niedziela, 18 stycznia 2015

Mój cudowny świąteczny nabytek

O tym wspaniałym urządzeniu marzyłam przynajmniej od marca, kiedy na nowo postanowiliśmy rozpocząć SCD. Jak wiecie, tym razem nie przechodziliśmy wszystkich etapów po kolei, bo to już zostało zrobione poprzednio, a Kacper ma całkowicie wyleczone jelita i de facto diety nie potrzebuje. Zauważyliśmy jednak, że na SCD szybciej myśli, jest bardziej bystry, ogólnie zdrowszy i unika śmieciowego jedzenia czychającego w dzisiejszych czasach dosłownie na każdym rogu.

Ja za śmieciowe jedzenie uważam nie tylko fast food, ale również wszechobecny w polskiej diecie klej - mąkę. Jak już napisałam kiedyś na Facebooku urzekły mnie słowa Renaty Radomskiej z jej książki "Autyzm bez łez" gdzie napisała: 

" Dla tęskniących za pierogami, pizzą i zapiekankami na chrupiącej bagietce jeszcze jedno specjalne pytanie konkursowe: Jakie składniki potrzebne są do wyprodukowania domowym sposobem kleju?

Mąka i woda? Serio? I jeszcze drugie pytanie: Jakie są podstawowe składniki ciasta na makaron, pizzę czy uszka? 
Nie trzeba się fatygować z odpowiedzią, każdy choć raz widział stolnicę i usypaną górę mąki, a przy niej szklankę letniej wody, jajka, sól.
Jak do tego doszło, że wszyscy zawiesiliśmy się na przygotowywaniu potraw, które są robione z kleju?
Otwieramy książkę kucharską "Najlepsze potrawy z kleju", "Klej na tysiąc sposobów", "Sklej to sam", obłęd. Przyjmijmy w końcu do wiadomości, że kanapki na śniadanie, pierogi na obiad i naleśniki na kolację nie są ani "dietą bogatą w wartości odżywcze", ani "zróżnicowaną". To dieta dobra do przyklejania tapet w pokoju."

No więc, twierdzę dokładnie tak  jak Renata. Dla mnie, jedzenie mąki, a już szczególnie tej białej, niczym  nie różni się od fast foodu. Podobnie podchodzę do wszystkiego, co zawiera cukier i jego różne, zawoalowane postaci. Powiecie, że mam bzika. 

Dobrze. Będę zdrowsza:)

No więc stanęliśmy na tym, że Kacper na diecie jest tylko dlatego, aby był ogólnie zdrowszy i trzeźwiej myślący, co przy jego chorobie jest bardzo cenne. Dieta bardzo poprawiła jego stan gdy był młodszy, jednak doprowadziła do pewnego poziomu (jak pisałam już kiedyś jego autyzm dzięki diecie osłabł o około 40 %) i dalej już nie poprawia. Widocznie potrzeba mu teraz innych terapii, bądź nastąpiły zmiany nieodwracalne, choć powiedzenie tego ciężko przechodzi mi przez gardło. Tylko nie pomyślcie, że straciłam nadzieję. NIE! Bóg czasami mocno zaskakuje, a medycyna idzie do przodu:)

Tak więc kiedy wróciliśmy do diety, od samego jej początku, najtrudniejszą sprawą wydało mi się mielenie orzechów na mąkę. W Stanach nie przejmowałam się tym, kupowałam hurtowo gotową mąkę po 30 lb (funtów- jakieś 14 kilo), ale tam żyje sie latwiej, na dużo więcej człowieka stać. Teraz muszę mielić.

Na pierwszy ogień poszedł mój młynek do kawy Krupsa, wytrzymał dwa miesiące i odpadł nożyk tnący z miejsca mocowania. Problem do rozwiązania, Piotrek dokupił popsute częsci, naprawił i na nowym nożyku Krups pochodził następne dwa miesiące...

Wtedy pożyczyliśmy od teściów PRL-owski 40 letni młynek do kawy. Ten chodził jak marzenie. Chodził przez całe trzy miesiące. Nożyk rozpadł się na pół, a Kamilek bawiąc się nim, upuścił go na podłogę i rozbił pokrywkę, która spełniała ważną funkcję,  ponieważ w niej był umieszczony bolec, który dociśnięty, inicjował pracę urządzenia. Wtedy przerzuciłam się na mojego wypasionego Kitchen Aid'a. Ten mielił orzechy cały -  tydzień -  w młynku do mięsa, po czym zatkał się zmieloną masą orzechową i w środku wyłamało się trybko. Sprowadziłam części zamienne z USA i starałam sie bardzo uważać na ten naprawiony, jednak po jakimś czasie stało się to samo.

Ja, ciągle zesteresowana, przerzucałam nerwowo internet w poszukiwaniu idealnego rozwiązania, Znalazłam profesjonalną maszynę do mielenia orzechów za całe 6000 zł, w dodatku lekko uszkodzoną. Hehe:)  Kupiłam też ręczny młynek do maku. Nie nadawał się:(



W końcu Eureka! 

Natrafiłam na produkt Zelmera. Zanim jednak o nim napiszę, to od razu wyjaśniam, że Zelmer nie zapłacił mi za polecanie tego produktu i że piszę wyłącznie od serca.

Młynek żarnowy Zelmer. Ta! Dam! Nie podaję linka do niego, bo wystarczy wpisać w Google. Rozpiętość cen jest duża, także nie kupujcie pierwszego lepszego.

Młynek ten działa w zestawie tylko z kilkoma maszynkami do mięsa firmy Zelmer. Także ja zmuszona byłam kupić cały zestaw wraz z maszynką, co kosztowało mnie 371 zł. Jest to duży wydatek, jednak młynek wspaniale mieli orzechy. Według opisu w instrukcji, jest w stanie zmielić 1 kg orzechów w 1.20 min. Imponujące? W praktyce trwa to dłużej, jak zwykle podkoloryzowali, no ale to "dłużej" jest tak cudownie krótkie, że jestem zachwycona:)   
  

To, co widzicie na zdjęciu, to maszynka do mięsa ZMM1508L, która w zestawie podstawowym na wyposażeniu ma młynek żarnowy. Dodatkowo dostajemy cytrusiarkę, szatkownicę wraz z zestawem trzech ostrych bębnów tnących, wyciskarkę do soków, zestaw trzech sitek i przystawkę do napełniania kiełbas, co na pewno na SCD się nam przyda. Przetestowałam wszystko oprócz cytrusiarki i przystawki do kiełbas i jestem bardzo zadowolona. 


Ten młynek całkowicie odmieni Waszą gehennę w kuchni. Nie twierdzę, że rozwiąże wszystkie problemy, a Wy będziecie siedziały z drinkiem relaksując się. Jednak kwestię mielenia orzechów rozwiązuje raz na zawsze. Wystarczy,  że poświęcę pól godziny raz na miesiąc i mam pomielone migdały, kokos, nerkowce i pecany na mąkę. Po kilogramie każdej lub ile chcę.

Są ważne zasady, których należy koniecznie przestrzegać podczas użytkowania młynka żarnowego:
1. Orzechy muszą być suche
2. Młynek nie może pracować łącznie dłużej niż 15 minut, gdyż grozi to przegrzaniem silnika,  robimy więc przerwy.
3. W zależności od tego jakie orzechy mielimy może być potrzebne raz na czas rozkręcenie młynka i sprawdzenie czy w środku nie zalepia się zmieloną masą orzechową. Rozkręcanie go jest proste.

Przez pierwsze kilka dni trzeba się go nauczyć, wyczuć na jakich ustawieniach pracuje optymalnie.

Podpowiedź od Moniki: jeżeli migdały lub orzechy wstawimy na 15 minut do piekarnika na 100 C przez zmieleniem, to mieli sie szybciej i nic sie nie przytyka. 

Jeżeli macie pytania dotyczące młynka to czekam:)

4 komentarze:

  1. Trzeba być dobrej myśli, że będzie dobrze:-) Może teraz poprawa wymaga trochę więcej czasu? Ale każdego dnia jest tak mała (ale jest), że jej nie widać na co dzień? Ale ktoś z boku kto widzi Kacperka rzadziej dostrzega poprawę?
    Tak, bezglutenowcy muszą uważać na KLEJ, bo może zawierać zarówno gluten jak i skrobię. Plaster bywa niebezpieczny - to moje doświadczenie po pobraniu krwi z zeszłego roku. Także lizanie znaczka odpada:-( Ale naklejanie wszelkich nalepek palcami, gdzie jest kontakt z klejem również daje objawy:-( Mam nadzieje, że dla dzieci są kleje i naklejki bezglutenowe, i bezskrobiowe i mogą bawić się bezpiecznie.
    A o młynku warto wiedzieć, dzięki za info:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja i Piotrek codziennie widzimy jakieś drobne zaskakujące nas szczegóły. Jego terapeutka powiedziała mi wczoraj że ułozył napis z PCSów (system komunikacji obrazkowej) "ja chcę uczyć się segregować owoce" - wow! Jak na niego to bardzo zaawansowane i cieszy ogromnie:) To tak dla przykładu podałam. Ludzie z boku ciągle mówią ze jest lepszy, ale często mówią na wyrost. Ja to wiem. Po prostu starają się jakoś pomóc, być mili, serdeczni, na podstawie kilku faktów budują teorię. No albo starają sie nas pocieszyć. Jednak on jest coraz lepszy, może nie tak szybko to idzie jakbysmy chcieli, ale bez wątpienia jest ciągły progres, a to już bardzo wiele:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Aga wędlinka zrobiona - z wysłaniem zdjęć i przepisu trochę zwlekałam bo znowu mamy chorubsko w domu (dzieciaki się wyłożyły). u mnie idę do przodu ale stoję w miejscu co wprowadzam nowy produkt to jest ten sam negatywny efekt. orzechy peckan odpadają - zastanawiam się dlaczego one mi szkodzą a są na wcześniejszym etapie niż nerkowce które super toleruję.
    jeden dzień jadłam masło orzechowe z załatwianiem było oki...na następny dzień upiekłam placek z tego masła i zjadłam parę kawałków - i znowu z załatwianiem nie było najgorzej, więc znowu zjadłam parę kawałków placka i już kolejna wizyta w toalecie to biegunka.
    teraz pewno 2 dni się będę normować ... w lutym czeka mnie kolonoskopia więc zobaczymy co tam jest w środku ... papa

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kolonoskopia więcej wyjaśni. Pecany są lekkostrawne, ciekawe że z nerkowcami lepiej Ci idzie, choć one też są raczej lekkostrawne. Bierzesz leki kolidujące z dietą? A próbowałaś jeść jogurt w formie serka? bardzo chciałabym napisać cos konkretnego, ale nic do głowy mi nie przychodzi...

    OdpowiedzUsuń