czwartek, 10 kwietnia 2008

Dotyk

Wino.

Działa jak znieczulenie.

Siadłam przed komputerem po godzinnym usypianiu Kacperka. Jakoś tak wyszło, że chciał abym się z nim dzisiaj położyła. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale nieznoszę tych chwil.

Kacperek ma problem z dotykiem. Nie potrafi dobrać siły nacisku. Albo dotyka mnie jak ledwie wyczuwalne muśnięcie, albo z taką siłą, że czuję je jeszcze kilka chwil po jego odejściu.
Każdego wieczora czuję po całym dniu, ból lewego nadgarstka i przedramienia. Jest ono wielokrotnie w ciagu dnia wykręcane i ciagnięte ze zdecydowanie za dużą siłą. W ten sposób Kacperek wyraża swoje potrzeby. Podchodzi do mnie i łapie za lewe przedramię, ciągnie, z całych sił wykręca rękę, abym natychmiast zostawiła to co w danej chwili robię i spełniła jego prośbę.

Z biegiem czasu zaczęłam reagować na to nerwowo. Niestety on nie rozumie, że czasem musi poczekać, bo robię coś ważnego. Tłumaczenie moge sobie darować, nie skutkuje. Często wyrywam rękę, nie mogę tego znieść. Ból każdego wieczora jest ten sam.

Teraz po godzinnym leżeniu z nim w łóżku, czuję jak boli mnie cała twarz. Wgniatał w nią swoją buzię, zdecydowanie za silno, ciągnął mnie za włosy. To wszystko była forma pieszczoty z jego strony, chęć wtulenia się, poczucia mojej bliskości. Chęć bycia blisko mamy.

Ja wiem , to co piszę jest okropne.

Zaciskam wtedy zęby z całych sił, by nie pokazać mu jakie dla mnie to nieprzyjemne. Tak bardzo mi go żal. On mnie potrzebuję, a ja mam ochote w tych chwilach uciekać. Jednocześnie nie chcę i nie mogę mu dać odczuć, że nie lubię tego co robi. On albo nie zrozumie, albo zrozumie nie tak jak powinien. To nie ma sensu.

Oczywiście, ze go kocham. Kocham nad życie. Jednak właśnie dlatego że kocham, jest to takie trudne.

Czasem chcę uciec, ale nie chcę go zostawić też samego.

Muszę być przy nim, jestem mu potrzebna i nikt mnie w tym nie zastąpi.



5 komentarzy:

  1. Agnieszka, nie jest okropne. Jest normalne. Jesteś człowiek i ma prawo Cię boleć.
    Przez pierwsze 1,5 miesiąca karmienia zagryzałam zęby z bólu bo co innego mogłam zrobić.
    Pozdrawiam ciepło,
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  2. No, rzeczywiście, nie myślałam dotychczas o tym w ten sposób.

    Dzięki za sprowadzenie na ziemię:)
    Lepiej się czuję patrząc teraz inaczej na tą sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszka, sciskam z calego serca. Musi to byc bardzo trudne, jestes bardzo kochajaca mama, jakiej Twoje dzieciaczki nigdzie indziej nie znalzlyby. Boli bo ma prawo bolec, tak jak pisze Renata. Nie czuj sie winna, ze masz ochote w takich momentach uciec. To jest normalny ludzki odruch a Twoj matczyny odruch, milosc i sila pozwalaja Ci zostac przy nim w takich moemntach. Wierz mi, choc to pewnie nie zabrzmi "zdrowo", ze nie kazdy umie sie zdobyc na cos takiego.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola i mnie czasami puszczają nerwy i nie staję na wysokości zadania. Nie jestem taka idealna.
    :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To dobrze, znaczy ze wszystkie odruchy w normie :-PPPP
    Pamietaj, nie ma ludzi idealnych.
    Ola

    OdpowiedzUsuń