piątek, 28 marca 2014

Jogurt SCD - udoskonalony sposób na wykonanie

Wykorzystując tę metodę nie będziemy potrzebować jogurtownicy ani żadnej maszyny do regulacji temperatury jogurtu. Nie będziemy też płacić wysokich rachunków za gaz czy prąd, jak przy robieniu jogurtu w piekarniku. Potrzebny jest nam za to dokładny termometr do żywności  (jedno z niezbędnych urządzeń przy diecie SCD) oraz dobrej jakości termos. Cały proceder zajmie nam około 5-10 minut, a potem pozostanie tylko czekanie.

Zobaczcie na filmie:



JOGURT SCD

1. Cały czas pracujemy z termometrem do żywności. Opłuczcie garnek wodą, do mokrego wlejcie mleko kozie lub krowie  (1 litr) i podgrzewajcie mieszając co chwilę, aż osiągnie 80 C. Wyłączcie natychmiast. O tym jak robić jogurt z mleka orzechowego domowej roboty piszę tu klik!

2. Nastawcie w czajniku wodę. Będziemy gorącą ogrzewać termos, aby był ciepły (ale już nie gorący) w chwili gdy wlejemy do niego jogurt i dłużej utrzymał pożądaną temperaturę. 

3. Wyłączone mleko studzimy do temperatury 43 C. Bardzo szybko stygnie w zlewie w zimnej wodzie. 


4. Gdy mleko stygnie wypełniamy termos wrzątkiem, aby ogrzał się od środka, po czym wylewamy wodę, bo chodzi tylko o efekt ciepłych wewnętrznych ścianek. Bezpośrednio przed wlaniem do niego mleka sprawdźcie czy ze ścianek termosu nie bucha na Was gorąc (wtedy wystarczy go kilkukrotnie przedmuchać), bo jeżeli do zbyt gorącego wlejecie mleko to temperatura gwałtownie się podniesie i może zabić szczepy bakterii.

5. W momencie gdy temperatura mleka spadnie do 43 C  to natychmiast wyciągamy garnek ze zlewu i dodajemy albo około 1/3 szklanki starego jogurtu SCD, albo (metoda zalecana) możemy użyć dostępnych w internecie starterów jogurtowych np. tutaj pod pozycją Saszetki Vital Natural do produkcji jogurtu domowego, lub też  na tej stronie firma Serowar (klik!), bądź nawet naturalnego kupnego jogurtu, trzeba jednak zwrócić uwagę, aby taki jogurt nie miał żadnych zagęstników, gum ani też innych zbędnych dodatków oraz aby były w nim zawarte szczepy Lactobacillus bulgaricus, Streptococcus Thermophilus i opcjonalnie Lactobacillus Acidophilus. Bez  pierwszych dwóch szczepów nie możemy nazwać tego jogurtem  SCD. 

6. Szybko mieszamy i ponownie mierzymy temperaturę. Jeśli spadła za bardzo tj. poniżej 43 C to delikatnie podgrzewamy do temperatury 43 C i momentalnie przelewamy do  ciepłego od środka termosu. Zakręcamy najszczelniej jak się da i wynosimy w ciepłe miejsce na minimum 24 godziny (maksimum 30 godzin). Jeśli nie jesteście pewni jakości swojego termosu, to sugeruję zakręcić go grubo w koce (no i najlepiej wcześniej go przetestować jak trzyma temperaturę). Nasz jest idealny firmy Thermos , nie traci ani jednego stopnia temperatury po upływie doby, jeśli wcześniej przeleję go wrzątkiem.

7. Po 24 pełnych godzinach jogurt przelewamy do słoika i przechowujemy w lodówce do tygodnia czasu.

WAŻNE: jogurt nie zrobił się właściwie, jeśli po 24 godzinach w termosie temperatura zmierzona zaraz po otwarciu spadła poniżej 38 C. Taki jogurt nie jest jogurtem SCD i nie może być stosowany na diecie. Ma w składzie wciąż laktozę, która przy SCD jest zabroniona. 


Zakres życia bakterii jogurtowych to przedział temperatur 38-43 C. Przy wyższych probiotyki giną, a przy niższych są ospałe i nie mają mocy, aby  przerobić całe mleko na bezpieczny na diecie  jogurt.

Jak czyszczę mój termos? Wlewam do środka pół szklanki zwykłego octu spirytusowego, dodaje pół łyżeczki sody oczyszczonej i troche wody (powiedzmy pół na pół z octem). Zakręcam i czekam koło 20 minut, wstrzasając często. Po upływie tego czasu zawartość wylewam, a termos dokładnie płuczę w środku. Metoda świetnie się sprawdza. Jeśli się spieszę to kilkukrotnie przelewam tylko wrzątkiem i używając szczotki do butelek szoruję ścianki. Zawsze przechowuję nieużywany termos niedokręcony, aby zapewnić mu przepływ powietrza..


czwartek, 27 marca 2014

Koktajl SCD - bomba zdrowia

Przyznam, że ten koktajl to mój sposób na przemycanie bardzo wartościowego dietetycznie awokado w diecie Kacperka. Jakoś pod inną postacią nie może się przekonać do smaku awokado, a w tym zestawie wprost je uwielbia.

Potrzebujemy bardzo dojrzałych brązowiejących bananów, kiwi i awokado. To zapewni nam dobry smak koktajlu. Jeśli więc Wasze owoce są twarde, to odłóżcie je na dwa, trzy dni, a wtedy koktajl wyjdzie jak bajka. 


Porcja dla dwóch osób (etap 4): Po jednym kiwi, bananie i awokado wkrajamy do blendera z dzbankiem, zalewamy jogurtem SCD (około 2/3 szklanki) oraz jeśli dzieci wolą słodki koktajl, dosładzamy płynnym miodem. Ja moim chłopcom dodaję 1 łyżkę miodu. Miksujemy i podajemy schłodzony. 


Mała uwaga: Nie wiem czy każdy czytający tego posta zdaje sobie sprawę czym jest jogurt SCD. Wielokrotnie ostrzegam, aby zaczynając przygodę z nim, startować od jednej łyżeczki i dopiero po upewnieniu się, że nic się nie dzieje (ból brzucha, biegunka, chęć na wymioty, drżenie ciała, osłabienie, uczucie niepokoju) możemy spróbować większą ilość. 
Jogurt SCD jest potężnie silny w probiotyki i dobre bakterie jelitowe. Ma ogromny potencjał leczenia jelita, jednak ze względu na swoją moc musi być wprowadzany ostrożnie. Dawkę można powiększać wraz z upływem czasu, ale nie spieszcie się z tym. Piszę z własnego doświadczenia, bo dobrze pamiętam jakie męki przeszłam po wypiciu, po długiej przerwie, szklanki jogurtu. Moi chłopcy bez problemu radzą sobie ze szklanką, a nawet czasami dwiema dziennie, ale oni dostają go regularnie, dzień w dzień i są przyzwyczajeni.

Gdyby jednak doszło u kogoś do wspomnianych rewolucji to zalecam wziąć węgiel , który wyłapie  i zwiąże masowo tworzące się (na skutek wymierania pod wpływem jogurtu patogennych bakterii)  toksyny. Powinno to  lekko złagodzić dolegliwości.

Przy okazji przypomnę, że jogurt SCD jest również ogromnie skuteczny przy terapii antybiotykowej. Wszelka "osłona" kupowana w aptece może się przy nim schować:)


Wracając jednak do koktajlu - jako że jest on bardzo wartościowy, to często podaję go jako kolację dzieciom.  Zawiera  bowiem nienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6 , witaminy B1, B2, B3, B9, B6, B12, K, E, C, A, D,  kwas foliowy, kwas pantotenowy, choline, batainę, karoteny,  magnez, wapń, fosfor, potas, żelazo, cynk, miedź, mangan, selen. Jest cennym źródłem białka, zdrowego tłuszczu i minimalnej ilości prostych węglowodanów. Ma wielką ilość probiotyków. 

Nie bez powodu nazwałam go bombą witaminową.


środa, 26 marca 2014

Kurkuma

Potraktujcie tego posta jako ciekawostkę, nie namawiam nikogo do stosowania tej terapii, na razie sami dopiero testujemy jej skutki i swojej własnej opinii nie mam, jednak postanowiłam napisać o kurkumie, ponieważ zbyt wiele razy spotkałam się z opiniami, że łagodzi objawy autyzmu i pobudza mowę.



Od 4000 lat ludzie używaja kurkumy do celów leczniczych. Znana jest jako środek przeciwzapalny, poprawiający trawienie, łagodzący infekcje. Jest silnym antyoksydantem.
Są tacy, którzy twierdzą że zapobiega, wstrzymuje i łagodzi przebieg choroby nowotworowej. Dodatkowo zapobiega zatykaniu sie żył. 

Przy zażywaniu kurkumy trzeba jednak wziąć pod uwagę jej skutki uboczne. Przy długotrwałym zażywaniu wysokich dawek może rozrzedzać krew (objawem tego mogą być pojawiające się na ciele siniaki) i  obciążać żołądek. Trzeba również uważać przy cukrzycy, jako że kurkuma  obniża poziom cukru we krwii.

Na stronach amerykańskich można znaleźć wiele informacji, o tym że kurkuma pomaga dzieciom autystycznym. Rodzice zgłaszali poprawę mowy u dzieci, czytania, większą świadomość otoczenia, większą chęć do nawiązywania kontaktów. 

Odradza się stosowanie jej w formie przyprawy (choć my tylko taką podajemy ze względu na koszty). Kurkuma jako suplement diety w formie kapsułek jest według producentów lepiej przyswajalna (dużo drobniej zmielona niż ta na przyprawę). Hmm...pewnie, że gdyby pieniądze nie grały roli to kupowałabym w kapsułkach, choć nie do końca wierzę w zapewnienia producentów (każdy swoje będzie chwalił jeśli chce sprzedać, a już tym bardziej jeśli żąda za to takich dużych pieniędzy), ale życie jest życiem i muszę pozostać przy przyprawie.  Dla zainteresowanych jednak podaję  co można kupić:

Enhansa

Tutaj podaję cennik - ostrzegam: drogo!


Jest też produkt do kupienia w Polsce, cena również zawrotna 

Kurkuma mikro:


Dostępny w kilku miejscach w sieci  między innymi tutaj


Z kurkumą sprawa jest o tyle problematyczna, że nikt nigdzie nie podaje dokładnego protokołu jej stosowania. Na podstawie strzępów informacji ze stron amerykańskich dowiedziałam się że:

Zazwyczaj rodzice rozpoczynają od podawania dziecku dawki 75 mg rano (ja w tym celu kupiłam sobie wagę jubilerską, koszt około 30 złotych), która odmierza z dokładnością do 1 mg. 

Jeżeli nie widzą objawów hiperaktywności, pobudzenia, napadów złości, mogą po kilku dniach zwiększyć dawkę do 75 mg rano i drugą identyczną w trakcie obiadu. 

Kolejno podnoszą ranną dawkę do 150 mg pozostając przy obiadowej 75 mg

Następnie dochodzą do dawki 2 x dziennie 150 i tak dalej i tak dalej...

Najwyższe dawki z jakimi spotkałam się w swoich poszukiwaniach wynosiły 2 x dziennie po 600 mg dla dziecka o wadze 54 kilogramy.
Kacper bez problemów toleruje dawkę 2 x dziennie po 400 mg, a waży 42 kilo.

W związku z brakiem bliższych informacji  myślę, że jeżeli macie wątpliwości, to najlepiej zasięgnąć porady dietetyka. W autyźmie wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Chcąc pomóc naszym dzieciom idziemy w pewnym sensie "na ślepo". Ważne, żeby okresowo badać dziecku krew i mocz. Staram się to robić w regularnych odstępach. W sprawie kurkumy może komuś uda się ustalić coś bliżej, a tymczasem ja  wciąż szukam materiałów na ten temat. Trzymajcie się kochani!

Uaktualnienie 2015: minął rok od regularnego podawania kurkumy w dawce 400  mg dziennie. Nie mamy żadnych efektów na plus. Dowiedziałam sie jednak, że przyswajanie leczniczej kurkuminy zawartej w kurkumie przez organizm, wzrasta 1000 krotnie jeżeli podawana jest wraz z piperyną, zawartą w czarnym pieprzu. Rozpoczynamy drugi rok podawania. Tym razem podaję ja z pieprzem i dawkę zwiekszam na 2 razy dziennie po 400 mg. Kacper waży obecnie 46 kg. 

Kilka słów o piperynie: jak się okazuje warto pieprzyć co sie da;) piperyna blokuje wytwarzanie komórek tluszczowych i obniża poziom tłuszczu we krwi, wzmaga trawienie, pomaga wytwarzać większe ilości kwasów żołądkowego, trzustkowego i jelitowego. Sprawia że nasza skóra staje się ciemniejsza poprzez stymulacje proliferacji melanocytów w strukturach komórkowych.  Obniża depresje poprzez wrost neurotransmisji serotoniny i dopaminy, a także ogranicza mutacje genetyczne na poziomie komórkowym, co może przyczyniać się do zahamowania wzrostu guzów nowoworowych. Na koniec zwiększa wchłanialność nie tylko kurkuminy, ale i witaminy C, selenu, betakarotenu, witaminy A, B-6 i koenzymu Q.
Dam znać za rok jakie efekty będą tym razem. Leczenia autyzmu musimy uczyć sie sami, niestety to co ma nam do zaoferowania współczesna medycyna nie pomogło, więc drążę temat na własną rękę. Stan Kacpra jest lepszy z roku na rok. 

Uaktualnienie 2016: Kurkuma wciąż podawana regularnie wraz z pieprzem . Kacper zaczyna mówić, choć bardziej przypisywałabym to rozpoczętej w styczniu 2016 cheletacji metoda Andy Cutlera. Jego stan jest coraz lepszy na wielu płaszczyznach. Nie wiem czy to za sprawą kurkumy, być może kilka czynników jednocześnie, dieta , zdrowe odżywianie, ale efekty wyraźnie widać. 

Uaktualnienie 2018:  Kacper wciąż zażywa kurkumę wraz z pieprzem. Mowa rozwija się coraz bardziej, stan syna jest coraz lepszy, choć wiele dzieli nas od prawidłowej mowy. Człowiek uczy się całe życie. Dowiedziałam się, że sucha kurkuma wchłania się słabo, nawet jeżeli podawana jest z pieprzem. Musi być podana z jakimś tłuszczem, aby absorpcja była szybka i skuteczna. Ja podaję ją Kacperkowi z łyżką nierafinowanego oleju kokosowego.


poniedziałek, 24 marca 2014

Rozgrzewający napój imbirowy

Samo zdrowie w płynie. Imbir ma tak wiele właściwości leczniczych, że śmiało można go umieścić w pierwszej piątce najbardziej zdrowych produktów.

 Poprawia  trawienie, pobudza wydzielanie soku żołądkowego, działa żółciopędnie, rozkurczowo, leczy wzdęcia, poprawia krążenie, a co za tym idzie również ukrwienie mózgu. Dzięki temu wzmacnia koncentrację. Rozgrzewa, działa przeciwzapalnie,odkażająco, odświeżająco i przeciwzakrzepowo, łagodzi bóle miesiączkowe, jest moczopędny, leczy migreny i działa przeciwobrzękowo, pobudza wydzielanie śluzu, pomocny jest  przy suchym kaszlu. Jest również znanym afrodyzjakiem. Mam zachęcać dalej?:)



HERBATKA IMBIROWA

 Zetrzyj na tarce świeży imbir. Potrzebna będzie 1 łyżeczka. Zalej filiżanką wrzątku i odstaw do naciągnięcia na 15 minut. Jeśli dziecko musi mieć napój posłodzony to wykorzystaj troche miodu. Po 15 minutach dodaj plasterek cytryny i gotowe:)





Z miodem jest pyszna,  ma jednak ostrą nutkę. Dla nas dorosłych, myślę, że jest genialna z listkiem mięty, a dzieci ... no cóż, trzeba przekonać się czy polubią ten smak. Kacper dostał ją wczoraj po raz pierwszy, nie odrzucił, zaciekawił się, myślę że zaakceptuje.


Dopisek: Jeżeli dodacie do tej herbatki świeżo wyciśnięty sok z jednej pomarańczy to ostrego smaku prawie w ogóle nie czuć i dzieci bez problemu powinny wypić taką wersję.

niedziela, 23 marca 2014

Interesująca nowa forma terapii bio

Końcem stycznia dostałam maila od Danki (serdecznie pozdrawiam:)), w którym pisała mi o nowej formie leczenia autyzmu. Naukowcy amerykańscy przeprowadzili ciekawą próbę na chorych dzieciach. Jak wiadomo, przy autyźmie w organiźmie panuje ogólny stan zapalny. Bierze się to z chorego jelita, nietolerancji pokarmowych, alergii, słabej formy układu odpornościowego, braku zdolności do detoksyfikacji i szeregu innych złożonych procesów zachodzących w organiźmie dziecka autystycznego.

Szczegółowo na ten temat można przeczytać w bardzo wyczerpującej ten temat książce pt. " Dzieci z głodującymi mózgami" Jaquelyn McCandless , o której kiedyś wspominałam w blogu. Dostępna jest w niektórych bibliotekach oraz wciąż możliwa do kupienia w internecie.



Ten wszechobecny stan zapalny powoduje złą kondycje, brak koncentracji, "mgłę" słaby kontakt wzrokowy u naszych dzieci.

Na dorocznym spotkaniu American College of Neuropsychopharmacology ogłoszono wyniki badania przeprowadzonego na próbie autystycznych dzieci. Zwrócono uwagę na fakt, iż  bardzo wielu rodziców donosi o chwilowej poprawie symptomów po przebytej chorobie z gorączką. 


Sugerując się tym, przeprowadzono badania i testy kliniczne pewnych dwóch eksperymentów. Okazuje się, że te nowe formy terapii medycznych mogą mieć wpływ na poprawę funkcjonowania dzieci z autyzmem i są określane mianem światełka w tunelu na przyszłość.



Pierwsza z metod  polega na stosowaniu gorących kąpieli w celu sztucznego podniesienia temperatury ciała. Temperatura wody musi wynosić minimum 39 stopni Celcjusza ( 102 F). Kiedy organizm odczytuje gwałtowny wzrost temperatury, odbiera to jako rosnącą gorączkę, a tym samym jako fakt, że ma do czynienia z infekcją. Pobudza to układ immunologiczny do gwałownego mobilizowania się i produkcji przeciwciał, które nie napotykając na swojej drodze w krwioobiegu żadnego nowego wroga, zwracają się w kierunku leczenia stanu zapalnego jaki permanentnie panuje w organiźmie chorego na autyzm.



Drugą metodą,  bardziej już kontrowersyjną, dlatego stosowaną wyłącznie u osób dorosłych, jest podawanie przez 12 tygodni choremu jaj Trichurius Suis Ova, sa to jaja nicienia włosogłówki, jednak jej  formy zmodyfikowanej, która nie może zaszkodzić człowiekowi ani też rozmnożyć się w nim. Ich obecność w jelicie jest wyraźnie odbierana przez układ immunologiczny jako atak infekcyjny i powoduje tą sama reakcję organizmu jak była opisana przy podnoszeniu temperatury za pomoca kapieli.





W trakcie badań, tą formą terapii objęto 10 pacjentów z autyzmem, wysokofunkcjonujące osoby, mogące się porozumiewać i opisywać swoje odczucia i spostrzeżenia. Podawano im 2500 jaj w odstępach dwutygodniowych. Byli oni równiez poddawani 12 tygodniowym okresom placebo, kiedy  dostawali tylko puste zamienniki. 

Okazało się że w okresie przyjmowania jaj następowało  osłabienie niepożądanych zachowań w sferze natręctw i rytualizmów, tak często dokuczliwych w autyźmie.

Leczenie zneutralizowanymi jajami pasożytów nie jest tu nowością. Takie próby były już podejmowane przy leczeniu innych chorób autoimmunologicznych, choćby takich jak choroba Krohna.

Oczywiscie jest to dopiero początek drogi dla badań nad tym zagadnieniem, planowane są testy na szerszą skalę i szeroko zakrojone badania w tym temacie. Sprawa jest wyraźnie obiecująca.

Tak więc dzięki Tobie Danusiu postanowiliśmy poddać Kacperka próbie z kąpielami.



 Leży codziennie wieczorem w gorącej wodzie przez minimum 20 minut, skóra robi się lekko czerwona, a w łazience jest gorąco. Na początku się buntował, ale teraz jest przyzwyczajony. Terapię będziemy stosowali do maja, tak żeby było pełne 12 tygodni.

Przy okazji, jak widzicie, powiem Wam, że czasami zabarwiamy dzieciom wodę barwnikami spożywczymi, maja wtedy mnóstwo uciechy. Nie zapominajcie prosze, że barwniki szkodzą autystycznym dzieciom, szczególnie barwnik czerwony. Dzieci autystyczne, bez względu na to czy są na diecie czy nie, nie powinny nigdy spożywać tego barwnika. Zresztą żadnego barwnika, a czerwonego w szczególności.  My pozwalamy sporadycznie na taka kąpiel, Kacper jest pilnowany, aby nie napił się wody i nigdy nie używamy czerwonego.


Rozpoczynając kąpiele zaczęliśmy równocześnie stosować tran i przeleczyliśmy Kacperka pod kątem pasożytów. Nigdy nie miał ich stwierdzonych, ale jako że  dotychczas nie był odrobaczany (w Stanach się tego nie stosuje rutynowo u dzieci), a jednocześnie miał kontakt z osobą, która potencjalnie mogła być zakażona, wzięliśmy leki całą rodziną.

Rozpoczęłiśmy też dietę i lecznicze stosowanie kurkumy (o protokole kurkumy napiszę osobnego posta). Można więc powiedzieć że ostatnio stosujemy 5 rodzajów interwencji i ja widzę subtelną różnicę w zachowaniu Kacpra. Wreszcie umie przekręcać klucze w zamkach. Z pewnością ma więcej energii i chęci do łobuzowania, jest bardziej zainteresowany bajkami. Wcześniej psocił kiedy sobie o tym przypomniał, a teraz wyraźnie czeka na moment kiedy odejdę do jakiegoś pilnego  zajęcia i wtedy momentalnie leci łobuzować. Ostatnio zaczął rozumieć, że PCS-y można łączyć w dwa, tworząc najprostsze zdania. Kilka razy zauważyliśmy, że kręci głową na "nie", no i powiedział ostatnio trzy słowa ( mama, czytać, wody).

 Wiem, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale przez ostatnie pięć lub sześć lat nie odezwał się ani jeden raz. Są to jednak małeńkie zmiany, nie na tyle wyraźne, aby można było je przypisywać naszym interwencjom.


 Myśle ze kilka lat temu charakteryzowała mnie niecierpliwość. Podawaliśmy suplement, 2-3 miesiące nic się nie dzieje- więc wniosek, że  nie działa. Na roślinach nauczyłam się właściwego podejścia.

Wystarczy przeciez przyjrzeć się podupadłej roślinie, jak wielką pracę trzeba włożyć żeby ją odratować. Nad jednym storczykiem pracuję już ponad rok. Babcia chciała go wyrzucić , był kompletną ruiną, przegniły, gdzieś tam sterczał 1 cm resztki zdrowego korzonka. Minął rok, kwiatek dalej wygląda kiepsko, ale żyje. I widać że ma się lepiej. Jest moim polem do eksperymentowania z myślą o Kacprze.

Mam wrażenie że w Polsce mamy zamkniętą drogę do szeregu interwencji biomedycznych. Jest lekarz DAN! pani Cubała Kucharska w Piasecznie, ale koszty tego leczenia , suplementów, wysyłania badań zagranicę i sprowadzania całej masy potrzebnych rzeczy ze Stanów nas tutaj przerastają.
Tam wszystko to było dostępne finansowo, potrafiliśmy zarobić na każda formę leczenia jakiej  chcieliśmy się podjąć.
Mam jednak wrażenie, że w Polsce Kacper ma lepszej jakości jedzenie oraz że szkoła, do której chodzi bardziej angażuje  się niż ta amerykańska . Wyraźnie pomaga. Widzę chęć współpracy i pomoc ze strony nauczycieli.  To jest bardzo pocieszające. Może się  ułoży?

sobota, 22 marca 2014

Domowa Vegeta

Vegeta, którą pokazuję poniżej, jako że robiona jest od A do Z w domu, zatem proces przygotowania jej jest monitorowany, spełnia wszystkie wymogi diety SCD i dowolnie często  moze byc stosowana.

Możemy jednak rozpocząć jej stosowanie dopiero gdy będziemy na 3 etapie diety SCD oraz dopiero po tym gdy upewnimy sie, że każde ze stanowiących ją warzyw nie działa na nas drażniąco. Jak pisałam wcześniej na blogu, każdy nowy pokarm wprowadzamy raz na cztery dni obserwując reakcje organizmu i ściśle trzymając się etapów. Tylko poważne potraktowanie tych wskazówek doprowadzi go gojenia się jelita , także pamiętajmy!

Aby przygotować domową vegetę sugeruję użyć tych samych ilości poszczególnych składników z wyjątkiem czosnku, którego daję o połowę mniej, jako że  posiada bardzo dominujący zapach, nie do każdego dania wskazany.

Potrzebujemy pora, marchewkę, pietruszkę (korzeń) , cebulę, seler, natkę pietruszki ( może być suszona) , czosnek oraz na koniec kurkumę i sól morską.

Wszystkie powyższe warzywa obieramy, kroimy w cienkie plasterki i suszymy. Mozna w tym celu posłużyć się ustawionym na 40 C piekarnikiem (potrwa cała noc, drzwiczki muszą być uchylone, aby wilgoć miała gdzie odparowywać), lub suszarką do grzybów ( tyle samo czasu), w ostateczności możemy suszyć na mocnym słońcu pod przykryciem z cienkiej tkaniny, choć na to pewnie przyjdzie poczekać jeszcze kilka miesięcy:)


Ususzone warzywa mielimy w blenderze (ja robiłam to w takim z dzbankiem), poczym przesiewamy przez sito do miski. Na koniec dodajemy kurkumę i sól morska ilośc według uznania i proszę bardzo:  


Ta jest lekko zielona ze względu na to, że użyłam sporo natki pietruszki, chcecie bardziej żółtą dosypcie więcej kurkumy.

Vegeta gotowa! Bez chemii, o wyrazistym smaku, spróbujcie sami:))

środa, 19 marca 2014

Groszkowe chipsy i nie tylko:)

Bardzo smaczna alternatywa chipsów, świetne do podgryzania podczas czytania, oglądania telewizji, spróbujcie jakie to smaczne:


Groszek cukrowy lekko osolony i delikatnie podsmażony na łyżeczce oliwy z oliwek. Chrupiący, zdrowy i pyszny. Nie można się odczepić:) Etap 3 diety.



Zastanawiałam się też co zrobić z pozostającym miąższem po robieniu mleka kokosowego ( robi się podobnie jak migdałowe) i wymyśliłam, że można go użyć do upieczenia czegoś co przypomina bardzo znane wszystkim kokosanki. Będą więc:

KOKOSANKI SCD ( etap 4 ze względu na mąkę/pulpę  kokosową)

około 1 szklanka  wiórków kokosowych lub pulpy kokosowej pozostałej po odciśnięciu domowej roboty mleka kokosowego
2 kopiate łyżki masła klarowanego
3 łyżki miodu
1 łyżka jogurtu SCD (opcjonalnie jeśli masa wychodzi zbyt sucha)
piana z 2 białek
1 łyżka mąki orzechowej

Na lekkim ogniu roztapiam masło klarowane z miodem. Dodaję wiórki. Jeśli wyjdzie zbyt suche dodaję jogurt SCD. Mieszam z ubitą piana z białek, na koniec łyżkę mąki orzechowej. Nakładam w szprycę i wyciskam na papier do pieczenia . Piękę na 180 C przez 15 minut do zarumienienia. Są miękkie, w lodówce tężeją.


Są pyszne!
Nie zdążyłam zrobić lepszego zdjęcia, bo wszystkie porwali moi trzej zbóje.

wtorek, 18 marca 2014

Autyzm bez łez

Chciałam Wam polecić książkę, która zmotywowała mnie do powrotu do diety. Wciąż dostępna jest w księgarniach internetowych , a nakład był tylko jeden i nie zapowiada się ze będzie wznowiony więc zachęcam póki jest dostępna (oczywiście nie jestem w żaden sposób wynagradzana za promowanie tej ksiązki , robię to z własnego przekonania).

Renata Radomska "Autyzm bez łez" cena około 35 złotych.


Historia Abigail jest wprost identyczna z naszą historią tym bardziej stała mi się bliska. Serdecznie polecam:)

Mleko migdałowe

Jak wiadomo na diecie SCD odpada mleko krowie i kozie, odpada mleko sojowe, ryżowe oraz ze względu na zakazane dodatki w składzie kupnych mlek migdałowych również takie, zakupione w sklepie.

Pozostaje nam więc przyrządzać mleko migdałowe w domu i wbrew pozorom jest to bardzo łatwe, szybkie ( przy wcześniejszym namoczeniu) i smaczne mleko do zrobienia. Oczywiście zajmie trochę przyzwyczajenie sie do nowego smaku. Jest to normalne przy każdym nowym produkcie, którego uczymy sie jeść, ale zapewniam, że po bliższym zaznajomieniu się z tym smakiem, nada się ono nawet do kawy czy herbaty.


MLEKO MIGDAŁOWE

1 filiżanka (200 ml)  migdałow bez skórki
4 filiżanki filtrowanej bądż mineralnej wody
2 daktyle ( na SCD wyłącznie takie które sie nie zlepiają ze sobą - wtedy wiemy, że nie były "wzbogacane")
2 krople ekstraktu z wanilii SCD ( przepis tutaj )


Migdały moczymy na noc w 4 filiżankach wody. Rano wszystkie składniki wrzucamy do blendera i dokładnie miksujemy. Po chwilowym odstaniu przecedzamy przez gęstą szmatkę na sicie. Mleko najlepiej smakuje po schłodzeniu przez kilka godzin w lodówce. 

Pozostały miąższ możemy wykorzystać robiąc pulpety bądź sznycle, używając go zamiast namoczonej bułki. Świetnie ją zastępuje. 




Właśnie dzisiaj z odciśniętego po robieniu mleka miąższu migdałowego zrobiłam na obiad takie oto "sznycelki":



SZNYCLE SCD (etap 3)

  • mięso mielone ( najlepiej osobiście) , w zależności od tego jakiego mięsa użyjemy wyjdzie nam różny smak końcowy więc zachęcam do eksperymentowania
  • miąższ po odciśniętym mleku migdałowym ( patrz: przepis powyżej)
  • 1 jajko lub można też tak jak ja dzisiaj 2 żółtka
  • sól, pieprz, czosnek, cebulka podsmażona na maśle klarowanym lub w proszku ( własnoręcznej roboty wyłącznie)  ilości według uznania, ewentualnie różnorodne przyprawy jakie dusza zaprognie ( nie stosujemy mieszanek przyprawowych w SCD!) 
Wszystko dokładnie wymieszać , formować kotleciki i smażyć na oleju kokosowym, maśle klarowanym lub jak jak dzisiaj tłuszczu z gęsi.
Pychota!  
  




poniedziałek, 17 marca 2014

Produkty kumulujące najwięcej i najmniej pestycydów



Poniżej znajdują się dwie listy produktów zawierających                 największe i najmniejsze stężenia pestycydów.                                    Jezeli więc macie ograniczony budżet                                                       lub też chcecie wybrać do kupowania tylko                                    niektóre  produkty ekologiczne ta lista z pewnością się przyda.

Produkty o największym stężeniu pestycydów:
-jabłka
-brzoskwinie
-nektarynki
-seler zielony
-papryka
-truskawki
-wiśnie
-gruszki
-winogrona
-szpinak
-ziemniaki ( zabronione na SCD)
-sałata

Produkty najmniej zanieczyszczone:

-cebula
-awokado
-ananas
-mrożona kukurydza ( zabroniona na SCD)
-szparagi
-mango
-groszek cukrowy
-kiwi
-banany ( na SCD tylko mocno  brązowiejące, bez śladu zielonego)
-kapusta
-brokuły
-papaja

poniedziałek, 10 marca 2014

Tak dawno nie pisałam ze nawet nie wiem jak mam zacząć...



Skąd w ogóle ten pomysł zeby wrócić do pisania? W najprostszym skrócie z takiego powodu, że znowu wrócilismy do diety SCD. O naszych przygodach, w czasie mojej absencji na blogu, dowiecie się pewnie powoli w miarę upływu czasu, jednak już chcę powiedzieć, że pomysł powrotu do diety SCD powstał pod wpływem książki "Autyzm bez łez" Renaty Radomskiej. 

Nieprawdopodobnie bliski jest mi przypadek choroby jej córki, jako że czytając książkę, miałam przez oczami mojego Kacperka. Toćka w toćkę identyczne przejścia, potyczki z pediatrami i terapeutami, współna wada w budowie mózgu Chiari I Malformation, regres po szczepieniach, nietolerancje pokarmowe, biegunki, nawet to samo miasto na drugim końcu świata. Długo by wymieniać.

Przeanalizowałam również cały przebieg leczenia Kacperka od początku, aż do powrotu do Polski (tak, jesteśmy już z powrotem) i coś rzuciło mi się w oczy. Kiedy przeglądam dawne tabele zażywania suplementów, podawania pokarmów, objawów gastrycznych i przebiegu diety to widzę, że pewna rzecz była bez sensu. Otóż podawaliśmy mu 37 suplementów, które w zasadzie nie działały. Miał przy tym ciągłe biegunki i bardzo słabe wchłanianie, więc nasuwa się prosty wniosek, że wszystko co mu podawałam przelatywało jak przez sito i nie miało przez to żadnych właściwości leczniczych.

Gdy wtedy rozpoczęliśmy dietę SCD zakończyłam podawanie suplementów gdyż w większości te, które miałam swoim składem kolidowały z założeniami diety. Na skutek jej stosowania zaczęła następować diametralna poprawa objawów gastrycznych, ustąpiły biegunki, brzuch wklęsł, dziecko zaczęło wyglądać zdrowo, mieć więcej energii i z każdym miesiącem coraz bardziej postępowało leczenie jelit. 
Doszło do tego, że gdy po długim czasie dietę zakończyliśmy i Kacper zaczął dostawać zwykłe jedzenie nie nastąpiła żadna zmiana na gorsze, ani w sferze zachowania ani trawienia. Myślę więc, że wtedy jelita były już wyleczone.

Skoro są wyleczone to może teraz suplementy mają szansę zadziałać. Kierując się tą myślą i podbudowana książką Renaty, której  udało się wyleczyć córeczkę, postanowiłam zacząć wszystko jeszcze raz. Przecież pisałam, że nie spocznę w swoich wysiłkach, aby szukać ratunku dla Kacperka. Tak, wiem, lata lecą i szanse na wyleczenie zmniejszają się z każdym rokiem, ale mimo to - ja wierzę. 

Wielokrotnie spotkałam się w internecie z dyskusją na temat czy jest sens stosowania tej diety u dzieci, które nie wykazują żadnych problemów gastrycznych. Jak najbardziej tak. Bardzo wielu rodziców potwierdza te słowa. W takim jednak wypadku jest prościej, gdyż nie musimy już przejmować się etapami, tylko podajemy wszystkie dozwolone na diecie pokarmy bez przeszkód.


10 dni temu rozpoczęliśmy znowu dietę SCD oraz  suplementację (na razie są to kurkuma, GSE, tran oraz minerały).

Życzcie nam szczęścia:)