sobota, 3 maja 2008

Dzisiejszy wieczór

Ale wieczór! Więcej takich, oby jak najwięcej!

Kacper płakał od rana do godziny drugiej z drobnymi przerwami. Byłam wykończona, w złym humorze, także jak Piotrek wrócił z pracy to lepiej było, aby się do mnie nie odzywał, bo wszystko mnie wkurzało. Ostrzegłam go. Zjadł więc szybko obiad i wymyślił, że weźmie chłopaków do BJ'a (coś jak polskie makro), żebym mogła odpocząć.

Akurat kiedy P. jadł obiad to Kacper znowu zaczął płakać, a oboje wiemy, że największa frajda dla niego to jechać gdziekolwiek samochodem, uwielbia chodzić po sklepach, centrach handlowych, gdzie jest mnóstwo ludzi, schody ruchome, windy i gwar. Takie to trochę nietypowe przy tej chorobie.

No, ale w każdym razie kiedy Piotrek powiedział do mnie "to ubierz Kamilka, wezmę chłopaków do BJ'a" płacz natychmiast ustał. Wytrzeszczyliśmy szeroko oczy. Czyżby zrozumiał?!
To było pierwsze miłe zaskoczenie dla nas. Pojechali. W tym czasie posprzątałam cały bałagan i pościeliłam chłopcom łóżka. Włączyłam też sobie wreszcie Lenny Krawitza, bo przy dzieciach to ciągle nie ma kiedy i zrobiłam drinka. Uuu jak cudownie! Wolność:))

W końcu przyjechali. Kacperek w dobrym humorze, Piotrek powiedział, że cały czas był grzeczny i że wybrał sobie i kazał kupić naklejki z Thomasem....proszę , proszę.....fajnie, nie?
Nalałam mu wody do wanny. Zaproponowałam do zabawy konewkę. Nigdy ten pomysł nie został wcześniej zaakceptowany. Pełna olewka. A dziś się zainteresował!

Tu muszę zaznaczyć, że Kacperek jest mało sprawny manualnie. Nie potrafi utrzymać konewki dla dzieci jeżeli jest wypełniona wodą, w takiej pozycji żeby lała sie z niej przez dziurki woda. (Jest za ciężka). Musiałam pomagać, ale ciągle mi o tym przypominał gestem rączki.
Konewką bawił się około 20 minut, robilismy deszcz i napełnianie konewki z kubeczka, przechylanie na różne strony - miał frajdę.

Kiedy wyszedł z wody i ubrał piżamkę, wyjął sobie z szafki album ze zdjęciami z Kacperkiem dzidziusiem i oglądał chwilę. Potem zaczął zaczepiać tatę, aby ten go gonił. Uciekał z kwikiem i śmiał sie do łez.
Wzięłam naklejki, które przywiózł ze sklepu i pytam "gdzie jest Thomas?" Pokazał kciukiem. "Gdzie jest Percy?" - pokazał. "Gdzie jest James?" - pokazał!

Powiedzcie mi jak to jest możliwe, że dziecko czteroletnie nie potrafi pokazać ani jednej części ciała, a wie gdzie jest każdy pociąg z ulubionej bajki?

4 komentarze:

  1. Oby więcej takich postów! Cieszę się bardzo, coraz więcej tych zmian na lepsze :o)
    Pozdrawiam,
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  2. No:) A dzisiaj podszedł do wieszaka na ręcznik papierowy, wyciągnął rączkę i popatrzył na mnie. Zdziwiona zapytałam czy chce papier, on dalej czekał więc mu dałam , a on sobie wytarł nim buzie po majonezie....no ,w życiu takiego zachowania u niego nie widziałam wcześniej!

    Pozdrowienia Renatko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic tylko dalej gratulowac!!! Ciezka praca poplaca :-))))
    Co do poprzedniego postu o odstawianiu jogurtu to jezeli moge cos zasugerowac to to, ze jezeli dany produkt szkodzi dziecku to pozbycie sie go z organizmu zajmuje min. 3 tyg. Tyle nalezy dac sobie czasu zeby zobaczyc czy to ten produkt byl przyczyna czegokolwiek. Oczywiscie zmiany moga zajsc szycbiej ale roznie to bywa.
    Pozdrawiam.
    Ola

    OdpowiedzUsuń