środa, 3 września 2014

SCD Zupa trójkolorowa

Kamilek ma już 7 lat. Własnie poszedł do pierwszej klasy, a jak wiadomo po kilku godzinach wytężania komórek mózgowych nie ma to jak ciepła zupka.



Pomysł na tą pięknie wyglądającą zupę zaczerpnęłam od Magdy z gotujskutecznietv (pozdrawiam!). Magda nie jest na żadnej diecie, więc gotuje tradycyjnie (i bardzo smacznie)  - my, jak wiecie, tak jeść nie możemy. Jednak zmieniając kilka rzeczy, udało mi się stworzyć z jej przepisu wersję SCD. 


SCD ZUPA TRÓJKOLOROWA (etap 4)



4 średnie cebule
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka majeranku
600 g mielonego mięsa - dowolne  (nie kupujcie takiego, którego procesu mielenia nie widzieliście)
4 ząbki czosnku
2-3 szklanki pokrojonej w kostkę dyni
3 żółte papryki
1 łyżka vegety SCD (opcjonalnie) (tutaj przepis (klik!))
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
1 łyżeczka kurkumy
3 litry wywaru SCD *
1 łyżka słodkiej papryki
1 duża paczka szpinaku baby
2 garście pomidorków koktajlowych
świeżo tarty parmezan (doskonale komponuje się w tej zupie)

Cebulę obieram, kroję  i podsmażam w dużym garnku (tym, w którym będę gotować zupę) na oliwie. Dodaję majeranek. 

Dynie i papryke kroję w kostkę.

Do cebuli dodaję mięso, przeciśnięty przez praskę czosnek i przyprawy: sól, rozmaryn i kurkumę.  Gdy mięso się podsmaży, dorzucam dynię i paprykę i podsmażam dalsze 10 minut.

Następnie dolewam wywar i zupę gotuję na małym ogniu do miękkości warzyw. Pod sam koniec gotowania, dodaję szpinak i słodką paprykę. Sprawdzam doprawienie i jeśli trzeba dodaję przypraw. 

Na talerzu układam pokrojone w ćwiartki pomidorki koktajlowe, zalewam zupą, na wierzch strugam sporą ilość parmezanu i zajadam ze smakiem:)



* Wywar spełnia wymogi SCD jeżeli jest gotowany na mięsie i/lub warzywach + sól, pieprz. Nie można dodać do niego kostek rosołowych, kupnej vegety, mieszanek przypraw czy magii. Jeżeli macie na to miejsce, to odkładajcie do późniejszego użycia wywary po gotowaniu mięs czy warzyw na sałatkę, taka woda doskonale się przyda do zup. 

2 komentarze:

  1. Cześć Agnieszko, jestem już 5 dzień na etapie 1, nowy produkt wprowadzam co 2 dni. Mam już sprawdzoną fasolkę szparagową zieloną z mrożonki ( czy mogę świeżą żółtą ), cukinię jadłam dzisiaj, banana i jabłko, miód, jajka. Gotuję codziennie świeży rosół i zajadam się marchewką- kiedy i w jaki sposób skracałaś czas gotowania marchwi. Czy u Kacperka zdrowy stolec pojawił się bardzo szybko, czy jeszcze zdarzały się jakieś problemy( pisałaś kiedyś że nie tolerował ananasa – czyli objawem tego była biegunka tak?).
    Zjadłam parę plastrów żółtego sera ale miałam wrażenie że bardziej mi się przelewa w brzuchu więc zrezygnowałam wrócę do niego dopiero na 2 etapie.
    Nic nigdy nie pisałaś o kompocie czy są niedozwolone?
    Tak masz rację nerwy mi przeszkadzają trochę się pogniewałam z mężem i zaraz to gdzieś odczuwam muszę mieć dużo spokoju psychicznego postaram się to wszystko wprowadzać
    Myślę nad gruszką boję się jej, może najpierw wprowadzić sok a później gotowaną gruszkę, może zacząć od ćwiartki potem połówka i cała- jak myślisz?
    Ale ten twój pierwszoklasista duży , mój Mateuszek już w trzeciej klasie – jak ten czas leci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Monika:) Tak, żółtą fasolkę możesz. Nie pamiętam już jak to było ze skracaniem czasu gotowania marchwi, myślę że kierowałam się tu objawami. Kacper na diecie bardzo szybko zaczał mieć uformowany stolec i to się narychmiast psuło gdy coś było zbyt cięzkie do strawienia. Także miałam dobry wyznacznik. W Twoim przypadku byłabym ostrożna, bo miałaś nawrót dolegliwości, a jednak nie ustaliłyśmy z pewnością po czym. Skoro i tak gotujesz codziennie rosół to co Ci szkodzi wrzucić do niego więcej marchwii by mieć do innych dań również. Ja bym się nie spieszyła. Czytałam wczoraj pewna pani pisała ze dostała nawrótu po pół roku na scd na skutek tego że nie wymyła dobrze pryskanej cytryny. Na każdym kroku trzeba uważać bo Wasze jelita są bardzo delikatne i w początkach leczenia byle co może zaszkodzić.
    Kompoty są dozwolone, ugotujsobie z owoców, które już ładnie tolerujesz. Przecedź dokładnie. Nie słódź, lub tylko miodem ( miód dodawaj już do ostudzonego poniżej 40 stopni, rozpuści się tylko to dłużej potrwa, a zachowasz cenne enzymy z miodu).
    Spróbowałabym z 1 łyżeczką ugotowanej gruszki. Jeżeli nic się nie stanie , na drugi dzien zjedz ćwiartkę, a potem możesz już wiecej. Sok masz na myśli taki rozcienczony 3:1 ? no, nie wiem, chyba najpierw ta gotowana odrobina.

    :) Owszem, leci, leci ... cieszmy się każdą chwilą:)

    OdpowiedzUsuń