sobota, 26 kwietnia 2008

Nieoczekiwany zwrot akcji

No i nie układa się po maśle...

Terapeuta obiecał zadzwonić kiedy ostatnio pisałam, ale nie dzwonił. Trudno, daliśmy mu czas do dzisiaj. Podczas dzisiejszej rozmowy okazało się, że on nie pamięta nazwiska tamtej rodziny. Nie chce mi się w to wierzyć, bo wcale nie starał sie być pomocny. Normalnie, gdyby ktoś chciał pomóc, a rzeczywiście nie pamiętał nazwiska, to starałby się nas jakoś naprowadzić - gdzie mieszkała, przez którą agencję terapeutyczną jej szukać, cokolwiek. A on po prostu uciął rozmowę. Mało tego, powiedział do Piotrka, że jeżeli Piotrek poda mu nazwisko tej kobiety to on do niej zadzwoni. Hahaha. Jak Piotrek może mu podać tamto nazwisko skoro to od niego jedynego wie o całej sprawie. Żenada.

Prawdopodobnie nie pozostanie nam nic innego jak jechać tam w ciemno, ryzykując. Nie będzie innego wyjścia. Najgorsze jest to, Ze tam angielski do niczego się nam raczej nie przyda, a po portugalsku nie umiem nic.

Ten facet dał nam namiary telefoniczne na dwa miejsca, które organizują zbiorowe wyjazdy do Brazylii i może tam będą coś wiedzieć o przypadkach wyleczenia z autyzmu, ale też nie spodziewam się wiarygodnych informacji, bo jestem przekonana, że naopowiadają cokolwiek się tylko chce usłyszeć, po to, aby wykupić wycieczkę.

Powstaje w naszych głowach pewien szalony, niebezpieczny i ryzykowny plan, więc będę Wam mogła o nim opowiedzieć dopiero jak się powiedzie. Narazie obmyślamy strategię i szczegóły, ciarki mi przechodza po plecach na samą myśl, ale nie moge szepnąć ani słówka.

Pozostawmy więc, na razie temat Brazylii w spokoju. Wrócimy do niego w stosownym czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz