środa, 21 maja 2008

Na ławce w parku

Jako, że Kacperek płacze i płacze wzięło mnie dzisiaj na refleksje.

Kamil spał w wózku, a ja siedziałam na ławce w parku i rozmyślałam. Na deszczu. Mało mnie to obchodziło, Gyś był osłonięty.

Staram się trzymać. Już jakis czas temu przekonałam się, że płacz nie przynosi mi żadnej ulgi, a wręcz przeciwnie, rozkleja i potem trudno mi sie pozbierać. Nauczyłam sie więc tego nie robić. Dlatego może to wyglądać jakbym przywykła, oswoiła się, nauczyła z tym żyć. Ale nie. Wciąż nie.

Dlatego siedząc w parku nie płakałam, przyglądałam się mokrym liściom i gołębiom. Analizowałam dotychczasowe leczenie.

Mamy w domu, w lodówce i szafce łącznie 37 różnych suplementów i leków dla Kacperka. 37!
A on jest wciąż prawie taki sam. Prosty z tego wniosek, że po prostu bardzo drogo sika. Połyka i wysikuje, przelatuje jak przez sito. Muszę porozmawiać z Piotrkiem, bo prawdopodobnie trzeba podjąć męską decyzję i raz na zawsze z tym skończyć. Przez pierwsze dwa miesiące na diecie SCD był bez ani jednego suplementu i wtedy robił największe postępy. Nic się nie pogorszyło.

Wyczytałam teraz o najnowszych badaniach, które odkryły, że podawanie dzieciom autystycznym cholesterolu w formie suplementu dramatycznie odwraca bieg choroby. No i wypadałoby kupić cholesterol. Byłby to 38 suplement. Już się na to nie nabiorę. Takich rewelacji czytałam juz sporo i zawsze kończyło się tak samo.

Pal sześć pieniądze. Poszło mnóstwo na to wszystko, ale miałam nadzieję, że pomoże. Teraz zmądrzałam.

Idąc dalej zaczęłam analizować lekarzy.

Neubrander. Praktycznie dochodzimy do punktu, gdzie nie ma nam już nic do zaoferowania. Mieliśmy podjąć próbe chelatacji, ale wycofuję się z tego. Córka Moniki jest ostro chelatowana już ponad rok, metale są jak były, jej stan taki sam. Synek mojej drugiej koleżanki chelatuje się dopiero 5 miesięcy, ale wciąż są w punkcie wyjścia. Dzieci tylko słabszego zdrowia.
Kacperek miał robione badania na poziom metali ciężkich w Paryżu i wyniki wróciły prawie idealnie czyste. Po co więc pchać się w to wszystko, minusy przeważają plusy.

Próbują nas jeszcze namówić na twardy HBOT, ale to nie wchodzi w grę, bo aby to miało sens to musielibyśmy jeździć do New Jersey przynajmniej dwa razy w tygodniu, dwie godziny HBOTA, droga w tą i z powrotem, sześc godzin łącznie jak nic. Nie ma na to czasu. Nie ma takiej możliwości.

Pozostaje sekretyna.

Idąc dalej dr Krigsman. Obiecał wyleczyć Kacperka z problemów gastrycznych w dwa miesiące, a jeśli się nie uda to dłużej, ale na pewno powiedział, że wyleczy. Teraz mija rok od tamtej deklaracji. Gdybym nie rozpoczęła SCD to Kacperek dalej miałby biegunki i był w takim stanie jak przed leczeniem. Wiem, bo wystarczy, że podam mu cokolwiek innego do jedzenia i natychmiast gna do ubikacji. Jest na trzech lekach, dwóch silnych na recepty i nic to nie daje.

Dr Krigsman za godzinę konsultacji liczy sobie $450, a za biopsję (gastro i kolonoskopia), skromne $10.000 , oczywiście nie honoruje żadnego ubezpieczenia. Musieliśmy zrobić biopsję obu chłopcom, a on po pewnym okresie leczenia chce robić je jeszcze raz.

Na forach amerykańskich poświęconych SCD spotykam sporo osób z choroba Krohna, z wrzodziejącym zapaleniem jelita lub zespołem drażliwego jelita, które mają dużo poważniejsze objawy gastryczne (obfite krwawienia i śluz w kale), a są w stanie wyleczyć się samą dietą. Bez leków. Trwa to kilka lat, ale się da.

Pojawia się więc pytanie. Czy jest jeszcze sens to wszystko robić? Zapewniam Was, że nie kieruję się tu chęcią oszczędzenia pieniędzy kosztem dziecka. Dwa lata wydawaliśmy pieniądze na wszystko co możliwe, co tylko daje cień nadziei, że może pomóc. Całe życie Piotrka to tylko praca. Moje to niewola w domu z dziećmi. Po części słodka niewola, ale po części bardzo trudna.

Siedziałam więc na tej ławce i coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu aby odpuścić. Pozwolić losowi toczyć się jego rytmem. Dojrzewam do tego. Czas uczy dystansu.

15 komentarzy:

  1. Może znasz te strone a moze nie, ale wrto poczytac http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=8194;st=0
    Powodzenia.
    Trzymaj sie

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze po powrocie do Polski zaczniecie homeopatie? My po 1,5 roku leczenia DAN zrezygnowalismy z tej formy od grudnia synek jest pod opieką homeopaty, nie mamy juz diety wczesniej biegunki luzne stolce, synek idzie do przodu jeżeli jestes zainteresowana napisz iza.n@poczta.fm
    Trzymaj sie jestes dzielna MAMA
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak znam:) Nawet jestem członkiem tego forum. Ni udzielam się często, ale sporo czytam. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero trafilam na Twojego bloga, na razie nie mialam czasu przeczytac nic poza pierwszy postem od gory :-))) Chcialam Ci jednak na szybko napsiac zebys sie nie poddawala, wiem, wiem latwo sie mowi komus ze zdrowym dzieckiem. Jednak jak wiesz kazde dziecko jest inne i dzialac moze ta a nie inna terapia. Tu masz kawalek opisu erapii jaka stosuje moja kolezanka. Jej synek dostal diagnoze w wieku prawie 2,5 roku, bylo to 6 m-cy temu.
    "We do IV(infusion) CaEDTA (700mg) with glutathione and vitamin C added to the IV bag. On his first chelation we noticed no changes. Through the urine challenge, it showed he was excreting very high levels of aluminum and lead and also moderate levels of nickel and thallium. On his third infusion his gains were HUGE!! After going GFCF, this was his biggest boost in language. His therapists said it was like someone put eyeglasses and a hearing aid on him. For the first time, he was noticing things all around him. He was asking me the names of things. He handed me a hanger from his closet and asked "what's this?" He was so excited that it was called a hanger. He even pointed to the carpet he had been walking on for nearly three years and asked me what it was. "It's a carpet". He laughed and was so excited to tell me "it is a carpet!" To this day, he knows all the words for things that he asked me about after that chelation. Not so much happened after the next two chelations, but after this last chelation (his sixth), he had another HUGE boost. Within six hours of being chelated there was a jump in vocabulary, creative play, and for the first time wanting to play and love on his baby brother. We did another metal challenge after the fifth chelation and he is dumping EXTREME amounts of lead. His levels were so high, they were off the charts."
    "There are several studies that show that autism is truly an autoimmune disorder. Many children with autism also suffer from chronic ear infections, throat infections, and GI problems. There are a few theories that list heavy antibiotic use as an autism trigger, as well......A very common biomedical treatment is injecting Methly B12 shots into the backside of the child every three days......Those MB12 shots have been keeping him healthy."
    Kolezanka stoduje rowniez BARDZO scisla diete GFCF. Maly sklada juz zdania z 5 wyrazow. Nie zawsze gramatycznie ale jest to ogromny postep.
    Pozdrawiam.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Ola. Nie mam w planach kapitulacji, przez "odpuścić" rozumiem zmianę strategii działania, bo jak widać ta z suplementami i lekarzami niewiele jest warta.
    Ja nie z tych co rezygnują:)
    A koleżanka przy całym nieszczęściu jakie ich spotkało, może się czuć prawdziwą szczęściarą, bo mało które dziecko tak reaguje na chelatację. To są pojedyncze przypadki. Pozdrów koleżankę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, zdaje sobie sprawe ale wiesz jak to jest. Nie przekonasz sie dopoki nie sprobujesz na wlasnej skorze. :-))) Moze u Was to jest wlasnie TO. Wiem ile kasy to za soba ciagnie ale na pewno wydaliscie juz cale mase. Mam nadzieje, ze u Was bedzie poprawa i da Ci to sile do dalszej walki.
    Buziaki.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze mam pytankom, jezeli pozwolisz. Domyslam sie, ze w domu mowicie po polsku?? Jezeli tak to jak rozwiazujecie problem terapeutow? Czy sa oni polsko jezyczni?
    Twoje martwienie sie o drugie dziecko jest w pelni normalne. Kolezanka wlasnie w tym tyg. miala zrobiona ewaluacje swojego 10-cio m-go syna. Wlasnie ze wzgledu na pierwszego. Jedna z terapeutek starszego dziecka zrobila ta ewalujacje u niej w domu. Z malym jest wszystko w jak najlepszym porzadku. Moze dla uspokojenia wlasnego umyslu warto o cos takiego porpsic? Drugie dziecko tez nie jest niczym szczepione, tak na wszelki wypadek.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudno cokolwiek radzić, ale myślę, że skoro nie ma poprawy przy takiej ilości suplementów, to widocznie dziecko ich nie potrzebuje.
    Pewnie macie juz dość tych wszystkich "cudownych" terapii, ale jeśli wszystkie problemy nastąpiły po szczepionkach, to może warto spróbowac homeopatycznego odtrucia tych szczepionek?
    Co do ciągłego płaczu - czy masz jakieś podejrzenia, co może go powodowac? może całkiem nieracjonalne podejrzenia, może bardziej intuicyjne?
    Tak się zastanawiam - może to kwestia związana z integracją sensoryczną, może ma nadwrażliwość na coś?
    Piszę o tym bo sama ciągle jestem pod wrażeniem jakie fantastyczne i szybkie (!) zmiany zachodzą w zachowaniu mojego syna, od kiedy ma zajęcia z SI! (koncentracja, komunikacja, otwartość na świat, dużo energii ale jednocześnie spokój wewnętrzny).
    I homeopatia i terapia SI są jak dla mnie również najmniej kłopotliwe - homeopatia przede wszystkim tania, łatwa do podania i bez skutków ubocznych. A terapia SI? po prostu super zabawa ;-)
    Pzdr
    Kasia_de

    OdpowiedzUsuń
  9. Kacperek jest niejako dwujęzyczny. Wiem, to idiotycznie brzmi u dziecka które nie mówi i nie rozumie, ale dopóki był zdrowy mówiliśmy do niego wyłącznie po angielsku, aby złapał jak najwięcej przed powrotem do Polski. Wszystkie bajki też ogląda po angielsku więc ile mu jego choroba pozwoli to rozumie. Wszystkie terapie są po angielsku, ale ma w szkole polską opiekunkę i woli gdy ona mówi do niego po polsku. Ona chodzi z nim na wszystkie zajęcia terapeutyczne. W domu mówimy teraz tylko po polsku i suma sumarum na dzień dzisiejszy Kacperek więcej rozumie w naszym języku.
    Kamilka monitoruję sama, stałam się chyba już ekspertem w prawidłowym rozwoju dzieci i niemowląt. Czytam o tym ile się da i mam materiały od moich terapeutów aby sama monitorować rozwój Kamilka. Dzięki Bogu wszystko jest teraz super.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do Kasia-de, Kasiu wiesz coś bliżej o homeopoatycznym odtruwaniu ze szczepionek? Temat jest mi obcy.
    Kacper ma zajęcia z SI, bardzo je lubi , ale one nic nie poprawiają, zresztą żadna terapia nic nie poprawia. Moje dziecko nie reaguje na klasyczne terapie. Ani na logopedę, ani na SI, ani na ABA, ani na fizykoterapie, czy OT. Zmieniałam wielokrotnie terapeutów aby upewnić się czy to w nich nie lezy problem. Zmieniłam 10 osób, zmianiałam ich tak długo aż Kacperek miał najlepszych z powołania. Nic to nei zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Agnieszko, wejdź na forum http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=8194
    pisze o tym Monika, nam zaproponowano to w VegaMedice w Warszawie, ale wiem, że inni dobrzy homeopaci też to robią.

    U Moniki córki jak widać to pomaga, mój syn ma bardziej "ostrożną" wersję, aż tak szokujących zmian jak Monika u swojego dziecka nie widzę. Ale mały idzie jak burza, nie mając żadnej diety ani innej terapii niż SI, więc może to pierwsze odtrucie pomogło. Przed nami jeszcze 2 serie, zobaczymy.

    Monika chyba pisze w tym wątku, że można samodzielnie zamówić te kulki homeo, chyba w Holandii. Nie są to duże koszty, a nawet jeśli nie pomogą (tfu tfu) to nie zaszkodzą.

    Co do SI - po kilku miesiącach terapii też nie było poprawy żadnej, teraz mam od kwietnia nową terapeutkę i dzieją się cuda. Ale to specjalna osoba ;-) ona pomaga bardziej sercem niż wiedzą.
    Jak wrócicie do Polski to mogę Was z nią skontaktować. Chyba Iza.n, jeśli dobrze kojarzę, że to ona (drugi wpis w komentarzach), też jeżdzi do tej pani, pewnie potwierdzi moją opinię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak my tez jeździmy raz na 3-4 tygodnie mamy potem cwiczenia do domu. Ta Pani od SI jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja może trochę z innej beczki: czy Twoi synkowie byli kiedykolwiek diagnozowani w kierunku lambliozy? Ten pasożyt "dziurawi" jelita jak sito, wydalając przy tym mnóstwo neurotoksyn, które powodują całą masę najróżniejszych objawów chorobowych np. alergie, nietolerancje, padaczki, opóźniony rozwój psychomotoryczny i wiele innych. Z własnych doświadczeń zachęcam do "wpadnięcia " tutaj:
    http://mikstura.kei.pl/forum/index.htm
    Pozdrawiam ciepło, jesteś wielka! Mama Miłoszka

    OdpowiedzUsuń
  14. Kacperek miał robione standardowe badania na pasożyty tzn. trzy razy w przeciągu miesiąca kał do analizy i nic nie wyszło. Ja jako dziecko miałam lamblie, byłam chuda, wręcz przeźroczysta, słaba i blada, nie miałam apetytu.
    Moi chłopcy chętnie jedzą, jakiś czas temu podawałam Kacprowi profilaktycznie suplementy na pasożyty, nzmieniły. Wejdę na ta stronę jak tylko znajdę chwilkę czasu. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Napisałam o lambliach, gdyż mój synuś je miał i widziałam ile spustoszenia mogą zrobić w maleńkim organizmie. Widziałam też jak "wyraźnie dziecko odżyło" w drugim tygodniu po wytruwaniu lamblii. Nigdy nie miał problemów z apetytem, zawsze chętnie i sporo jadł - po leczeniu okazało się, że zjada dwa razy tyle. Pomyślałam o lambliozie - bo rzuciła mi się w oczy ta okropna biegunka, o której piszesz - u nas tak się właśnie zaczęły wszelkie choroby, które okazały się jedną - lambliozą. Trzy badania w ciągu miesiąca to niestety zbyt mało aby wykluczyć pasożyty. Jeśli wracacie do kraju, to zachęcam do odwiedzenia Vega Medica w Warszawie i dr Mikołajewicz - zna się na tym dziadostwie jak nikt inny.
    Pozdrawiam ciepło, Mama Miłoszka
    Jeśli chcesz o coś dopytać, to mój adres: brises@wp.pl

    OdpowiedzUsuń