Przyznam, że poznając od podstaw dietę stopniowo przykonywałam się, że nie jest trudna, że daje wiele możliwości sporządzania ciekawych i zdrowych posiłków. Długo jednak nie radziłam sobie z tematem sosów.
Jak wiemy sosy najczęściej zagęszczane są mąką, a w naszym wypadku, na diecie SCD, ten wariant odpada. Mamy jednak kilka innych możliwości, lepszych lub gorszych, ale wszystkie tu opisane nadają się do sporządzenia sosu.
Na początek cenna podpowiedź: każdy sos zyska na dodaniu do niego łyżki masła!
Pierwsza metoda to odparowanie. Nie daje takiego efektu jak sos zagęszczony mąką, powoduje jednak że smak sosu staje się głęboki. Często odparowuję sos, doprawiam go kilkoma kroplami cytryny, pieprzem i odrobina soli, może trzeba dodać troszkę miodu. Ważne by go nie przesolić.
Do takiego sosu możemy dodać stary ser parmezan, większa jego ilość ładnie zagęści sos. Parmezan jest serem słonym, więc jeżeli stosujecie tę metodę musicie szczególnie uważać.
Sos pomidorowy na diecie SCD robimy poprzez odparowanie pomidorów lub soku pomidorowego. Wiem, żmudna metoda i chlapie na boki. Potrzebny wysoki garnek i trochę cierpliwości.
Inną metoda jest zagęszczenie sosów żółtkami jaj. Sos nabiera aksamitności, głębi, lekko gęstnieje, staje się jaśniejszy i moim zdaniem jest smaczny. Należy jednak pamiętać tu o ważnej rzeczy.
Jeżeli dodamy rozbełtane żółtka do gorącego sosu zrobi się nam jajecznica, a to jest ostatnia rzecz jaką chcemy. Żółtka hartujemy w osobnej miseczce dodając po odrobinie gorącego sosu, cały czas mieszając rózgą. Gdy ich temperatura dostatecznie się podniesie możemy ostrożnie wlać je do sosu. Zazwyczaj dwie, trzy sztuki wystarczą, ale to też zależy od ilości sosu jaką mamy zagęścić.
Dobry sos powstaje z namoczonych wcześniej i zblendowanych dokładnie, w niewielkiej ilości wody, orzeszków nerkowca. Tak sos wyjdzie neutralny w smaku, ale będzie miał gęstą konsystencję. Tu powstaje pole dla naszej wyobraźni, jak go doprawić.
Kolejną metodą jest zagęszczanie sosów warzywami. Można to zrobić za pomocą samej cebuli, cukinii lub warzyw mieszanych.
W przypadku zagęszczania cebulą trzeba pamiętać o tym, że sos zrobi się bardziej słodki niż jest wyjściowo. Kroimy sporą ilość cebuli i gotujemy ją w sosie, a ugotowaną blendujemy wraz z sosem. Stanie się on gęsty, ale tez słodki.
Przy użyciu cukinii postępujemy podobnie (pamiętając o wcześniejszym pozbyciu się środków zawierających pestki). W tym wypadku sos nie będzie już taki słodki, ale cukinia zagęszcza słabiej.
Na koniec preferowana przez mnie metoda. Gotuję warzywa mieszane takie jak marchewka (nie za dużo jeśli nie chcemy słodkiego sosu), korzeń pietruszki, seler, paprykę, dynię. Gotujemy w niewielkiej ilości wody, wywaru, a jeszcze lepiej sosu który wytworzył się podczas pieczenia mięsa, blendujemy i dopiero po zblendowaniu ostrożnie doprawiamy. Musze się przyznać, że na początku wiele razy przesoliłam taki sos:)
Jeżeli chcemy mieć sos na bogato można do zmiksowanych warzyw dodać jeszcze żółtka lub zmiksowane nerkowce.
Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Sos na SCD nigdy nie będzie taki sam jak ten zagęszczany mąką, ale my tez możemy jeść smacznie!
Witam. Gdzie kupujesz sery? Mariola
OdpowiedzUsuńU mnie w Bielsku jest wielkie Extra Tesco. Mają tam duży wybór serów, jest kilka tych zachodnich, holenderskich, włoskich, francuskich o starej, prawdziwej recepturze i niestety wysokiej cenie. To są jednak sery pewne. jeśli potrzebuję na szybko, bo do Tesco mam spory kawałek, to w Biedronce kupuje Cheddar lub Parmezan oraz oryginalną Fete jeżeli akurat mają, bo to nie jest stały asortyment.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za pomysły:) jak zawsze pomożesz w potrzebie:) pozdrawiam Cię gorąco:)
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość:)
OdpowiedzUsuńDodając do sosu który chce zagęścić cukinią skórę ściągniętą z drobiowego mięsa wychodzi bardzo kremisty sos....Mariola
OdpowiedzUsuńCześć Agnieszko mam do Ciebie pytanko czy ty po powiedzmy skończeniu diety próbowałas na przykład jakiejś kaszy jaglanej czy innej wprowadzic do diety bardzo mnie to interesuje cześć Beata
OdpowiedzUsuńTak, powoli wprowadzałam kasze, ale wstępnie je namaczałam około 12 godzin. Smakują po ugotowaniu tak samo, a są zdecydowanie łatwiejsze do strawienia.
Usuń