wtorek, 11 marca 2008

Pyjama Day



Nie pisałam trochę, bo pochłonęło mnie zamieszanie w mediach dotyczące precedensowej sprawy rodzice kontra rząd USA dotyczącej autyzmu ich córki wywołanego przez szczepienia. Zrobiło sie głośno o tej sprawie i nie ukrywam, że wlało to pewną nadzieję w moje serce. Nadzieję, że coś się zmieni, że sprawa przyciągnie większe zainteresowanie, a tym samym, być może, znajdą się kolejne środki do badań nad autyzmem, może nawet jakieś odroczenia od szczepień dla dzieci będących w grupie ryzyka. Oczywiście to nie zmieni się od jutra, ale daje nadzieję na takie zmiany w przyszłości. Aby uchronić dzieci, które kiedyś się urodzą. Bo naszym to już nie pomoże.

Kacperek miał dzisiaj w szkole pyjama day. Spakowałam mu do szkoły piżamkę, pantofle, misia i podusię. Mieli luźniejszy dzień, wszystkie dzieci były ubrane w piżamki (włącznie z panią), słuchały tylko bajek, piły kakao i jadły ciastka czekoladowe.

No właśnie dzieci... ale nie mój Kacperek. Bardzo zależalo mi na tym, aby nie czuł się gorzej. Postanowiłam zrobić mu mleko z orzechów laskowych i bezy. Z mlekiem poszło łatwo, ale z bezami miałam trochę schodów.

Wykorzystałam przepis z Pecanbread. Następnym razem zdecydowanie go zmodyfikuję, bo bezy wyszły makabrycznie słodkie. Według ich przepisu należało wsadzić bezy do piekarnika na najniższą możliwą temperaturę i po 2-3 godzinach powinny one przybrać kolor miodu i być gotowe. Ha!

Ja tymczasem po 3 godzinach sprawdziłam je po raz setny i dalej były miękkie. Co jest ?! Może za zimny piec? Dalej są białawe...jeszcze nie gotowe. Z 3 godzin zrobiło się 6. Coś tu jest nie tak...

Stwierdziliśmy oboje z Piotrkiem, że coś musiałam zrobić źle. Czytaliśmy przepis na zmianę, aby wyłapać jakiś popełniony błąd. Żadnego nie było! Przepis musi być po prostu zły. Piotrek mówi - wyrzuć to wszystko w cholere. Mi łzy stanęły w oczach, - jak to mam wyrzucić? Dzieci będa miały kakao i ciastka czekoladowe, a Kacperek co?

Placek migdalowy nie wchodził w grę, bo ma go na codzień, a to miała być niespodzianka.

Postanowiłam, w całkowitej desperacji, zostawić je na całą noc w piekarniku (temperatura była minimalna więc wiedziałam, że się nie spalą) i wyrzucić dopiero rano jeśli i to nie pomoże. Poszłam spać zawiedziona i zdenerwowana. Miałam poczucie niepanowania nad sytuacją i tego, że zawiodę dziecko. Paskudnie. Najlepiej się zakopać.

Rano, po wyjęciu z pieca były ...TAKIE SAME...

o nie!!!

Gdyby nie przytomność umysłu Piotrka, prawdopodobnie wszystkie wylądowałyby z tej desperacji w koszu. Wystaw za okno, jest zimno, stwardnieją - powiedział. No i wtedy mnie olśniło. Oczywiście! Oczywiście, że o to chodzi! Natychmiast wystawiłam pierwszą brytfannę za okno i po dziesięciu minutach Kacperek miał małą paczuszkę pełną bez spakowaną w plecaku. Ach jak cudownie:)



SCD BEZY (Etap 1)

2 jajka
2 łyżki miodu
szczypta soli
pergamin

Ubijamy pianę z białek ze szczyptą soli. Kiedy jest ubita na sztywno, delikatnie dodajemy miodu mieszając ręcznie. Wykładamy łyżką (robiąc małe stożki czy co tam chcecie) na brytfannę wyłożoną pergaminem (nic innego się nie nadaje) i do piekarnika na najmniejszą możliwą temperaturę.


Radzę zaglądać co chwilę i monitorować proces pieczenia. Podobno, piszę podobno, bo u nas to się nijak nie sprawdziło, jeśli zrobią się w kolorze miodu (jaśniejszego jego odcienia) to są gotowe. Jeżeli zaś zaczną brązowieć na brzegach znaczy to, że temperatura w piecu jest za wysoka. Dobrze jest wtedy go wyłączyć i uchylić drzwiczki, a po jakimś czasie znowu włączyć i tak w kółko, aż się zrobią.

W trakcie kilku dni mojego niepisania na blogu, wypróbowałam jeszcze dwa inne przepisy. Do menu Kacperka dodałam grzyby więc pozwoliło mi to na wypróbowanie zupy grzybowo szpinakowej. Zrobiłam też proste kiełbaski.

ZUPA GRZYBOWO SZPINAKOWA (Etap 2)



kilka skrzydełek lub udek z indyka
2 marchewki
1 łodyga selera
1 cebula
2 ząbki czosnku
300 g mrożonego szpinaku
500 g pieczarek
kilka suszonych grzybów
1.5 l wywaru warzywnego, grzybowego lub rosołu SCD (tylko domowej roboty wg zaleceń diety)
1 łyżka oliwy z oliwek
sól, pieprz, odrobina szałwii

Zobaczcie na filmie jak robię tę zupę:



W garnku lekko rozgrzać oliwę i gdy jest ciepła wrzucić posiekany czosnek. Gdy czosnek zacznie ładnie pachnieć dodać skrzydelka i marchewki, seler i cebulę. Te dwa ostatnie będą do odłowienia na końcu i nie mogą być zjedzone. Zalać wywarem, dorzucic suszone grzyby i gotować co najmniej 4 godziny na wolnym ogniu. Po trzech godzinach dodać mrożony szpinak oraz pokrojone pieczarki. W razie czego dolejcie wody, tak aby całośc była przykryta i gotujcie jeszcze godzinę. Na kilka ostatnich minut dorzućcie suszoną lub świeżą, ale posiekaną szałwię, sól i pieprz do smaku. Nie zapomnijcie przed podaniem wyrzucić selera i cebuli  (niedozwolone na etapie 2). Gotowe.


PROSTE  I PYSZNE KIEŁBASKI SCD (Etap 2)

0,5 kg mielonej wieprzowiny
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego -kupisz w aptece lub internecie
1 łyżeczka granulowanego czosnku (suszymy go i mielimy w domu sami - dostępny w handlu zawiera zabroniony składnik zapobiegający zbrylowaniu)
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki pieprzu
1/2 łyżeczki zmielonej szałwii -apteka lub internet
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
1/4 łyżeczki białego pieprzu

Ja w koper i szałwie zaopatruje się albo na allegro albo w aptece, bo w sklepach nie widuje ( w USA były wszedzie)

Wszystko wyrobić ręką i w dłoniach formować ruloniki. Rozłożyć wszystkie na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i piec w temp 180 st C do czasu, aż kiełbaski stracą surowość w środku (czas ten zależy od ich grubości). Na dalszym etapie można je smażyć obracając na patelni na 2 łyżkach oleju kokosowego. Te kiełbaski, gdy wystygną, kroją się i smakują jak normalna, dobrej jakości  kiełbasa ze sklepu. Oczywiście jeśli nie macie  jakiejś przyprawy to pomińcie ją.

Kacperkowi bardzo smakowały z SCD ketchupem.

2014: Tutaj Kamilek pomaga mi je przyrządzać. Chłopcy bardzo je lubią:)


Czasami kupuję też naturalne jelita. Są one do dostania w prawie każdym wiejskim sklepie, a w miastach musicie popytać w prywatnych sklepach masarskich. Można też zamówić je przez internet. Ja kupuje takie pakowane po 25 mb. Można je przechowywać zamrożone, a gdy są mi potrzebne, wyciągam i używając nakładki do kiełbas dołączonej do mojej maszynki do mielenia, robię takie kiełbaski według powyższego przepisu:

Tu widzicie je jeszcze surowe.


Takie można uwędzić, ugotować, kilkakrotnie zaparzyć w 80 C wodzie (codziennie przez 20 minut , trzy dni z rzędu, pomiędzy zaparzaniami trzymamy w lodówce) lub upiec. Są bardzo smaczne.






2 komentarze:

  1. Mam pytanie o bezy. Czy te 2 łyżki miodu podane przez Ciebie w przepisie to już po modyfikacji? Czy na 2 łyżka takie bardzo słodkie wychodzą?

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest bardzo stary więc już nie pamiętam ale mysle ze to jest po modyfikacji. Raczej na pewno. My generalnie jesteśmy rodziną która nie lubi dużo słodkiego i dla nas dwie łyżki było OK ale jeśli jesteś osobą lubiącą bardzo słodkie to daj 3.

    OdpowiedzUsuń