Wspomniałam Wam już o tym.
Przerwałam dietę.
Wpłynęło na to kilka czynników. Z biegiem czasu zniechęciłam się do niej, ponieważ przez pierwsze pół roku dawała świetne efekty (zresztą wystarczy prześledzić tego bloga, aby zobaczyć ile pozytywnych rzeczy pisałam wiosną i latem na temat Kacperka), potem jednak coś spowodowało że przestała.
Nie wiem co się stało, że efekty przestały być widoczne. Niestety nie mam żadnej kontroli nad tym co Kacper dostawał do jedzenia w szkole. Dawałam mu jego SCD posiłki, ale inne dzieci dostają szkolne jedzenie, przynoszą torty na urodziny, okazji jest mnóstwo do złamania diety. Być może właśnie to spowodowało, że dieta przestała przynosić efekty.
Po drugie, na ostatniej wizycie dr Krigsman zasugerował nam przetestowanie Kacpra na to czy radzi sobie już bez diety. W końcu minęło półtora roku i jelita miały trochę czasu na podleczenie się.
Po trzecie, nie ukrywam, że gdy zobaczyłam, że Kacperek na urodziny zjadł kawałek zwykłego tortu, czuł się po nim dobrze, nie miał problemów z trawieniem, postanowiłam spróbować.
Następnego dnia po torcie, porwał nam pół parówki, następnego dnia już dwie, kolejnego zjadł dwa serki Danio. Nic się nie działo. Ostatnio dostaje chleb z wędliną drobiową.
Gdybyście widzieli jego minę gdy zrobiłam mu kromkę z dżemem truskawkowym! Ten widok był wart wszystkich pieniędzy. Łzy pociekły mi po policzkach widząc tą szczęśliwą buźkę.
Minął tydzień bez diety. Ani w zachowaniu, ani w trawieniu nie ma żadnej różnicy. Staram się nie przesadzać jeszcze z węglowodanami, chleba daję bardzo mało, ziemniaków, makaronu, ryżu jeszcze nie odważyłam się podać. Myślę, że trzeba wprowadzać pokarmy powoli, organizm musi mieć czas przestawić się na bardziej skomplikowane trawienie.
Nie zostawię niedokończonego tematu diety. Niedługo pojawi się ostatni etap i oczywiście tak długo jak będę mogła służę pomocą w tym temacie.
Zachęcam. Spróbujcie i Wy. Kacper robił duże postępy w pierwszym półroczu, nie wspominając już jaki wspaniały efekt miała dieta na wyleczenie go z problemów gastrycznych.
Jeszcze słówko o jogurcie. Jedzą go obaj codziennie, jeszcze długo pozostanie on obowiązkowym składnikiem naszej diety.
Na koniec, odbiegając trochę od tematu, spytam czy widzieliście już polskie tłumaczenie książki "Children With Starving Brains"? Nie miałam okazji przeczytać, ale z wielu źródeł słyszałam, że jest doskonała. Zakupię, przeczytam. Dziękuję Kasiu za podsunięcie tego tematu do notki:)
Przerwałam dietę.
Wpłynęło na to kilka czynników. Z biegiem czasu zniechęciłam się do niej, ponieważ przez pierwsze pół roku dawała świetne efekty (zresztą wystarczy prześledzić tego bloga, aby zobaczyć ile pozytywnych rzeczy pisałam wiosną i latem na temat Kacperka), potem jednak coś spowodowało że przestała.
Nie wiem co się stało, że efekty przestały być widoczne. Niestety nie mam żadnej kontroli nad tym co Kacper dostawał do jedzenia w szkole. Dawałam mu jego SCD posiłki, ale inne dzieci dostają szkolne jedzenie, przynoszą torty na urodziny, okazji jest mnóstwo do złamania diety. Być może właśnie to spowodowało, że dieta przestała przynosić efekty.
Po drugie, na ostatniej wizycie dr Krigsman zasugerował nam przetestowanie Kacpra na to czy radzi sobie już bez diety. W końcu minęło półtora roku i jelita miały trochę czasu na podleczenie się.
Po trzecie, nie ukrywam, że gdy zobaczyłam, że Kacperek na urodziny zjadł kawałek zwykłego tortu, czuł się po nim dobrze, nie miał problemów z trawieniem, postanowiłam spróbować.
Następnego dnia po torcie, porwał nam pół parówki, następnego dnia już dwie, kolejnego zjadł dwa serki Danio. Nic się nie działo. Ostatnio dostaje chleb z wędliną drobiową.
Gdybyście widzieli jego minę gdy zrobiłam mu kromkę z dżemem truskawkowym! Ten widok był wart wszystkich pieniędzy. Łzy pociekły mi po policzkach widząc tą szczęśliwą buźkę.
Minął tydzień bez diety. Ani w zachowaniu, ani w trawieniu nie ma żadnej różnicy. Staram się nie przesadzać jeszcze z węglowodanami, chleba daję bardzo mało, ziemniaków, makaronu, ryżu jeszcze nie odważyłam się podać. Myślę, że trzeba wprowadzać pokarmy powoli, organizm musi mieć czas przestawić się na bardziej skomplikowane trawienie.
Nie zostawię niedokończonego tematu diety. Niedługo pojawi się ostatni etap i oczywiście tak długo jak będę mogła służę pomocą w tym temacie.
Zachęcam. Spróbujcie i Wy. Kacper robił duże postępy w pierwszym półroczu, nie wspominając już jaki wspaniały efekt miała dieta na wyleczenie go z problemów gastrycznych.
Jeszcze słówko o jogurcie. Jedzą go obaj codziennie, jeszcze długo pozostanie on obowiązkowym składnikiem naszej diety.
Na koniec, odbiegając trochę od tematu, spytam czy widzieliście już polskie tłumaczenie książki "Children With Starving Brains"? Nie miałam okazji przeczytać, ale z wielu źródeł słyszałam, że jest doskonała. Zakupię, przeczytam. Dziękuję Kasiu za podsunięcie tego tematu do notki:)
Agnieszka jestes bardzo odwazna ze przerwalas diete.Czy przed dieta trzeba zrobic dziecku jakies badania bo nie chce mojej corce wprowadzac jezeli sie nie dowiem czy jet taka potrzeba.Napisz mi prosze bo troche sie zalamalam jak napisalas ze dieta przestala dzialac .Pozdrowienia Violeta
OdpowiedzUsuńŻadne badania nie dadzą Ci odpowiedzi czy wprowadzić dietę. Argumenty są dwa:
OdpowiedzUsuń1. jeżeli widzisz jakiekolwiek problemy z trawieniem (nietypowy stolec,nieregularność wypróżnień, wydęty brzuszek, nieprzyjemny zapach z ust, bóle brzuszka, niestrawiony pokarm obecny w kale)
2. Bardzo wielu rodziców wprowadziło SCD dzieciom, które nie miały żadnych negatywnych objawów ze strony ukł pokarmowego, sporo z nich zgłaszało zachwycające rezultaty w zmiejszeniu objawów autyzmu. Sa tez tacy rodzice, którzy zgłaszali brak jakichkolwiek efektów.
Potraktuj SCD jako kolejna terapie, na którą testujesz swoje dziecko. Daj sobie pół roku na diecie, po tym czasie podejmiesz decyzję czy kontynuacja ma sens w Waszym przypadku.
Te badania które opisałam w poscie "Dr Krigsman" sa dobre do zdiagnozowania czy w jelitach jest problem. Nie są jednak konieczne ich złe wyniki, aby miec agrument do wprowadzenia diety.
Pozdrawiam
Dziekuje Ci tylko mam problem bo nie moge nigdzie znalesc tej maszyny do fermentacji jogurtu. a co do tej ksiazki "Dzieci z glodujacymi mozgami"tez o niej wiele slyszalam i ja zamowilam a ponoc jeszcze jest jedna fajna "Sila milosci" CHERI FLORANCE.
OdpowiedzUsuńN iezwykła opowieść o matce, która zgłębiła tajemnicę syna: niemówiącego i niereagującego na słowa ani na dotyk. Dla Cheri Florance - lekarza patologa mowy, wykładającej psychiatrię - własny syn Whitney stał się największym wyzwaniem. Stojąc wobec bariery, która odgradzała go od świata, przełamała opory nauczycieli i lekarzy, i wyrwała syna ze świata ciszy. To nie tylko poruszająca opowieść o miłości matki, to także źródło wiedzy, doświadczenia i promyk nadziei dla rodziców, którzy zmagają się z podobnymi przeciwnościami.To o tej ksiazce moze warto i ta przeczytac
OdpowiedzUsuń