Nie jestem lekarzem, jednak ze względu na chorobę Kacperka mam za sobą wiele godzin rozmów z lekarzami w Stanach i troszkę też w Polsce. Interesuję się też tym tematem i sporo czytam, dlatego chciałam podzielić się z Wami moim poglądem na sprawę gorączki. Może komuś przyda się ten tekst, może pomoże spojrzeć troszkę inaczej na tę kwestię.
***
Zapewne wielu z Was martwi się bardzo kiedy u dziecka pojawia się gorączka. Dzwonicie do lekarza, jedziecie na pogotowie, staracie się podać coś przeciwgorączkowego lub ci bardziej "naturalni" kąpiele chłodzące w ciepłej wodzie. Dlaczego tak działamy? Bo lekarze przyzwyczaili nas myśleć, że każda gorączka jest niebezpieczna. Każdy jeden stopien wyżej wprowadza nas w coraz większe nerwy.
Nauczyliśmy się myśleć stereotypem, że czym większa gorączka, tym dziecko poważniej chore. Dlatego na nocnym dyżurze pogotowia tak wielu zatroskanych rodziców z gorączkującym dzieckiem na ręku. Jest coś zakodowane w nas, że gorączka sama w sobie stanowi niebezpieczeństwo. Taki pogląd przekazuje nam rodzina, znajomi i przede wszystki lekarze pytając na wejściu "Czy dziecko gorączkuje? Tak? Trzeba jak najszybciej coś z tym zrobić."
Mamy jakieś wewnętrzne przekonanie, że jeżeli pojawia się gorączka, to trzeba ją koniecznie zbić i to jak najszybciej.
Na szczęście są jeszcze lekarze, którzy do sprawy podchodzą profesjonalnie. Samo pojawienie się gorączki nie świadczy o tym, że coś koniecznie trzeba z nią zrobić. Dużo poważniejszymi objawami, które mogą być naprawdę niebezpieczne są: przede wszystkim bardzo groźny objaw dziecka "lejącego się przez ręce", słabego, bladego, mającego problem z oddychaniem lub kiedy pojawia się nietypowe zachowanie. Mogą to być pierwsze objawy bardzo groźnych chorób.
Jeżeli gorączce towarzyszą objawy z grupy typowej, czyli kaszel, katar, czerwone gardło, objawy osłuchowe, bólu itp wtedy lekarz dostaje więcej informacji i na ich podstawie może i powinien rozpocząć leczenie.
Jednakże jeżeli wyłącznym objawem, który może stwierdzić lekarz jest gorączka, powinien jedynie powiedzieć, aby obserwować dzieci i odesłać je do domu.
Rodzice generalnie nie lubia takiej postawy u lekarza. Jak to? Przychodzę z gorączkującym dzieckiem, a on mnie odsyła do domu? Nic nie zapisuje? Nie trudno po takim doświadczeniu dojść do wniosku, że lepiej poszukać innego lekarza.
Zapewne wielu z nich ma na swoim koncie takie doświadczenia, więc teraz nauczeni przejściami, wolą zapisać cos dla świętego spokoju. Zleciłem leczenie, zająłem się dzieckiem. Jest dobrze.
Pomyśl jednak, zaoszczędzisz dziecku wielu nieprzyjemnych testów, prześwietleń, zbędnych leków, potencjalnego zarażenia się inną choroba od przesiadywania na poczekalni, gdzie pełno kasłających osób obok. Poznaj kilka podstawowych faktów na temat gorączki:
1. temperatura 36.6 nie jest typowa dla każdego. Jest to tylko statystyka i szczególnie odnosi sie to do dzieci. Badano, że dziecięce temperatury w czasie zdrowia oscyluja pomiędzy 35.8, a 37.4. W grupie badanych dzieci znaleziono tylko kilkoro z dokładnym 36.6. Temperatura podlega również wahaniom w ciągu dnia. Zazwyczaj po poludniu, około godziny 17- tej jest najwyższa.
2. Temperatura u dziecka może podnieść się z wielu powodów, nie koniecznie z powodu choroby. Przykładem może być czas intensywnego trawienia po obfitym posiłku, czas owulacji u dojrzewających dzieczynek, może to też być efekt uboczny zażywania leków antyhistaminowych i innych.
3. Gorączka, która powinna wzbudzić faktyczne zaniepokojenie zazwyczaj wynika z wcześniejszego wydarzenia. Może to być zatrucie środkiem toksycznym, pokarmowe, pochodzące ze środowiska oraz wydarzenia, które na skutek przegrzania prowadzą do wysokiej gorączki (takie jak: nadmierne przebywanie na słońcu i związany z tym potencjalny udar, bardzo intensywny wysiłek fizyczny w gorący dzień, zbyt długi pobyt w saunie bądź jacuzzi). Są to przypadki bardzo niebezpieczne i jeżeli gorączka wystąpiła po wydarzeniach tego typu, nie zwlekaj i jedź do szpitala. Jeśli mozliwe zabierz ze soba środek trujący, który prawdopodobnie spożyło dziecko.
Inną sytuacją, kiedy wymagana jest nasza natychmiastowa reakcja, jest nagła utrata świadomości, przewrócenie sie dziecka, szczególnie jeśli ma to miejsce po wcześniejszej ekspozycji na gorąc, wysiłek. Wtedy nie ma czasu na telefony do lekarza, bierz dziecko i jedź do szpitala.
4. Odczyty temperatury będa różne w zależności od tego jak była mierzona. Najwyższa jest temperatura mierzona doodbytniczo, natomiast doustnie i pod pachą daje niższy wskaźnik (nie dotyczy to niemowląt, u nich różnice prawie nie istnieją i nie ma potrzeby badać ich doodbytniczo). Czy wiecie że przypadkowa perforacja odbytu u niemowlęcia w 50 % kończy się zgonem? Domyślam się, że trudno przebić błonę odbytu termometrem, ale w związku z tak dużym niebezpieczeństwem podaję tę informację.
5. Wszystkie te zasady nie dotyczą dzieci poniżej 6 miesięcy. Jeżeli gorączka występuje u takiego malucha, należy skontaktować się z lekarzem niezwłocznie.
6. Ważną rzeczą jest, aby pamiętać żeby w przypadku gorączki nie ubierac dziecka ciepło. Nie zakopywać pod dwoma pierzynami "bo musi sie wypocić" , nie ubierać kolejnej warstwy "bo może je zawiać i się pogorszy", lub też "trzeba go przykryć bo ma dreszcze i się trzęsie". Wręcz przeciwnie. Kierując się takimi zasadami podniesiemy tylko temperaturę dziecka. Dobrą zasadą jest ubrać je tak, jak sami jesteśmy ubrani i czujemy sie komfortowo.
7. Zdecydowana większość gorączek bierze się z powodu infekcji wirusowej lub bakteryjnej, z którą organizm o sprawnym systemie immunologicznym sam sobie poradzi, jeżeli nie będziemy mu tego utrudniać. Warto na to zwrócić uwagę. Czym częściej organizm musi poradzić sobie sam, tym jego system immunologiczny staje sie silniejszy. Czym bardziej pomagamy mu środkami z zewnątrz, tym bardziej robi sie leniwy. Zwykłe przeziębienie może podnieść temperaturę do ponad 40 stopni, ale nawet w takim przypadku nie ma powodu do paniki. Jak pisałam wyżej, dużo groźniejszy jest objaw dziecka "lejącego się przez ręce".
Co zatem powinniśmy robić w przypadku gorączki? Przede wszystkim podawać płyny. Na pewno słyszeliście już o tym, jak złym połączeniem jest herbata z cytryną. Lepiej dać wodę z cytryną i miodem (przy kaszlu zdecydowanie najlepiej radzi sobie miód gryczany), można też zaproponować herbatkę imbirową, pitą co godzinę, o której pisałam niedawno, może to też być domowej roboty sok z malin lub aronii, a jeżeli dziecko jest wybredne, ważne by dać cokolwiek będzie chciało, żeby tylko piło.
Ważne aby pamiętać, że na infekcje wirusowe w zasadzie nie ma jakiegoś konkretnego lekarstwa z którym dobrze się utrafi. Zdecydowanie lepiej poradzi sobie organizm sam, trzeba mu jedynie zapewnić warunki: dużo snu, odpoczynku, płynów, spokoju i czasu.
Powiem Wam, że moje dzieci praktycznie w ogóle nie chorują. Owszem, zdarzy się że któryś wróci do domu z gorączką, ale zazwyczaj na drugi dzień nie ma po chorobie śladu. Nie chcę krakać, ale od dobrych kilku lat stosuję metodę nie przeszkadzania organizmowi i widzę świetne rezultaty u obu chłopców. Gdybym widziała, że sprawa idzie ku gorszemu, na pewno zareagowałabym w inny sposób. Są jednak obserwowani i jak dotąd dobrze radzą sobie w tych walkach sami.
8. To nie wysokość temperatury świadczy o powadze sytuacji. Są bardzo poważne choroby przebiegające z niewielka temperaturą, są też zwykłe infekcje gdzie gorączka może podnieśc sie do ponad 40 stopni. Jeżeli nie towarzyszą temu objawy takie jak wymioty, problemy z oddychaniem lub też inne opisane wyżej, nie ma powodu do niepokoju. Dziecko, u którego rozwija się coś poważnego jak np. zapalenie opon mózgowych zwróci Waszą uwagę swoim wyglądem, zachowaniem, bedziecie czuć niepokój, bo będzie widać że dzieje się cos nietypowego, niepokojącego. Jeśli zaś przy gorączce dziecko jest wesołe, bawi się, zachowuje normalnie nie trzeba sie niepokoić bez względu na wysokość gorączki.
9. Gorączki ze zwykłych infekcji wirusowych i bekteryjnych nie podnoszą się niepowstrzymanie w nieskończoność i nie przekroczą 40.5 stopnia. Także pamiętajcie, że obniżanie dziecku temperatury nie pomoże mu w niczym oprócz lepszego samopoczucia, wydłuży natomiast czas trwania infekcji.
Gorączka to mechanizm obronny organizmu. Ciało wywołuje ją celowo, żeby zniszczyć intruza, który wkroczył z zewnątrz. Jeżeli obniżamy gorączkę zabieramy mu zdolnośc bronienia się. Atakujący wirus bądź bakteria zaczyna czuć się raźniej i bardziej nabroi w organiźmie. Gorączka jest więc pożądanym objawem przy infekcji, wręcz miłym gościem i tak powinna być traktowana. Obecność gorączki mówi Ci tylko tyle, że organizm jest w stanie całkowitej gotowości i że rozpoczął walkę. Nie zabierajmy mu jego najsilniejszej broni.
Oto w skrócie, jaki proces zachodzi w trakcie infekcji: System immunologiczny rozpoznając intruza wytwarza dodatkowe białe krwinki zwane leukocytami. Służą one do zwalczania wirusów i bakterii. Leukocyty zaczynają ruszać się szybciej i jest ich znacznie więcej. Pędzą w kierunku lokalizacji infekcji. Gorączka usuwa z krwi również żelazo, którego patogenne organizmy potrzebują, aby przeżyć. Podnosi sie produkcja interferonu, substancji przeznaczonej do walki z chorobą. Proces jest złożony i nie ma tu sensu wchodzic w terminologię medyczną, chcę tylko powiedzieć, że obecnośc gorączki mówi nam, że walka organizmu ruszyła pełna parą, że ciało nie poddaje się i tym zacieklej walczy im wyższa gorączka. Nie przeszkadzajmy mu.
W próbach na zwierzetach wykazano, że większą śmiertelność miały te grupy zwierząt, którym w trakcie trwania infekcji obniżano gorączkę. Czym wyższa gorączka była utrzymywana u zwierząt, tym bardziej rósł wskaźnik przeżycia.
Rekomendacja lekarska: Jeżeli Twoje dziecko ma goraczkę z powodu infekcji powstrzymaj sie przed obniżaniem gorączki lub kąpielami chłodzącymi. Pozwól gorączce przetrawić organizm. Jeżeli nie możesz się powstrzymać przetrzyj czoło lub daj jedną tabletkę paracetamolu o sile odpowiedniej do wieku dziecka. Nie rób niczego więcej, chyba że gorączka trwa ponad trzy dni, towarzyszą jej dodatkowe objawy, lub dziecko zaczyna wyglądać gorzej. W takim wypadku jedź do lekarza. Chcę podkreślić, że obniżając gorączkę zakłócamy naturalny mechanizm obronny, wprowadzamy zamieszanie w systemie immunologicznym. Destabilizujemy naturalne procesy.
Przy okładaniu kompresem chłodzącym pamiętajcie że to nie temperatura wody chłodzi organizm tylko proces ewaporacji. Nie powinna więc byc zimna, raczej komfortowo neutralna.
11. Gorączki wywołane typową infekcją wirusową bądź bakteryjną nie spowodują uszkodzenia mózgu lub nieodwracalnego uszkodzenia ciała. Jest to jeden z wielu mitów, że gorączka "zbyt" wysoka uszkadza mózg. Tak się dzieje przy skrajnych temperaturach, ale z powodu infekcji wirusowej bądź bakteryjnej gorączka nie przekroczy 41 stopni. Układ immunologiczny ma nie do końca wyjaśniony mechanizm zabezpieczający, który nie pozwala gorączce podnieść się wyżej z powodu infekcji. Owszem, bywaja takie gorączki, ale spowodowane są zatruciem lub udarem słonecznym i wtedy są bardzo groźne.
12. Drgawki nie są powodowane przez wysoką temperaturę. Drgawki wywołuje gwałtownie podnosząca się temperatura. Nie spotyka się w medycznej literaturze, aby takie drgawki wywoływały ciężkie zmiany. W badaniu na próbie 1,706 dzieci, które doświadczały drgawek gorączkowych nie było ani jednego przypadku śmierci lub uszkodzenia mechanicznego. Nie ma również żadnych dowodów na to, że tego typu drgawki mogą wywołać epilepsję. Zwykle przechodzą na zawsze po ukończeniu 5 roku życia. Sama je przechodziłam jako dziecko i pamiętam że wywolywało to duży niepokój u moich rodziców. Nie ma się co dziwić, wygląda to naprawdę poważnie, nie jest jednak niebezpieczne. Wystarczy upewnić się, że dziecko nie spadnie, nie przygryzie sobie języka oraz po ustaniu drgawek jakiś czas nie podawać nic do picia i jedzenia aby uniknąć ryzyka zadławienia.
Moje dzieci nigdy nie miały drgawek gorączkowych, ale też napewno bym się przestraszyła. Wiem, rozumiem, to jest niejako instynktowne. U nas wygląda to tak, że na noc dostają czasem coś przeciwgorączkowego, natomiast w ciągu dnia pozwalam gorączce swobodnie przetoczyć się przez organizm (czasem przyznam, kapituluję gdy przekracza 39 C, choć nie zdarza się to często). Leżą, popijają ile wlezie. Lubię używać robionych w domu kropli propolisowych i bezogniowych baniek, kiedy jest ku temu powód. Spróbujcie zrobić sobie takie krople:
KROPLE PROPOLISOWE NA INFEKCJE:
1/2 szklanki posiekanych ząbków czosnku
1 szklanka spirytusu
5 łyżek mikstury propolisowej (do kupienia w aptece)
2 łyżki zmielonych goździków
Czosnek i goździki zalewamy spirytusem i zamykamy w szczelnym słoiku na dwa tygodnie. Odstawiamy w ciemne miejsce. Trzeba często nim potrząsać, aby składniki ładnie sie połączyły. Następnie przecedzamy płyn, odciskamy mocno cały czosnek i do tego odciśniętego płynu wlewamy miksturę propolisową. Odstawiamy na tydzień i po tym czasie mamy krople gotowe.
Dawkowanie : 1 łyżeczkę rozpuszczamy w pół szklanki mleka, a przy diecie SCD robię w ten sposób, że dużą łyżkę miodu rozpuszczam w pół szklanki gorącej wody i do tego wlewam łyżeczkę kropli propolisowych. Kacperek to chętnie wypija. Można też podać je z mlekiem orzechowym, i reszta jak przy tradycyjny podaniu. Krople podaje do trzech razy dziennie.
Zastanawiam się ile razy Kacperek, jeszcze w wieku kiedy nie miał autyzmu, uniknąłby niepotrzebnych antybiotyków, gdybym wiedziała, że gorączka jest potrzebna do zwalczenia choroby i może zastąpić niejeden antybiotyk.
Zastanawiam się ile razy Kacperek, jeszcze w wieku kiedy nie miał autyzmu, uniknąłby niepotrzebnych antybiotyków, gdybym wiedziała, że gorączka jest potrzebna do zwalczenia choroby i może zastąpić niejeden antybiotyk.
Kamil pije też chętnie syrop z cebuli, Kacper nie może bo zawiera cukier, ale za to lubi jeść ząbki czosnku i surowa cebulę, więc mam o tyle łatwiej. Przy suchym kaszlu daję Kamilkowi syrop z buraka, ale Kacper na SCD nie może. Staramy się, o ile to możliwe, walczyć z infekcjami metodami naturalnymi.
Nie uważam też, że gorączkujące dziecko musi koniecznie leżeć w łóżku. Jeżeli czuje się na siłach i chce, nic nie stoi na przeszkodzie aby chodziło po domu. Jeżeli pogoda jest odpowiednia, to również nie widzę powodu, aby nie posiedziało na ogrodzie. Świeże powietrze na pewno nie zaszkodzi, dobry rosołek wzmocni. Odżywienie jest ważnym elementem w walce z infekcją. Gorączka spala wiele kalorii.
Nie pakujmy w nasze dzieci połowy apteki, zawierzmy trochę sile organizmu i sprawności systemu immunologicznego. Budujmy go, a nie osłabiajmy.
Na koniec przeczytajcie jeszcze doskonały artykuł na ten temat. To powinno przekonać Was już całkowicie. Tutaj jest następny dla tych, którzy wciąż nie są przekonani.
Nie uważam też, że gorączkujące dziecko musi koniecznie leżeć w łóżku. Jeżeli czuje się na siłach i chce, nic nie stoi na przeszkodzie aby chodziło po domu. Jeżeli pogoda jest odpowiednia, to również nie widzę powodu, aby nie posiedziało na ogrodzie. Świeże powietrze na pewno nie zaszkodzi, dobry rosołek wzmocni. Odżywienie jest ważnym elementem w walce z infekcją. Gorączka spala wiele kalorii.
Nie pakujmy w nasze dzieci połowy apteki, zawierzmy trochę sile organizmu i sprawności systemu immunologicznego. Budujmy go, a nie osłabiajmy.
Na koniec przeczytajcie jeszcze doskonały artykuł na ten temat. To powinno przekonać Was już całkowicie. Tutaj jest następny dla tych, którzy wciąż nie są przekonani.
Źródlo: "How To Raise A Healty Child In Spite Of Your Doctor" Robert S. Mendelsohn MD
Świetnie napisane, prosto i konkretnie. Własnie się zastanawiam czy zbijać u mojego rzadko chorującego 9 latka:) 37. 7 ale daje mu czas i popija herbate z lipy i kwiatów bzu czarnego z miodem:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamilek ma od wczoraj 38.8 nie zbijam. Leży i popija wszystko z mojego posta po leczeniu na diecie SCD.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej popieram. U nas równiez nie zbijamy gorączki i jest w porządku. Najtrudniejszą rzeczą było przestawienie umysłu na to, że nie trzeba zbijać gorączki :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia
OdpowiedzUsuń