Bardzo dziękuję za ten przepis, mam nadzieję że posmakuje nam wszystkim i znowu urozmaici naszą dietę. Ja z pewnością robię jak tylko opuści mnie choróbsko (wirus pokarmowy), bo już trzeci dzień jestem na samym rosole i jogurcie SCD.
SCD ZUPA WĘGIERSKA (etap 3)
300 g chudej wołowiny
50 g smalcu (ja używam gęsiego)
1 duża cebula
2-3 zielone papryki, ale mogą też być inne, ja użyłam czerwonej i zielonej
1 cukinia
4 pomidory
papryka w proszku, słodka i ostra
sól, pieprz
majeranek
1 łyżeczka tymianku
1,5 litra wody
Cebulę kroimy drobno i podsmażamy na smalcu do koloru złotego. Dodajemy pokrojone na małe kawałki mięso wołowe. Dusimy przez chwilę, można dolać trochę wody.
Dodajemy przyprawy wg uznania i gotujemy jeszcze 20 min. Dolewamy wodę i po około 15 minutach dodajemy obraną ze skóry paprykę i pomidory (wcześniej pokrojone w kosteczkę).
Po kolejnych 20 minutach dorzucamy pokrojoną w kostkę cukinię. Gotujemy na małym ogniu jeszcze przez godzinę.
Opcja : na początku gotowania można dodać 2 łyżki mrożonego zielonego groszku
Smacznego!
Jak tylko bede na 3 etapie to ugotuje, ale niestety chyba bez papryki - dzisiaj bolał mnie po niej brzuch i głowa, mialam biegunke i kawalki puree paprykowego w stolcu. Sprobuje za miesiac, a jak nie bede jej tolerowac, to nie wprowadze jej juz nigdy, zobacze jeszcze jak bedzie z pomidorami i baklazanami. Wiem, ze psiankowate wchodza w reakcje krzyzowe z glutenem i troche o to podejrzewam swoj przypadek. /Dominika
OdpowiedzUsuńJa też zrobię na etapie 3:) narazie znowu intro,poza tym wyszła mi nietolerancja na mleko krowie. załama normalnie bo jak ja będę żyć bez sera chedar? :(( basia. Masz Agnieszko może doświadczenia w tym temacie czym to zastąpić? Podobno kozie też może uczulić w takim przypadku..
OdpowiedzUsuńBasiu napisałam Ci długa odpowiedż i przez przypadek zmazałam. Więc teraz tylko w skrócie bo czas goni. Niekoniecznie przy nietolerancji będziesz miala problem z cheddarem. On długo leżakuje zmienia strukturę, próbowałabym pomimo wyniku testów. Jak nie to dojrzewające sery kozie, musi być twardy i musi dojrzewać minimum 30 dni i byc bez dodatków, takie sery znajdziesz. jak i to sie nie nada to zostaje ser z orzechów, moge podac przypis. Czytałam opracowanie o słebej wiarygodności testów na uczulenia, ale to było jakiś czas tego, linka juz nie podam. Koie mleko tak nie uczula jak krowie może spróbuj. To sa dobre sery.
OdpowiedzUsuńdzieki, bede próbować tych kozich dojrzewających i ogólnie koziego za jakiś czas, na razie chcę zrobić z miesiąc przerwy, tylko musze jakiś dozwolony probiotyk namierzyć
OdpowiedzUsuńCześć :) Agnieszka byłam ostatnio u mojego lekarza i chyba zainteresowałam go naszą dietą :) Kiedyś już mu o niej wspominałam ale tym razem dość długo rozmawialiśmy i obiecał, że się nią zainteresuje. Może jak ją pozna to przestanie się na mnie patrzeć jak na wariatkę :) U mnie od ok 1.5 tyg pojawiają się uformowane kupy ale ciągle mam dość bolesne wieczorne wzdęcia. Na etapie 1 jestem od ok miesiąca ale przez te krwawienia nie zdążyłam jeszcze wypróbować wszystkich produktów i myślę, że jeszcze trochę muszę wytrzymać. Nie chcę zacząć zbyt wcześnie etapu 2 żeby czegoś nie popsuć bo jak widać trochę mi się poprawia. Życzę sobie i wszystkim, którzy zmagają się teraz z wczesnymi etapami dużo wytrwałości. Musimy dać radę!
OdpowiedzUsuńUla
Bardzo cieszy mnie gdy słyszę, że lekarz interesuje sie dietą, to tylko świadczy o tym że ma otwarty umysł i nie jest do konca skorumpowany przez biznes farmaceutyczny. Bardzo bym chciała aby znalazł sie taki lekarz który chciałby tu na blogu z nami współpracować i udzielac swoich rad od strony medycznej. Może keidyś jakaś opcja sie pojawi.
UsuńCieszę się też ze widzisz u siebie poprawę, będzie jeszcze lepiej ale na to potrzeba czasu. Pozdrawiam:)
Chyba szybciej znajdziemy pomoc u takich osob jak wspomniana już tutaj Monika Skuza z tłustego życia niż od lekarza. Lekarz moze nie spełnić naszych oczekiwań. Monika ukończyła szkole, która upoważnia ja do leczenia dieta. Jej podejście jest bardziej funkcjonalne, i na jej blogu można znaleźć wiele cennych informacji. Cały czas sie uczy, i mam wrażenie, ze ona cały czas żyje tematyka wpływu odzywiania, środowiska, lekow na człowieka.
UsuńZ kontaktów z lekarzami mam wrażenie, ze sa zajęci swoją kariera naukowa i finansowa. W prywatnych rozmowach próbowałam zainteresować ich tematem ale usłyszałam, ze oni nie maja czasu na śledzenie publikacji, wpływu zmieniającego sie odzywiania na nasze zdrowie, bo oni duzo pracują. I nawet swojej rodzinie w przypadku wzjg zalecają tabletki:-( W sumie najwiecej wiedzy z zakresu "odżywianie - zdrowie" to spotkałam u pediatry.
Popatrzyłam wczoraj na ankiety kilku konsultantów krajowych (każdy brał udział w badaniach lekow, szczepionek) i straciłam nadzieje, ze cokolwiek sie zmieni w obszarze bezpieczeństwa lekow, szczepionek. Chciałabym sie bardzo mylić.
Pozdrawiam T.
a ogórek kiszony to który etap? bo ogórek niekuszony (gotowany?) to etap 2
OdpowiedzUsuńHmm nieokreślone. Ja bym czekała 3 miesiące od rozpoczęcia diety i potem zaczęła wprowadzać od małych ilości. Jak się czujesz na siłach to spróbuj wcześniej.
UsuńWspaniałe założenia. Interesuje mnie ta dieta bowiem zmagam się z chorobą Crohna. Jednak jakość dostepnych mięs na rynku pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Zwierzęta są hodowane na niezdrowej karmie, leczone antybiotykami i faszerowane hormonami. Skąd więc wziąc dobrej jakości mięsko w naszym kraju?
OdpowiedzUsuńNawet na wieś się wyprowadziliśmy ale jedyne co ludzie tu hodują to brzuchy piwne;/
A ja jestem niesprawna i nie uhoduje sama.....
Bardzo proszę coś poradzić bądź dowiedzieć się może gdzie można zdobyć"czyste" mięso.
Dziękuję i pozdrawiam.
Agata )
Jeżeli ma Pani jakieś targi w swojej miejscowości, to proszę iść, często sprzedają tam lokalni hodowcy, trzeba pytać, starsze Panie sprzedają tez swoje kurki za grosze. W przeciwnym razie prosze szukac w malych,lokalnych sklepikach, takie zaklady mają zazwyczaj nie najgorsze mięsa, tylko trzeba rozmawiac z właścicielami i się dowiadywac. No i jezeli nie mamy dostepu do wiejskich kurczakow, to lepiej nie jesc ich wcale, a wybierac raczej wołowine itd.
UsuńWitaj Agata, o dobre mięso jest niezwykle trudno, ale na szczęście to nie ma aż tak dużego wpływu na to czy dieta SCD będzie skuteczna. Ma to wpływ na nasze zdrowe odżywianie, jak najbardziej, ale nie na ta konkretna dietę.
UsuńW Polsce i tak mamy dużo zdrowsze mięso niż faszerowane arszenikiem kurczaki firmy Perdue leżące na półkach w każdym spozywczym w Nowym Jorku, w ogóle tam jakość mięsa jest znacznie gorsza a i tak udało mi sie wyleczyć Kacperka z bardzo poważnego stanu jelit. Także aż tak bardzo do głowy sobie nie przybieraj.
A teraz moje zdanie odnośnie wypowiedzi poprzedniczki (nie wiem kto pisał): To jest niestety ogromny mit, który wciąz trwa i jak jeszcze 10 lat temu miał silne podstawy i był prawdą, tak teraz jest juz tylko mitem. Mieszkam na wsi i dokładnie widzę co sie dzieje. PRAWIE wszyscy używaja nawozów, środków ochrony roślin, roundup, kurczaki są pompowane , drób dokarmiany ziarnem z domieszkami. Ja załatwiam sobie to i owo kanałami bo wiem gdzie i u kogo, a ludzie się litują bo mam chore dziecko. Mam dostep do jajek, mleka koziego i krowiego, warzyw od dziadka, 2 razy w roku do ekologicznych kurczaków których kupuje duzy zapas. Ale głównie produkuja na handel,na sprzedaz na targach i tam już się liczy aby warzywo miało wygląd, nie psuło się szybko., a kurczaki i indyki więcej ważyły. Rolnik swojej rodzinie na boku uprawia niepryskane, a na targ wywozi zupełnie cos innego. Jak nie masz rodziny, albo bardzo zaufanych osób to pani ci powie ze zdrowe , najlepszej jakosci a sprzeda zwykłe. Biznes się kręci:(
A druga rzecz mięso czerwone dłużej się trawi, dłuzej zalega w jelitach i na początku leczenia mmo wszystko zdrowiej jest jeśc drób, który tak nie obciąza.
W przypadku mięsa niezależnie z jakiego źródła by nie było to zwierzę posiada układ oczyszczający, i część tych substancji szkodzących będzie zniwelowanych.
UsuńRośliny również mają różne środki chemiczne a do tego mają substancje w sobie dzięki którym przetrwały za to dla człowieka są one szkodliwe. Czasem te substancje możemy zniwelować poprzez obróbkę typu jarmuż czy szpinak sparzamy wrzątkiem lub w piekarniku traktujemy 200C.
Mam wrażenie, że dziś odżywianie to poszukiwanie mniejszego zła.
I tak jak pisze Agnieszka, najbezpieczniej jest szukać prywatnymi kontaktami.
Pozdrawiam T.
Teoretycznie zwierzęta się częściowo oczyszczają z substancji szkodliwych jednak chyba niewiele. O czym może świadczyć choćby to, że mi wystarczy, że zjem odrobinę rosołu a wykrąca wnętrzności, bulgocze w brzuchu i wzdęcie okropne. Gdzie do rosołu dodawane są jedynie produkty które solo mi nie szkodzą i jest to jedynie marchew i pietruszka, ew lubczyk z ogrodu jak rośnie i sól. Zadnych chemii nie pakuję. Więc myślę że winny jest kurczak, tym bardziej że jak samego mięsa zjem to też jest strasznie.
UsuńKurcze naprawdę nie wiem jak to ogarnąć. Co do tłuszczu, bardzo doskwiera mi wątroba i trzustka, wystarczy trochę masła i mam ciężar i wzdęcia. Czy bezpieczne będzie zwiększenie tłuszczy aż do takiego stopnia jaki jest zalecany w tej diecie.
Zaznaczę, że przez chorobę jestem wychudzona 31kg na 157cm i zależy mi na zdrowej odbudowie i rageneracji zarówno jelit jak i całego organizmu.
Zgadza się, że dzisiaj rolnicy również hodują przy pomocy różnej "chemii" aby było bezpieczniej że zwierzęta bądź rośliny im się nie pochorują i nie będą stratni....
Szkoda, że samemu się nie da uhodować :(
Pozdrawiam
Agata
:)
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńAgnieszko udało mi się właśnie przeczytać całego bloga wraz z komentarzami :) Już kilka razy chciałam do Ciebie pisać z jakimś pytaniem a tu nagle odpowiedź sama się znajdywała. Bardzo Ci dziękuję za prowadzenie tego bloga- dla mnie to skarbnica wiedzy. Ale niestety pojawiło się jednak całkiem sporo pytań na które nie znalazłam odpowiedzi (albo przeoczyłam) i muszę Cię troszkę pomęczyć :) Mam nadzieję, że z czasem uda Ci się na wszystkie odpowiedzieć bo ja jestem ciągle na etapie 1 więc nie na wszystkie potrzebuję już teraz odpowiedzi.
1) Gdzieś wspomniałaś, że wiele ziół jest na diecie zakazanych a ja akurat jestem maniaczką doprawiania i w przyszłości na pewno będę chciała używać wielu ziół. Przecież majeranek, tymianek czy bazylia to zioła a są chyba dozwolone. Czy znasz jakieś konkretne, które są zabronione?
2) Czy na etapie pierwszym mogę już zrobić sobie śmietanę? Chciałabym zrobić z niej jakiś sos. Czy nadaję się tylko kremówka 30%? Czy ją też wprowadzam jak inne pokarmy?
3) Jakie dynie można jeść jeszcze na etapie 1? Bo ja jem tylko piżmową.
4) Znamy jakiś dozwolony suchy biały ser? Tęsknie za smakiem sera
5) A tak w temacie serów: czy parmezan to to samo co grana padano?
6) W lidlu znalazłam migdały zmielone jak mąka w cenie takiej samej jak płatki- ktoś próbował czy są ok?
7) Czy ocet dozwolony jest tylko spirytusowy? Wydaje mi się, że gdzieś czytałam o innych dozwolonych.
8) Mam problem z piciem kawy i znalazłam gdzieś kawę żołędziówkę, myślisz, że taką możemy pić? Wydaję mi się, że nie ale wole się upewnić.
9) Czy z alkoholi możemy pić miód pitny? Po jakim czasie na diecie można spróbować wypić jakiś alkohol, np. wytrawne wino?
10) Czytałam na blogu o tym, że nastawiasz sobie ekstrakty np. z pomarańczy lub z cytryny a myślisz, że takie są legalne: http://allegro.pl/ekstrakt-cytrynowy-60ml-aromat-i5170318408.html Ta firma ma kilka podobnych, ja już kupowałam miętowy do pasty.
11) Wiem, że nie powinnam używać balsamów do ust ale ja bez nich żyć nie mogę- mam strasznie wysuszone usta. Teraz używam Nuxe- reve de miel. Ma bardzo naturalny skład ale na pewno jest w nim coś nielegalnego. Myślałam o tym żeby zrobić sobie samej jakiś balsam ale wszystkie przepisy podają, że muszę one być robione na wosku pszczelim. Np. 4 łyżeczki wosku pszczelego, 2 łyżeczki oleju kokosowego, 5-10 kropli wybranego olejku eterycznego, 1/2 łyżeczki miodu. Myślisz, że ten wosk jest ok?
Wybacz, że tych pytań jest aż tyle, mam nadzieję, że Cie nie zamęczyłam. Ja ciągle jestem na 1 etapie. Ogólnie widzę poprawę ale ostatnio wydarzyło się w moim życiu coś takiego, że znowu było gorzej. Z niektórymi sytuacjami niestety nie umiem sobie radzić. Teraz staram się wrócić do siebie ale jest ciężko. Odkryłam, że największy problem mam z warzywami- to po nich pojawiają się największe wzdęcia. Owoce nie sprawiają mi większych problemów. Po jogurcie też nie mam żadnych złych objawów a czasem nawet pomaga on na wzdęcia. Kupa zazwyczaj pojawia się unormowana, czasem zauważam kropelkę krwi no ale w porównaniu z tym ile tej krwi było kiedyś to widzę dużą poprawę. Pozdrawiam
Ula
Ula podziwiam, że przebrnęłas przez całość:) 1. zaleca się unikać ziól w postaci picia naparów, herbatek, a o przyprawie nie mówi sie ze są zabronione. Przyprawy możesz stosować. Ciekawe to jest rzeczywiście czemu akurat tak, ale nie wiem.
Usuń2. mozesz, nie musi byc kremówka, musisz wprowadzac powoli bo to będzie jogurt na bazie śmietany ale jednak jogurt i on ma moc. Jak minęlo Ci 2-3 mce na diecie to wprowadzaj ale ostrożnie. 3. na etapie 1 tylko piżmową i cukinie, ewent kabaczka. 4. nie znam , ale już pracuję nad wynalazkiem 5. to nie jest to samo.Dwa różne sery.6. właśnie zauważyłam ze w normalnych sklepach zaczynają pojawiac sie mąki migdałowe , w tesco widziałam za 40 zł 500 g super drobniutko zmielone migdały. Myśle ze sa ok, sprawdź opakowanie. Ocet spirytusowy i balsamiczny autentyk (mało dostępny) sa dozwolone, oraz wszelkie octy winne i owocowe które sobie zrobisz sama w domu. 8. Co to jest kawa żołędziówka? Pierwsze słysze. podejrzewam, że nie. Miód pitny nie wiem jak jest robiony. Trzeba by być pewnym procesu robienia, a założe się ze kupne maja dodany cukier bo jest taniej. Możesz od początku, po intro juz pić, ale okazjonalnie wódke i wytrawne wino. Reszta odpowiedzi jutro, bo czas mnie goni;) Papa
Agnieszko ja jestem na diecie 38 dzień dopiero ale z jogurtem nie mam problemu więc jem, a ze śmietany chciałam robić sos przez gotowanie więc bakterie i tak zginą tylko po prostu nie wiedziałam czy jak toleruję już jogurt to śmietanę bez bakterii też mogę. Co do serów to znowu sprzedawcy wprowadzają w błąd bo pani w sklepie zarzekała się, że to to samo... Tutaj podaję linka do tej kawy: http://www.ziolowyzakatek.sklep.pl/pl/p/KAWA-ZOLEDZIOWKA-EKO-100g-Dary-Natury/383 Czyli prażone żołędzie i przyprawy. Co do miodu pitnego sama nie wiem jak jest robiony, postaram się dowiedzieć. Dziękuję bardzo za odpowiedzi:) czekam na ciąg dalszy :)
UsuńUla
Jak tolerujesz jogurt to śmietane prawdopodobnie też. Kawa wydaje się nielegalna. Jeśli chodzi o ten ekstrakt to według opisu jest legalny, tylko pytanie czy podają wszystko w składzie. A nie chcesz zrobić w domu? to naprawdę zadna robota a masz pewnośc ze jest bezpieczny i dużo tańszy. Co do wosku pszczelego nie jestem pewna, ale zapytałam i czekam na odpowiedź.
UsuńMasz rację chyba jednak sama zrobię ekstrakty:) Dziękuję jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi, ciekawa jestem jak to będzie z tym woskiem. Przypomniało mi się jeszcze, że miałam się podzielić moim przepisem na sos z 1 etapu: dowolne mięso pokrojone w kosteczkę (ja zazwyczaj używam piersi z kurczaka), dynia piżmowa, marchewka, szpinak, dowolne przyprawy.
UsuńMięso podsmażam na oliwie ale tylko chwilkę żeby się ścięło i od razu zalewam rosołem (lub wodą ale lepiej rosołem bo to dobry sposób na jedzenie go jak już nam się znudzi) dorzucam do tego dynię i marchewkę pokrojoną w kostkę. Rosołu musi być tyle żeby to wszystko zakryć. Gotujemy ok 25-30 minut (zależy jakie mięso np. wołowinę dłużej) na koniec doprawiamy tak jak lubimy, można dodać łyżeczkę miodu- to też poprawia smak. Ja dodaję jeszcze 2-3 łyżki ugotowanego i zblendowanego szpinaku- fajnie zmienia smak i kolor sosu. Jeżeli chodzi o warzywa to ja zazwyczaj wrzucam już wcześniej gotowane bo na 1 etap takie krótkie gotowanie to zdecydowanie za mało, ewentualnie wrzucam surową dynię i wtedy gotuję ok 1h bo mi tyle wystarcza dla dyni. Można też gotować dłużej to wtedy sos się fajnie zagęści. Mam nadzieję, że komuś się przyda przepis:)
Ula
Dzięki Ula podepnę niedługo ten przepis, jak masz możliwośc to do każdego jaki podsyłasz zrób jakies zdjecie i podeślij na kucibaba@gmail.com
UsuńCo do wosku to już mi odpowiedzieli, że nikt nie badał jego zgodności z SCd wiec nie wiadomo czy mozna. A jak nie wiadomo czy można to stosuje się zasada ze nie można, chyba ze chcesz podjąc ryzyko. balsam na usta to nie do konca jedzenie i jak będziesz starała się go nie zlizywać to za jakiś czas myśle ze będzie ok w tej formie.
Ja osobiście mogę na usta poradzić smarowanie olejem kokosowym. Miałam strasznie pękające a tym sobie super wyleczyłam ;)
UsuńAgata