środa, 5 marca 2008

Lazaret



Szkoda gadać....wszyscy chorzy po kolei. Pisałam ostatnio, że rozłożyło Piotrka. Jakoś po weekendzie się pozbierał. Zaraz po nim dopadło Kamilka. Wieczorem był wesoły, a w nocy obudził się z płaczem i 40 st gorączki. Rozebrałam go z ciepłej piżamki i dałam pić, temperatura po chwili spadła do 38.9. Postanowiłam jej nie zbijać.


Sporo czytam o naturalnych metodach leczenia na forach SCD i często spotykam się z zaleceniem, aby gorączek do 103 F czyli 39.4 nie zbijać. Brzmi to troche kontrowersyjnie, bo ja słyszałam o 38.3 C jako tej maksymalnej, której się nie zbija, ale przy 38.9 postanowiłam zaryzykować. Jeszcze cały dzień męczyła go gorączka, taka umiarkowana do 38.5 C, trzymałam go w krótkim rękawku, większość czasu leżał w bujaczku i na następny dzień nie było śladu po chorobie.


Ani Kacperkowi ani Kamilkowi nie mogę podać żadnych leków ze względu na jelita. Odpada nawet prosty syrop z cebuli (za wczesny etap). Jedynie dozwolone jest oscillococcinum. Właśnie zasięgam opinii czy mogę dodać do herbatki sok z cytryny na etapie 2. Jak tylko otrzymam odpowiedź zaraz dam znać. Mogę też stawiać bańki.
(UAKTUALNIENIE: świeży sok z cytryny dopuszczalny jest już bezpośrednio po intro)


Dzisiaj z kolei Kacperek wrócił chory ze szkoły. Z autobusu wysiadł jeszcze uśmiechnięty, ale już pół godziny później płakał i miał gorączkę 38.4 C. Oczywiście nie zbijam. Położyłam go do łóżka, włączyłam bajki, dałam oscillococcinum (mam nadzieję, że nie za późno) i czekam co z tym sokiem z cytryny. Wieczorem postawię mu bańki, ale czekam na Piotrka, musi mi pomóc.


Ciekawe czy teraz kolej na mnie. Już od kilku dni czuję się półśrednio, ale póki co nie rozkłada mnie.


Zmieniając temat napisze jeszcze o zielonym puddingu jaki zrobiłam wczoraj według przepisu ze strony Pecanbread. Jest pożywny i smaczny. Robi się go w kilka minut. Same plusy.

ZIELONY PUDDING (etap 2)

1 awokado
1 dojrzały banan
1 kopiata łyżka masła orzechowego.

Wszystko wrzucamy do blendera i mieszamy do konsystencji puree. Być może trzeba będzie dodać odrobinę wody.

Dla typowego polskiego podniebienia, które nie nawykło do jedzenia awokado świątek , piątek i niedziela smak może być nieco dziwny i może wymagać czasu, aby się do niego przyzwyczaić, ale gwarantuję, że pudding jest smaczny.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz