poniedziałek, 10 marca 2014

Tak dawno nie pisałam ze nawet nie wiem jak mam zacząć...



Skąd w ogóle ten pomysł zeby wrócić do pisania? W najprostszym skrócie z takiego powodu, że znowu wrócilismy do diety SCD. O naszych przygodach, w czasie mojej absencji na blogu, dowiecie się pewnie powoli w miarę upływu czasu, jednak już chcę powiedzieć, że pomysł powrotu do diety SCD powstał pod wpływem książki "Autyzm bez łez" Renaty Radomskiej. 

Nieprawdopodobnie bliski jest mi przypadek choroby jej córki, jako że czytając książkę, miałam przez oczami mojego Kacperka. Toćka w toćkę identyczne przejścia, potyczki z pediatrami i terapeutami, współna wada w budowie mózgu Chiari I Malformation, regres po szczepieniach, nietolerancje pokarmowe, biegunki, nawet to samo miasto na drugim końcu świata. Długo by wymieniać.

Przeanalizowałam również cały przebieg leczenia Kacperka od początku, aż do powrotu do Polski (tak, jesteśmy już z powrotem) i coś rzuciło mi się w oczy. Kiedy przeglądam dawne tabele zażywania suplementów, podawania pokarmów, objawów gastrycznych i przebiegu diety to widzę, że pewna rzecz była bez sensu. Otóż podawaliśmy mu 37 suplementów, które w zasadzie nie działały. Miał przy tym ciągłe biegunki i bardzo słabe wchłanianie, więc nasuwa się prosty wniosek, że wszystko co mu podawałam przelatywało jak przez sito i nie miało przez to żadnych właściwości leczniczych.

Gdy wtedy rozpoczęliśmy dietę SCD zakończyłam podawanie suplementów gdyż w większości te, które miałam swoim składem kolidowały z założeniami diety. Na skutek jej stosowania zaczęła następować diametralna poprawa objawów gastrycznych, ustąpiły biegunki, brzuch wklęsł, dziecko zaczęło wyglądać zdrowo, mieć więcej energii i z każdym miesiącem coraz bardziej postępowało leczenie jelit. 
Doszło do tego, że gdy po długim czasie dietę zakończyliśmy i Kacper zaczął dostawać zwykłe jedzenie nie nastąpiła żadna zmiana na gorsze, ani w sferze zachowania ani trawienia. Myślę więc, że wtedy jelita były już wyleczone.

Skoro są wyleczone to może teraz suplementy mają szansę zadziałać. Kierując się tą myślą i podbudowana książką Renaty, której  udało się wyleczyć córeczkę, postanowiłam zacząć wszystko jeszcze raz. Przecież pisałam, że nie spocznę w swoich wysiłkach, aby szukać ratunku dla Kacperka. Tak, wiem, lata lecą i szanse na wyleczenie zmniejszają się z każdym rokiem, ale mimo to - ja wierzę. 

Wielokrotnie spotkałam się w internecie z dyskusją na temat czy jest sens stosowania tej diety u dzieci, które nie wykazują żadnych problemów gastrycznych. Jak najbardziej tak. Bardzo wielu rodziców potwierdza te słowa. W takim jednak wypadku jest prościej, gdyż nie musimy już przejmować się etapami, tylko podajemy wszystkie dozwolone na diecie pokarmy bez przeszkód.


10 dni temu rozpoczęliśmy znowu dietę SCD oraz  suplementację (na razie są to kurkuma, GSE, tran oraz minerały).

Życzcie nam szczęścia:)

2 komentarze:

  1. Życzę Wam dużo szczęścia :)
    Magda ze ZdrowiejzSCD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Magda:) Myślę, że nam ale i Tobie się ono przyda:) Zaglądaj do nas częściej, będzie mi bardzo miło:))

    OdpowiedzUsuń