Ci nie szkodzi. Jeżeli będzie biegunka, to może problem lezy w nabiale - spróbuj wtedy zrobić jogurt na bazie mleka orzechowego. Robi sie go troszkę inaczej, napiszę przy następnym poście na blogu jak. Jeżeli i taki będzie przeczyszczał to musisz poczekać z wprowadzeniem jogurtu. Niestety istnieje garstka osób które nigdy go nie tolerują, ale to są małe szanse abys Ty akurat była w tym gronie.
A nie myślisz ze ta biegunka to jednak była po krewetkach, skoro dwa pierwsze dni nic sie po jogurcie nie działo?