Święta prawda z tym, że jeżeli dziecko jest zbyt cicho to jest to co najmniej podejrzane. W przypadku Kamilka sprawdza się to w zasadzie w 100%.
Kacperek nie był taki. Już w tym wieku było widać pewne drobne problemy, nie mówiąc o kilku zmianach neurologicznych.
Dlatego mam dla Kamilka (dla Kacperka oczywiście też) ogromną pobłażliwość:)) Udaję tylko, że się gniewam, a w duszy cieszę się jak dziki osioł.
Nawet jeśli trzeba się potem urobić:)
rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńZarówno Kamilkowi jak i Kacperkowi podobała się ta faktura kaszy pod stopami. :))
A to niezłe łobuziaki :)))
ika
Twójwpis dał mi trochę do myslenia...zdaje sienei docenia sietego, co się ma...za często zdarza mi siedenerwować na te moje małe, a one przeciez potrzebuja rozrabiać dla prawidłowego wzrastania...ach, wstyd mi trochę :/
OdpowiedzUsuńlotos
A ja właśnie miałam pisać o tym jak bardzo zrobiłam sie ostatnio nerwowa. Krzyczę na nich ciągle i przynosi to wiele złego, a nie umiem sie powstrzymac w pewnych momentach...
OdpowiedzUsuń