czwartek, 20 listopada 2014

SCD Fasolowe bułki Emilki

Przepis ten jest bardzo prosty. Robi się je szybciutko. Ja użyłam tu akurat foremek na muffinki, ale najlepsze byłyby okrągłe foremki do ciasteczek - niestety nie mam takich. Obecnie zbieram puszki po tuńczykach. Potrzeba takich około 15-tu. Będą świetnymi foremkami do wypieku bułeczek.

Ze względu na fasolę oraz rodzynki, jest to bardzo zaawansowany przepis na diecie, ale nie martwcie się, dojdziecie tam szybciej niż się zdaje, a wtedy przepis będzie jak znalazł.




SCD FASOLOWE BUŁECZKI EMILKI (etap 5)
(przepis Anna W.Purdum)

4 jajka
1 łyżeczkę sody
1/2 łyżeczki soli
niecałe 1/2 szkl rodzynek
1.5-2 szkl gotowanej zgodnie z zasadami diety*, dozwolonej na SCD fasoli

Do blendera wrzucamy  jajka, sodę, sól i rodzynki. Blendujemy na wysokich obrotach, do jak najdokładniejszego połączenia składników. Pod sam koniec dosypujemy fasoli (tutaj limeńska) i cały czas blendując sprawdzamy konsystencję. W razie potrzeby dosypujemy  więcej fasoli. Konsystencja ciasta ma być taka, jak gęste ciasto na naleśniki.

Piekarnik rozgrzewamy do 190 C, wypełniamy foremki ciastem do 3/4 wysokości:


i pieczemy około 20-25 minut. Po wyjęciu z piekarnika studzimy na ruszcie. Rosną ładnie, mają wyrazisty, ale przyjemny smak.



Tutaj akurat widzicie poranne śniadanie Kacperka czyli bułeczki Emilki z pasztetem wielkanocnym i ketchupem SCD.


Smacznego:)


* Fasola jest gotowana zgodnie z zaleceniami diety jeżeli: namoczymy ją na 12 godzin, a następnie wodę, w której się moczyła odlejemy, fasolę dokładnie przepłukamy i ugotujemy do miękkości w świeżej wodzie. 12 godzin musi być zachowane, nie może być przekroczone 30 godzin (wtedy staje się bardzo ciężka do strawienia). Pamiętajcie, że nie wszystkie fasole są dozwolone na SCD. Tutaj przeczytacie, które dieta dopuszcza.


sobota, 15 listopada 2014

Szybka zupa krem z zielonego groszku

SCD ZUPA KREM Z ZIELONEGO GROSZKU (etap3)


Jeżeli mamy wcześniej przygotowany wywar to zupę robi się bardzo szybko. Potrzebujemy:

900 g mrożonego groszku (to są akurat 2 opakowania z Hortexu)
1.5 litra wywaru SCD*
2 cebule
1 duży ząbek czosnku
1 łyżka oliwy z oliwek
1 por (tylko jasna część)
sól, pieprz, płaska łyżka Vegety SCD

Do dekoracji: jogurt SCD oraz grzanki z przyrumienionego pieczonego boczku

Pokrojoną cebulę, pora  i czosnek podsmaż na łyżce oliwy, kiedy się zeszklą zalej wywarem. Wrzuć zamrożony groszek. Pogotuj 10 minut. Zblenduj zupę na krem i dopraw do smaku.

Ja dodatkowo wrzuciłam do zupy 2 kulki zamrożonego w postaci brykietu szpinaku. Zawsze to więcej warzyw, więc zdrowiej, jednak jeżeli akurat nie macie szpinaku to zupa też wyjdzie dobra.

Jeśli chodzi o boczek, to kupuję duży kawał boczku, piekę go, a potem dzielę i zamrażam jako osobne kawałki. W razie potrzeby taki kawałek kroję drobno, szybko się rozmrozi, podrumieniam i grzanki gotowe.

*Wywar SCD to wywar z dowolnego mięsa i dowolnych warzyw dopuszczanych przez dietę (etapami się tu nie przejmujemy) doprawiony wyłącznie naturalnie jakbyśmy byli w 18 wieku. Żadna kupna vegeta, żadne kostki rosołowe czy inne wynalazki.


czwartek, 13 listopada 2014

Prośba o Wasze zaangażowanie

Kochani:)  Jak wiecie zapewne na blogu brakuje konkretnej informacji, na temat suchego sera twarogowego, który  dieta SCD dopuszcza już od etapu intro. Aby taki ser był legalny na diecie musi spełniać dwa warunki:

  • musi być poddany co najmniej 24 godzinnemu procesowi fermentacji (w celu usunięcia całej laktozy z sera)
  • nie mieć żadnych innych dodatków typu np. śmietana. Dopuszcza się jedynie sól.
Dotychczas napisałam do kilku firm i wciąż czekam na odpowiedzi. Na razie przyszła tylko jedna, z firmy Zott. Ich ser twarogowy nie spełnia wymogów diety, gdyż zawiera około 3 % laktozy i czas poddania procesowi fermentacji wynosi 12 godzin.

O co chcę Was prosić? Wybierzcie się do swojego codziennego sklepu spożywczego i odpiszcie nazwy producentów serów twarogowych jakie znajdziecie u siebie. Napiszcie mi te nazwy, a ja skontaktuje się z przedstawicielami i ustalę czy dany ser spełnia wymogi diety. Byłoby nam wszystkim dużo łatwiej gdybyśmy znaleźli produkt legalny. 

Dotychczas napisałam do firmy Piątnica, Zott i Mlekovita. 

Czekam na sprawozdania:)

poniedziałek, 10 listopada 2014

Jak radzimy sobie na imprezach zbiorowych

Przyznam, że kiedy nagle wpada ktoś z zaproszeniem nas jako rodziny, na jakąś większą imprezę czy to w restauracji, czy u kogoś w domu, typu rocznice, urodziny, ślub i takie tam, to wpadam w panikę:)

Oczywiście chodzi o to, jak pogodzić dietę Kacperka z zastawionymi stołami pełnymi zakazanego jedzenia. Kiedy zazwyczaj nie mam kłopotów z wymyśleniem co podać na obiad, to w takich chwilach dostaję jakiegoś paraliżu, jak to wszystko ogarnąć.

Wiadomo, że najprostszym rozwiązaniem byłoby po prostu zostawić Kacperka u babci. Babcia całkiem nieźle manewruje w tematach diety i ma dobre podejście do Kacperka i jego choroby, czuję więc, że pozostawiony u niej jest bezpieczny.

Jest to jednak droga na skróty i wcale mi się nie podoba, bo wiem, że każde spotkanie w większym gronie rozwija Kacpra pod względem społecznym. Bardzo nam potrzeba takiego treningu, aby uczył się być wśród ludzi, akceptować normy społeczne, przyswajał akceptowane zachowania. Tym bardziej, że Kacper wyraźnie garnie się do ludzi, do towarzystwa.

Wobec tego wszystkiego, w 9 na 10 przypadków nie odmawiam, nie zostawiam go u babci, tylko postanawiam zabrać z nami.

Jeśli chodzi o gości, to nie ma żadnego problemu, każdy albo wie o chorobie Kacperka albo jest informowany na miejscu i generalnie ludzie są wyrozumiali i serdeczni. Chcą pomóc.

Nie ma też problemu z tym, że Kacper sięga na imprezie po zakazane jedzenie. Mam to szczęście, że przyjął dietę i zrozumiał że "niedietowe" jedzenie nie jest dla niego.

Zależy mi jednak na tym, by nie czuł się pokrzywdzony i jeżeli w danym momencie na  stół wjeżdża np. tort to i ja chcę być na to przygotowana i wyjąć z torby, w tym samym czasie, torcik SCD dla Kacperka.

Dzwonię więc do gospodarzy imprezy na dwa, trzy dni przed wydarzeniem i pytam ogólnie o rodzaj menu. Nie interesują mnie szczegóły, ale zadaję pytania typu:

  • czy będzie zupa i drugie
  • czy będzie zimna płyta
  • czy będą lody lub tort
  • czy będą ciasta
  • czy będzie coś charakterystycznego (np. ognisko z pieczeniem kiełbasek)


Nie spotkałam się jeszcze z niechęcią w udzielaniu takich informacji. Każdy wie, że to nie pusta ciekawość mną kieruje, tylko specyfika sytuacji.

Kiedy więc już mniej więcej wiem, jak będzie wyglądało menu, siadam z pustką w głowie i zaczynam panikować:) No, po prostu jest to silniejsze ode mnie i nie znoszę tego uczucia. W końcu, w mękach, zlepiam w całość analogiczne menu w wersji SCD i przystępuję do pracy.

Właśnie byliśmy na jednej z takich imprez. Tutaj pakuję koszyk z żywnością:



Tym razem, musiałam zapewnić dwa ciepłe dania, ciasto, owoce i przegryzki. To nie dużo. Gorzej jest jak idziemy np. na ślub gdzie zabawa trwa kilkanaście godzin.
Pomyślałam, że być może i Wy staniecie kiedyś przed taką sytuacją i ten post pomoże się Wam zorganizować, dlatego opiszę dokładnie, co zabrałam tym razem.

Napoje:
1. wyciśnięty sok z jabłek w proporcjach 1:1 z wodą
2. napój pomarańczowo - marchwiowy sztuk 2 (jest mega spróbujcie):

NAPÓJ POMARAŃCZOWO MARCHWIOWY - super! (etap 3)
Proporcje na 2 litry płynu:
przep. Skutecznie.tv

1 duża pomarańcza
2 średnie marchewki
sok z połowy cytryny
1/3 szkl miodu
2 litry wody

Pomarańczę dokładnie szoruję i sparzam wrzątkiem. Połowę obieram i kroję na małe fragmenty, a drugą połowę kroję ze skórką. Marchewki obieram i kroję podobnie. Wszystko to zalewam 1/2 litra wody, przykrywam i gotuję do miękkości. Po wystudzeniu miksuję w wodzie, w której się gotowało.

Osobno gotuję 1.5 litra wody, studzę, dodaję sok z cytryny i miód, rozpuszczam. Do tej wody dodaję przecedzone przez gęstą szmatkę owoce/warzywa zmiksowane wcześniej. Napój trzeba porządnie schłodzić. Jest pyszny!



Jako przegryzki:
1. orzeszki nerkowce
2. mandarynki
3. winogrona

Jako ciasto:
1. batoniki granola
2. ciasto bananowe (przepis poniżej)

Jako dania główne:
1. Kalamniaki (przepis poniżej) z kotletami mielonymi o smaku kokosa
2. orientalny kurczak (przepis poniżej)




CIASTO BANANOWE (etap 3)
przep. Danielle Walker

2 łyżki oleju kokosowego plus dodatkowo na wysmarowanie brytfanny
4 duże jajka
3 łyżki miodu
1/2 łyżeczki octu
1/2 szkl mąki kokosowej (wszystkie mąki tego typu możemy zmielić z orzechów, w młynku do kawy, w domu)
1/4 szkl mąki migdałowej (analogicznie  - jak wyżej)
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
1/3 szkl mleka kokosowego
3 duże dojrzałe banany

Dodatkowo można dodać posiekane orzechy, rodzynki  czy suszoną żurawinę bez cukru (do kupienia chyba tylko na internecie).

Rozgrzej piekarnik do 180 C. Wysmaruj mała keksówkę olejem kokosowym, a dno wyłóż papierem do pieczenia. Zmiksuj razem dokładnie olej kokosowy, jajka, miód, wanilię i ocet. Połącz ze sobą suche składniki, po czym dodaj je do mokrych i zmiksuj razem.

Osobno, rozgnieć widelcem banany na miazgę, dodaj mleko kokosowe, wymieszaj dokładnie i połącz z resztą składników.

Wlej do brytfanny i piecz około 40 minut do czasu, aż wsadzony w środek patyczek wyjdzie czysty. Pozwól ciastu stygnąć 15 minut w foremce, następnie wyjmij go i studź na ruszcie. 

***

KALAMNIAKI - prawie jak ubijane ziemniaki,  ale lepsze;) (etap 3)


pół główki pieczonego czosnku 
1 główka kalafiora
1/4 szkl mleka orzechowego
szczypta soli
szczypta pieprzu
2 łyżki masła klarowanego 
opcjonalnie szczypta kurkumy

Rozgrzej piekarnik do 180 C. W małym naczyniu skrop oliwą nieobrany czosnek, przykryj i piecz przez 20 minut. W tym czasie przez 10 minut podgotuj kalafiora rozdrobnionego na różyczki. Odcedź. Włóż do malaksera i zblenduj na gładko. Dodaj wyciśnięty z skórek pieczony czosnek, mleko orzechowe, masło klarowane i przyprawy, zblenduj ponownie. Jeżeli będziecie trzymać się dokładnie proporcji w tym przepisie, to danie wyjdzie pyszne.


***

ORIENTALNY KURCZAK (etap 3)


1 filet z kurczaka
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
1/3 szkl miodu
2 łyżki ketchupu SCD
1 szkl wywaru SCD*
1 łyżka oleju sezamowego
2 starte ząbki czosnku
1 cm tartego imbiru
łodyżka zielonej cebulki
sól, pieprz, chili do smaku

Kurczaka kroję w kostkę. Z reszty podanych składników robię marynatę i zostawiam w niej kurczaka na noc. Rano odcedzam na sitku, smażę. W osobnym garnuszku doprowadzam marynatę do wrzenia i delikatnie gotując redukuję tak długo, aż powstanie gęsty, zawiesisty sos. Pod koniec tego procesu, na około 5 minut przed wyłączeniem, dorzucam pokrojona drobno zielona cebulkę. Mięso polewam powstałym z marynaty sosem i podaję. Można też kurczaka ugotować w wywarze SCD zamiast smażyć, a potem pozostały wywar połączyć z marynatą.

*Wywar wtedy spełnia wymogi SCD jeżeli jest gotowany powoli w mięsie dowolnego rodzaju i warzywach dowolnego rodzaju (takich, które dopuszcza dieta - tu etapy nie mają znaczenia, bo warzywa odcedzamy), z wyjątkiem takich substancji jak kostki rosołowe, wszelka chemia, glutaminiansodu. Generalnie chodzi o to, abyśmy gotowali naturalnie, tak jakbyśmy nagle przenieśli się w 18 wiek, kiedy nie było dostępne nic chemicznego.

2017: Jeszcze jedna podpowiedź: jeżeli wiem z dużym wyprzedzeniem o jakiejś imprezie w przyszłości - jak np teraz wiem, ze w maju Kamilek będzie miał I Komunię Świętą, to przygotowania mogę zacząć już dużo wcześniej. Bardzo proste przygotowania, w zasadzie nie wymagające żadnej dodatkowej pracy. 
Co mam na myśli? A no to, że za każdym razem gdy piekę jakieś dietowe ciasto dla Kacperka (a sami widzicie, że na blogu jest dużo różnych przepisów na ciasta), to z każdego odkrawam po jednym kawałku i zamrażam na Komunię. Tak postępując, bez żadnego wysiłku, będę miała w dniu Komunii kilka różnych ciast dla Kacperka  i zupełnie nie będzie on czuł się pokrzywdzony.


Wszystkie te potrawy są bardzo smaczne i Kacper zjada je z przyjemnością. Nie ma poczucia, że czegokolwiek mu brakuje, a ja mam spokój, że jeżeli ma swoje ciasto, to nie będzie myślał o tym zakazanym, leżącym na stole.

Miłego!

piątek, 7 listopada 2014

Naleśniki SCD

Dzisiaj będzie o naleśnikach. Co zrobić kiedy bardzo nam się ich zachciewa, a tu ani mąki, ani mleka użyć nie można? 

Były już na blogu takie bardzo proste naleśniczki, prezentowane przy okazji ruloników szpinakowych i są one całkiem w porządku, szczególnie gdy nie mamy innego wyjścia, bo jesteśmy na początkowych etapach diety. 

Te, które chciałam Wam dzisiaj pokazać, są lepsze, bardziej przypominają prawdziwe naleśniki, są naprawdę bardzo smaczne. Robi się je najlepiej w blenderze kielichowym. Nadają się do jedzenia solo, do zawijania w nie farszu, a nawet do zrobienia krokietów (tu do panierowania możemy użyć jajka i grubiej zmielonych migdałów w skórce). 

Przy okazji warto zapamiętać taką właśnie panierkę. Ja mam pod ręką zawsze duży słoik z grubo zmielonymi niełuskanymi migdałami i kiedy muszę opanierować jakiś kawałek mięsa na metoda dobrze się sprawdza. 

Zapraszam na przepis:


NALEŚNIKI SCD (etap3)

6  dużych jajek
200 ml mleka migdałowego
3 łyżki przesianej mąki kokosowej
2 łyżeczki roztopionego oleju kokosowego plus 2 łyżki do patelni
1/4 łyżeczki soli

Wszystkie składniki zblenduj dokładnie:





Odczekaj 10 minut, aby mąka kokosowa zdążyła wchłonąć nadmiar wilgoci. W tym czasie rozgrzej patelnię z powłoką nieprzywierającą np. teflonową. Tak, jak przy zwykłych naleśnikach, smaż jeden po drugim, dodając oleju kokosowego w razie potrzeby. Kiedy brzegi zaczną się unosić przewróć delikatnie łopatką na druga stronę




Proponowane rodzaje nadzienia do naleśników:
  • suchy, chudy ser twarogowy (pojawiły się w sklepach twarogi bez laktozy, jeżeli uda się Wam znaleźć chudy, suchy to myślę ze można zaryzykować użycie go. Szczególnie na wyższych etapach diety, kiedy choroba nie jest aktywna. Co prawda SCD dopuszcza chudy, ser twarogowy od początku diety, ale w książce Elaine Gottschall jest mowa o sprawdzonej wersji takiego sera, dostępnego w USA. U nas żaden nie jest pewny na diecie, dlatego używam tu określenia, "można zaryzykować".) wymieszany z żółtkami i miodem, bądź jogurtem i owocami
  • masło orzechowe i dżem SCD
  • mięso i kapusta
  • kapusta i grzyby
  • mięso, sałata, świeże warzywa, majonez lub ketchup SCD
  • banany, cynamon, przecierane jabłka



Chłopakom bardzo posmakowały, szczególnie Kacperek dopomina się ostatnio prawie codziennie o następne. Cieszę się, bo bardzo angażuje się do pomocy w kuchni. Wyraźnie taka praca go cieszy, a to zupełne przeciwieństwo Piotrka i Kamilka , bo oni nawet nie wiedzą co trzymam w której szafce. Ech...:)



Przepis :Against All Grain - Danielle Walker