poniedziałek, 9 lutego 2009

!

Wczoraj był jeden z cięższych dni...


Do wieczora przeleciał jako tako, ale za to po siódmej zaczęły sie cyrki. Niby nic nowego. Kacperek po prostu piszczał i śmiał się nieadekwatnie do sytuacji, najbardziej wtedy gdy coś zawinił i słyszał wyrzut w naszych głosach.
Pisałam już, że ten jego śmiech, połączony z intensywnym patrzeniem mi prosto w oczy, w sytuacjach kiedy na niego krzyczę, jest dla mnie najtrudniejszy do wytrzymania.

Zaobserwowałam już, że najintensywniejszy śmiech pojawia się w trakcie jego zdenerwowania, tak objawiają się u niego nerwy. Nie umiem jednak do końca kontrolować się kiedy staję przed taka sytuacją.

Do tego wszystkiego zaczał się jeszcze wydzierać Kamilek, bo Kacper chcąc rozłożyć się w wannie, kopał go nogami. Piotrek kilkakrotnie interweniował, tłumaczył Kacperkowi że się ma posunąć, przesuwał go sam, a Kacper wracał do poprzedniej pozycji i śmiał się coraz intensywniej. Kamil wrzeszczał. Nie widze w przyszłości tego wspólnego kąpania. Powoli czas na zmiany.

Zaczęłam płakać. Czasem muszę wyrzucić to z siebie. Piotrek wpadł i powiedział, że nie może na to patrzeć, że mam gdzieś iść, bo on tego nie wytrzyma. Poszłabym na spacer gdyby nie ziąb i mój ból nerek. Zamknęłam się w pokoju u Kamilka i ryczałam.

I wtedy przyszła mi myśl. Myśl na temat sensu tego wszystkiego. Jak jakiś grom z jasnego nieba nagle przyszło mi do głowy, że to wszystko jest po to, abysmy uczyli się kochać.

8 komentarzy:

  1. Aguś faktycznie wesoło nie było ale daliście radę.Kacperek naprawdę ma szczęście że ma takich wspaniałych rodziców jak Wy, mimo wszystko trzymam kciuki żeby było coraz lepiej a takich zachowań Kacperka mniej.
    Agnieszka81
    P.s. Jeśli to Cie pocieszy to u nas takie sytuacje w kąpieli to prawie norma starszy chce nurkować a młodszy sobie wode przelewa z kubków i kopanie się nogami na całego łazienka zalana i pół wieczoru sprzatam i susze dywaniki:( humory mi i możęwi wtedy też nie dopisują.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. :))) ja zazwyczaj spadki nastroju mam wieczorami właśnie, prawdopodobnie z przemęczenia po całym dniu. Dzięki
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszka, sciskam Cie mocno. Mysle ze dla Ciebie i Piotrka jest to test najgorszy jaki mozna sobie wyobrazic. Tutaj w Australii rzadko ktore malzenstwo z dzieckiem autystycznym pozostaje razem. Twoje podejscie do tego jest naprawde inspirujace.

    OdpowiedzUsuń
  4. To po prostu jest Miłość.

    Bondi dziękuję Tobie i innym za te wszystkie słowa wsparcia, nie wiecie nawet jak bardzo mi one pomagają:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bym zapomniala, wszystkiego najlepszego dla 5 latka:-) Wiesz czego i Jemu i Wam zyczymy. Spelni sie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Cie Agnieszko rozumiem Cie co przezywasz kazdego dnia ja mam corke u ktorej stwierdzili autyzm i wiem ze niektore dni sa ciezkie ale tak musi chyba byc .A z tego co czytam u Ciebie to niezle Ci idzie jestes bardzo wytrwala .Zycze Ci powodzenia

    OdpowiedzUsuń