niedziela, 10 sierpnia 2008

Incydent

Aż mną trzęsie.

Bylismy na spacerze. Całą rodziną. Przechodząc zobaczyliśmy na jednej z ulic coś w rodzaju festynu. Były rozłożone takie wielkie dmuchane zjezdżalnie dla dzieci, wiecie, takie na 15 metrów wysokości z drabinkami itp. Postanowiliśmy wstąpić, aby Kacperek trochę po tym pobiegał. Byłam przygotowana, że trzeba będzie zapłacić. Okazało się, że nie ma żadnych opłat, każdy wchodzi jak chce, więc zdjęłam buty Kacperkowi i puściłam go. Przyglądaliśmy się z chodnika jak Kacperek się bawił. Piotrek trzymał Gysia na barana.

W pewnym momencie zauważyłam, że jakaś baba szarpie Kacperka. Coś do niego krzyczy i kiedy on nie reaguje, ona szarpie go za koszulkę i wrzeszczy. Nawet nie miałam czasu krzyknąć na Piotrka. Zagotowało mnie w pół sekundy i poleciałam do baby.

Awantura. Usiłowałam dowiedzieć się co się stało, ale gdy zobaczyłam jej agresję, to we mnie wstapiło to samo. Zawrzałam. Baba zobaczyła Piotrka i z pełną agresją pognała do niego. Zaczęła go wyzywać, wrzeszczeć, że to jest prywatna impreza i że mamy się wynosić.

Piotrek nie wiedział, że zamierzała się na Kacperka, więc na początku starał się być z nią grzeczny. Ja dobiegłam, mówię mu po angielsku: nie rozmawiaj z nią, ona jest kompletnie pijana, nie warto. Ona zaś jak to usłyszała to wystartowała do mnie. Rozłożyła szeroko ręce, tak trochę za siebie, przytknęła swój nochal niemalże do mojego nosa i wrzeszczy mi prosto w twarz.

Tylko czekam kiedy mnie uderzy. Wiedzialam, że to jest kwestia czasu. Narastała we mnie coraz większa agresja. Miałam w nosie swoje obcasy i sukienkę. Przed oczami widziałam tylko scenę, w której szarpie Kacperka. W momencie kiedy powiedziała " get the fuck off the street", a ja jej na to "fuck yourself" wiedziałam już że cios padnie. Popchnęła mnie ile tylko miała siły, no więc ja ją też. Na to Piotrek , wciąż z Gysiem na barana, odepchnął ją ode mnie. Na to wszystko przyleciał mąż tej baby i zaczęli się przepychać z Piotrkiem. Tamten krzyknął, żeby Piotrek odwalił się od jego żony, a Piotrek na to, żeby sobie w takim razie żony pilnował. Baba doskoczyła do nich i oni oboje na Piotrka z dzieckiem na ramionach. Doskoczyli ludzie i rozgonili towarzystwo. Piotrek zaczął dzwonić na policję.

Przyszła jakaś znajoma tamtej baby i zaczęła nas przepraszać, że to faktycznie jest impreza zamknięta, że tamta była wypita, żeby nie dzwonić na policję. Powiedzieliśmy, że powinni imprezę oznakować jako zamkniętą. Takie rzeczy muszą być wiadome.

Poszliśmy stamtąd . Nie warto. Uff

Dawno się tak nie wsciekłam. Kacperek był przestraszony, a kiedy ona mnie popchnęła zaczał płakać.

***

Dodam jeszcze, że Kacperek przestal robic "jjjjiiiii". Językiem wciąż się bawi, ale już trochę mniej.

3 komentarze:

  1. Co za babsztyl!!! Ja też bym nie stała spokojnie jak mi dziecko szarpią! Faktycznie nie warto bylo aż policji wołac, bo to kolejne nerwy...
    Współczuję Ci przezyć, musiało ci być potwornie przykro...

    lotos

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie, niewesoła sytuacja. domyślam się, że byłaś wściekła, no i Kacperka szkoda - wystraszył się na pewno bardzo :(

    aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi przykro, ze mieliście do czynienia z takim zachowaniem.
    Jak można szarpac dziecko??????
    wrrrr
    ika

    OdpowiedzUsuń