piątek, 9 maja 2008

Co o tym sądzicie?


Nie ma co planować, bo czasem okoliczności sprawiają, że plany i tak będziemy musieli zweryfikować. To znaczy planować na pewno potrzeba, ale też za bardzo przywiązywać sie do naszych planów nie ma sensu.

Mieliśmy jechać do Brazylii.

Tymczasem okazuje się, że Brazylia przyjedzie do nas. Piotrek zadzwonił pod numer, który przekazał mu ów terapeuta, o którym już pisałam. Był to numer do kogoś kto organizuje wycieczki zbiorowe do Abadianii w Brazylii. Kobieta która odebrała telefon była bardzo miła i powiadomiła Piotrka o tym, że John of God czyli nasz Jan od Boga przylatuje do Nowego Jorku na 4 dni na przełomie września i października. Przez ten czas będzie uzdrawiał ludzi. Trzeba się zapisać, bo chętnych jest multum, a miejsc tylko około5 tysięcy.

Zadzwoniłam więc dzisiaj na rezerwację. Mamy wyznaczony dzień 29 września. Miejscowość oddalona jest od Nowego Jorku o dwie godziny jazdy samochodem, trzeba przybyć na godzinę 9 rano ubranym na biało. Impreza potrwa do 17 tej. W tym czasie w wielkim białym namiocie, wszyscy będa medytować siedząc na krzesłach i po kolei podchodzić do tego człowieka.

Pani w rejestracji poinformowała mnie, że Kacperek może stać przed nim tylko sekundę lub dłużej i że nie musimy mówić jaki jest problem Kacperka. Ten człowiek go niejako "przeskanuje" i od razu będzie wiedział o co chodzi. Potem w zależności od jego zaleceń będą dalsze postępowania. Zdjęć w namiocie nie będzie można robić, ale poza nim tak.

Jedziemy.

Jedziemy, ale jakoś nie spodziewam się po tym nie wiadomo czego. Podobno może być w dalszym ciągu potrzeba jechania do Brazylii, jako że tam na miejscu działają specjalne siły, których tu, w Nowym Jorku nie ma. On podobno wszystko powie. No nie wiem... zobaczymy. Jeżeli potrzebna będzie operacja, Kacper będzie musiał się położyć i cały następny dzień leżeć.

Kiedy przeczytałam, że to sa spirytyści, nabrałam trochę nieufności. Nie znam ich, nie wiem czego się spodziewać. Jeszcze na dodatek koleżanka nastraszyła mnie, że on leczy mocą szatana i opęta duszę. Brrr...

Porozmawiałam więc o tej sprawie z naszym księdzem Andrzejem, ponieważ spędził on 16 lat w Brazylii i musiał słyszeć o gościu.
Odpowiedział mi on, że Jan od Boga to spirytysta, że problem spirytystów w Brazylii jest szeroko znany, tam Kościół Katolicki niejako przymyka na nich oko, poza Brazylią jednak nie jest już tak pobłażliwy. Że nie wchodzi tu absolutnie w grę leczenie mocą szatana, ale są to ludzie wywołujący duchy, czego KK nie pochwala. Ostrzegł nas, że jeżeli zdecydujemy się skorzystać z takiej formy leczenia Kacpra musimy liczyć się z nieprzewidzianymi konsekwencjami.

Ja z kilku takich nieprzewidzianych konsekwencji zdaję sobie sprawę, z innych pewnie nie. Dla mnie ważne jest to, że nie zasugerował nam abyśmy tam nie jechali i że powiedział, że nie wchodzi tu w grę zło. Jeżeli nie wchodzi w grę zło to pojadę leczyć dziecko. A że to spirytyści? Trudno, przełknę to jakoś. Nas to nie zmieni.

Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Piszcie, ciekawa jestem opinii.

5 komentarzy:

  1. Jedz , kobieto !!! Nad czym sie zastanawiasz? Ja bym sobie rece obciela jak by to moglo pomoc dziecku.
    Mnie niestety na to nie stac, nie moge wziasc kredytu w banku bo moj maz pracuje na czarno a ja nie pracuje, nie mamy nic wiec to niemozliwe, i na nikogo nie mozemy liczyc ale jak bym miala takie mozliwosci jak ty to bym juz jechala. Na rodzine meza nie ma co liczyc bo choroba wnuczki to dla nich nasza wina, raczej moja bo polka jestem.
    A moze bedzie w moich stronach? Podaj jak mozesz telefon kontaktowy do niego.

    Moge zrobic na pierwszym etapie chleb jajeczny?
    Jak zastapic mleko z kakao co pije na sen( inaczej nie zasnie tylko wyje kilka godzin) Co proponujesz? Moze byc juz w intro cos wprowadzone, moze wode z miodem, albo rosol, sama nie wiem co jej do butelko wlac.
    A co do sokow to du.. jeszcze nie odpowiedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej Ci podam namiar na bezpośrednią stronę internetową jego napiszę "organizacji" bo nie wiem jakiego słowa tu najlepiej użyć, Z tego co wiem to on nie podróżuje, robi tylko wyjątki. To jest ich oryginalna strona http://www.friendsofthecasa.org/
    Oczywiście moge Ci tez podać amerykański numer na rezerwacje, ale to Ci nic nie da skoro nie możesz przylecieć do Stanów.

    Możesz zrobic chleb jajeczny na 1 etapie z marchewki. Wychodzi dobry. Ale pamiętaj, że zalecane jest gdy wprowadzasz kazdy nowy pokarm robic 4 dni przerwy aby obserwowac reakcje i dopiero potem wprowadzać następna rzecz. Jeżeli Wanda nie ma wyraźnych problemów jelitowych, z kupa to możesz poczekac tylko dwa dni. Jeżeli nie będzie negatywnej reakcji wprowadzasz następna rzecz czyli w przypadku etapu 1 będzie to fasolka szparagowa, gotowane jablko czy gruszka. Jak wypróbujesz tą metodą wszystko z etapu 1 i nie bedzie reakcji przesunąc się możesz do etapu 2.

    Na intro te propozycje które podałaś sa ok, innych nie ma w sumie. I jakiś czas tak niestety będzie. Wyciśnięty w sokowirówce sok z winogron pół na pół z wodą i przecedzony przez szmatkę tez możesz dawać, tak samo z sokiem z jabłek na intro. Poradzicie sobie ale będzie trudno na początku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu przykro mi, że masz takie układy z teściami...nie dość, że nam ciężko to jeszcze kłody pod nogi rzucają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że jedź...cokolwiek możesz zrobić to rób.
    Osobiście podchodziłabym do tego bardzo sceptycznie, spokojnie, powoli ale spróbować można zwłaszcza, że moim zdaniem ryzyko jest niewielkie (bardziej mam na myśli zmęczenie podróżą, tłumem ludzi i całą wyprawą)

    A Boga bym w to nie mieszała ;) Najważniejsze przecież dla Niego jest to co masz w sercu ! Chyba liczy się to czy zwątpiłaś w Boga czy nie...jeżeli nie, to co ma tu Jan od Boga...


    Ściskam Was - Kasia - Kalcz

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu myśle np. o takim zagrożeniu: powiedzmy, ze Kacperek będzie uzdrowony przez spirytystę. Gdy dorośnie zrozumieć może to w ten sposób - Bóg milczał, a spirytysta mnie uzdrowił. Może to go specyficznie ukształtować i będę się czuła temu winna. No ale już postanowiliśmy, że spróbujemy tej metody. Kacperkowi w razie czego zawsze można nie powiedzieć co się dokladnie stało...

    Jakoś tak napawają mnie niepokojem te "nieprzewidziane konsekwencje", wolałabym wiedzieć czego się mogę spodziewać. Trudno. Jedziemy tam spróbować. czasem decyzje nie są łatwe, wybraliśmy tą którą uważamy za słuszną.

    Nie, w Boga nie zwątpiłam i nie zamierzam, bez względu na cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń